Życie Carlosa Castanedy (1925–98), znanego amerykańskiego szamana i autora słynnych „Nauk Don Juana”, pełne było tajemnic. Szokujące szczegóły jego biografii ujawnił Amerykanin Robert Marshall w eseju „Mroczne dziedzictwo Castanedy”. Tekst został przetłumaczony na polski i opublikowany w internecie na stronie www.infra.org.pl. Z artykułu wynika, że Castaneda wcale nie był tak uduchowionym człowiekiem, jak się sam przedstawiał. A jego śmierć i zniknięcie bliskich mu kobiet nadal owiane są tajemnicą.
Carlos Castaneda |
Zmieniał się w kruka i latał
Castaneda opublikował 12 książek opisujących nauki, jakie pobierał od Indianina Don Juana. Obok „Nauk...” najbardziej znane to: „Odrębna rzeczywistość”, „Podróż do Ixtlan” oraz „Opowieści o mocy”. Jako uczeń Don Juana Castaneda zażywał peyotl (narkotyk otrzymywany z niektórych odmian meksykańskich kaktusów), zamieniał się w kruka i uczył się latać.
Kolejne tomy to kolejne stopnie wtajemniczenia. Pojawiają się w nich pojęcia takie jak: „stawanie się niedostępnym” czy „nagual” (świat odrębnej rzeczywistości). „Opowieści o mocy” kończą się skokiem Carlosa w przepaść, w świat naguala.
Castaneda przez opiniotwórczy amerykański tygodnik „Time” okrzyknięty został „ojcem chrzestnym New Age”, a do jego wielbicieli należeli m.in. piosenkarz John Lennon oraz reżyser Federico Fellini. Krytyczne głosy na temat jego nauki początkowo odrzucano. Jak na przykład artykuł Westona La Barre’a, znawcy indiańskich ceremonii, który napisał, że twórczość Castanedy jest „pseudo-dogłębną wulgarną pseudo-etnografią”.
Gdy wreszcie „Time” zdecydował się ujawnić, że uczeń Don Juana kłamał co do swej przeszłości, zaczęło pojawiać się coraz więcej zarzutów pod adresem jego „naukowych badań”. Odpowiedzią Castanedy było... totalne wycofanie się z życia publicznego.
Mało tego! Zakazał się fotografować, rozstał się ze swoją żoną i zajął się tworzeniem sekretnej grupy wyznawców. Należało do niej klika fanatycznie oddanych mu kobiet, nazywanych czarownicami, które po zmianie imienia i nazwiska stały się znane jako: Taisha Abelar, Florinda Donner-Grau i Carol Tiggs.
Członków „alternatywnej rodziny” łączyło również praktykowanie i nauczanie Tensegrity – metody pochodzącej ponoć od tolteckich szamanów.
Ci, którzy dochodzili, porzucali swoich bliskich, zmieniali nazwiska, rezygnowali z zawodu, „wymazywali przeszłość” – był to warunek „kroczenia ścieżką wojownika”. Chętnie rekrutowane były piękne, inteligentne i wrażliwe kobiety, a inicjacja często polegać miała na sypianiu z Castanedą – choć ten utrzymywał, że żyje w celibacie.
Co się z nimi stało?
W 1997 r. u Castanedy zdiagnozowano raka wątroby. Ale wiedzieli o tym nieliczni, bo przecież czarownicy nie mogli chorować. Nowotworu nie zwalczyły szamańskie praktyki i guru zmarł po roku, w wieku 72 lat.
Po kilku dniach telefony pięciu czarownic zostały wyłączone. A one same znikły bez śladu. Kilka tygodni później zaginęła także Patricia Partin – jego przybrana córka. Odnaleziono tylko jej szkielet (co potwierdziło przeprowadzone w 2006 roku badanie DNA).
Niektórzy byli współpracownicy Castanedy sugerują, że wszystkie zaginione kobiety popełniły samobójstwo. Castaneda często napomykał o tym podczas prywatnych spotkań: o osiągnięciu transcendencji poprzez wybraną przez siebie śmierć. Wielu jego wiernych uczniów po śmierci mistrza myślało o samobójstwie. A jedna z jego wielbicielek skoczyła w wąwóz Rio Grande. Ponoć chciała dołączyć do „ludzi Castanedy”; była przekonana, że umie latać...
Carlos Castaneda na pewno pozostanie cenionym pisarzem. Pojawia się jednak pytanie, jak daleko można się posunąć we wcielaniu w życie przekazanych przez niego nauk. Historia bowiem pokazuje, że dosłowne ich traktowanie może się skończyć odlotem w nieznane, na zawsze i bez powrotu.