Przepływ energii między ludźmi często dokonuje się bez refleksji: o co nam właściwie chodzi, co chcemy osiągnąć. I po takim pytaniu najczęściej następuje zniechęcenie wynikające z uświadomienia sobie trudności w znalezieniu porozumienia.
Jesteśmy tak bardzo uzależnieni od świata zewnętrznego, że nasz mózg funkcjonuje na poziomie reakcji, a nie kreacji. By przejść na wyższy poziom jego funkcjonowania, musimy uzmysłowić sobie, że wszystko to, co myślimy, czujemy i jak się zachowujemy, wywiera wpływ nie tylko na nas, ale i na cały świat. Dobrze by było, aby tuż za tym stwierdzeniem poszła zmiana naszego myślenia w sposobie postrzegania siebie, ludzi i w ogóle naszego otoczenia. Ale to proste nie jest. Musimy do tej zmiany dorosnąć, czyli podnieść poziom rozwoju wewnętrznego! Potrzebna nam również nowa wiedza – taka, która połączy zdobycze wielu nauk w jedno, oprze się na fundamentalnej wiedzy o człowieku i jego możliwościach, opisze procesy, a nie ich fragmenty.
Pozytywne myślenie, wybaczanie innym i sobie, ćwiczenie jogi, medytowanie, opieranie się na intuicji, obserwacja swojej aury... To zalążki tego procesu. Jednym z jego elementów jest tworzenie swojego dnia. I choć na pewno istnieje i istnieć będzie sfera egzystencji, której nie możemy dotknąć ani zobaczyć, to jednak poszerzamy horyzonty jej świadomego rejestrowania i staramy się je stosować w praktycznym życiu. Chcemy coraz bardziej mieć kontrolę nad swoją energią.
Jaki najczęściej popełniamy błąd?
Gdy brakuje nam w życiu szczęścia, spotykają nas niepowodzenia, koncentrujemy się na tym i nieustannie o tym myślimy. I właściwie robimy duży błąd, bo owe złe, destrukcyjne myśli stają się dominujące. I już nie potrafimy inaczej postrzegać świata, jak tylko poprzez cierpienie i gniew. Uznajemy, że tak wygląda życie. Nieprawda! Należy uciekać od tej energii, odgrodzić się od niej za wszelką cenę! Aby przemalować swój wewnętrzny obraz, trzeba zaprzeczyć ustalonemu porządkowi swego JA, swoim uzależnieniom od złych zdarzeń z przeszłości. Nie można pozwalać, by mimo że były, nadal nas określały! Trzeba zmienić swoją energię, swoje pole energetyczne, czyli myśli i uczucia. I nauczyć się koncentracji – wpływania intencją na łączenie się lub oddzielanie od elementów zewnętrznych.
Koncentracja pomaga w kontrolowaniu swojej energii. Nie możemy osiągać tego, czego pragniemy, bo nie umiemy się na tym skoncentrować, czyli wysyłać ku temu odpowiedniej energii. Dawne nauki propagowały skupianie się ludzi na płomieniu ogniska lub świecy. Było i jest to dobre dla osiągania skupienia swojego umysłu, silnego kanalizowania energii. Dociera ona do celu zagęszczona, wzbogacona o siłę klarowności intencji. Łączy nas w niewidoczny sposób z celem.
A jak tworzyć swój dzień? Proponuję zaczynać go od myśli „Jestem”, która buduje pozytywne zespolenie wewnętrzne. Potem warto dodać „Będę” – to utrwala kontynuację myślenia o sobie. Kolejnym krokiem jest zaplanowanie w myślach po kolei dwóch celów. Jedne związane są z tym, co bardzo chcemy osiągnąć tego właśnie dnia, drugie w ciągu dłuższego czasu, np. pół roku. Im częściej o nich myślimy, tym silniejszą budujemy sieć neuronów w naszym mózgu, aż w efekcie uznaje on, że jest to możliwe. Inaczej mówiąc, budujemy połączenia energetyczne z tym, na czym nam zależy, w sposób konsekwentny. I takim myślowym porannym rytuałem powodujemy, że stajemy się kreatorami życia. A wieczorem? Pomyślmy pozytywnie o minionym dniu. Na dobranoc warto szepnąć sobie „Będę”.