Najpiękniejsze krowy są na obrazach Marca Chagalla. Kolorowe zwierzęta fruwają szczęśliwe i wolne od trosk, jak zaczarowane. Ale w realu te poczciwiny potrafiły być przedmiotem wcale nie malarskich, lecz prawdziwych czarów. Zdarza się to również dziś.
Jak świat długi i szeroki, krowy są podatne na zaklęcia i uroki. Mądrzy właściciele dobrze ich pilnują przed czarami oraz złym spojrzeniem. W dokumentach, jakie zachowały się z bestialskich procesów czarownic, wiadomo, że jednym z głównych zarzutów, jakie wysuwali donosiciele, była kradzież mleka. Nie chodziło tu o przywłaszczenie sobie skopka z mlekiem, ale o sprawienie czarami, że mleko cudzej krowy „przenosiło” się do krasuli czarownicy, która w rezultacie dawała go dwa razy więcej. Efekt ten osiągnąć można było poprzez danie swoim krowom resztek paszy, odpadków trawy zwanych ogryzkami od bardziej dojnych krów sąsiadów. I podobno czarownice często przechadzały się po cudzych polach, zbierały takie ogryzki i dawały swoim krowom. Po takim zabiegu to one miały więcej mleka, a mućki sąsiada coraz mniej. Co gorsza, z czasem zmieniało się ono w krew.
Czarownica mogła też ukraść mleko poprzez wyniesienie czegoś z domu ofiary po zachodzie słońca lub w Wielki Piątek, dlatego starano się wtedy niczego z domów nie pożyczać ani nie wystawiać na zewnątrz mleka oraz – na wszelki wypadek – mięsa. W południowo-wschodnich rejonach Polski dbano, aby nikt obcy nie czerpał w Wielki Piątek i w Zielone Świątki wody ze studni, bo mógł w ten sposób ukraść mleko. Czarownica mogła też podrzucić w oborze magiczne przedmioty, zwykle zmielone ropuchy, dzięki którym kradła mleko. Tak samo się działo, jeśli tylko zajrzała do obory lub przeszła tam i z powrotem przez powróz, którym przywiązana była krowa. Niektóre wiedźmy kradły powrozy, wieszały je w domach, a potem „doiły”, aby ukraść komuś mleko.
Sanepid rzuca urok?
Dziś niektórzy śmieją się z tych wierzeń, ale w ciągu ostatnich dziesięciu lat głośne były dwie sprawy związane z zauroczeniem zwierząt. W podkrakowskiej wsi sąsiadka pod kościołem oskarżyła sąsiada o kradzież mleka jej krowom za pomocą czarów, a urażony sąsiad wytoczył sprawę o zniesławienie. Druga sprawa dotyczyła utraty mleka przez krasule po wizycie inspektorek z sanepidu w oborze. Właścicielka krów złożyła oficjalną skargę, że jedna z inspektorek specjalnie źle popatrzyła na krowy i zaczarowała je.
Księżyc rządzi w oborze
Czy krowę rzeczywiście można zauroczyć? Tak, bo bydłem włada Księżyc, który jest symbolem delikatności, zmienności i opieki. Dlatego krowa nie potrafi się sama bronić przed zewnętrznymi wpływami. Także planeta Wenus jest opiekunką tych zwierząt. Pokarmem, jaki znajduje się pod władzą Księżyca, jest również mleko. Dlatego gdy krowy nie czują się bezpiecznie, przestają dawać mleko lub dają go o wiele mniej. Weterynarze i hodowcy raczej nie zwracają obecnie uwagi na takie drobiazgi, jak np. wpływ faz Księżyca na samopoczucie bydła.
Z magicznego punktu widzenia lepiej jednak nie wprowadzać żadnych zmian w oborze i w diecie w czasie pełni, nowiu i kwadr Księżyca, bo zwierzęta mogą być wówczas bardzo nerwowe. Właśnie wtedy są najbardziej podatne na uroki. Także dostrzegalne na danym terenie zaćmienia Słońca są złym czasem dla krów, które instynktownie się ich boją. Te same zasady dotyczą owiec, kóz i koni.
Kiedy krowa dziwnie się zachowuje...
Zanim przyjedzie lekarz, warto sprawdzić, czy nie ma pasożytów na skórze, uszkodzonych kopyt, czy nic nie uszkodziło jej oczu. Przeanalizujmy, co zwierzę jadło i jaką wodę piło, czy coś się zmieniło w jego rytmie dnia. Gdy nie znajdujemy żadnej logicznej przyczyny, a nasze zwierzę słabnie, przestaje dawać mleko, staje się na przemian apatyczne i nerwowe, to w 99 procentach przypadków cierpi z powodu ukrytej choroby. Pozostaje jeszcze jeden procent krów – mogą być one zauroczone, bo ktoś je nastraszył lub dokonał inwazji na aurę zwierzęcia. Aby to sprawdzić, okrąż całe obejście i poszukaj woreczków, obcych przedmiotów, węzłów, które ktoś mógłby ci podrzucić. Zorientuj się, czy na oknach lub płocie nie leżą kawałki tłuszczu, które mogą być złym urokiem (znalezione przedmioty trzeba natychmiast spalić).
Odczynianie uroków rzuconych na bydło
W każdym regionie Polski znajdzie się ktoś, kto słyszał, jak w takich przypadkach radziły sobie prababcie, ale te wskazówki mogą się bardzo od siebie różnić.
* Najbardziej rozpowszechnioną metodą jest okadzenie obory za pomocą poświęconych w kościele ziół oraz użycie wody święconej.
* Upewnij się, czy nikt nie ukradł ci z budynku podkowy lub innych rzeczy, które zawiesiłeś na szczęście. Jeśli ich nie umieściłeś, zrób to. Najlepiej tuż przed nowiem lub tuż przed pełnią, aby wygonić stare energie.
* Inną starą metodą jest wrzucenie do mleka zauroczonej krowy trzech gorących kamieni, aby „wypaliły” urok.
* Z witek jałowcowych możesz uwić bicz na czarownicę, która zaczarowała ci bydło. Jeszcze kilkanaście lat temu takie bicze górale zabierali ze sobą na pasterkę. Od św. Łucji do pasterki codziennie po zachodzie słońca gazdowie zaplatali po kilka warkoczy bicza, przemawiając przy tej czynności: „Żeby cię pokręciło, żeby cię połamało, żeby ci spać nie dało, do piekła ciągnęło, gorącą żywicą oblało. To syćko za te krowy co sparszywiały, mało mleka dawały i rycency pomocy na pastwisku wołały”.
W noc pasterki przynosili bicze do kościoła, ustawiali się przy wejściu pod dzwonami i w razie potrzeby tłukli biczem o podłogę i ściany, aby wygonić ze świata złe uroki. Ponoć czarownice przybywały wtedy, wijąc się z bólu i prosząc o przebaczenie.
Rytuał na odczarowanie zwierzęcia
Możemy zebrać trochę odchodów zwierzęcia i brudów z obory na szuflę i o zmroku wyrzucić je zamaszyście poza obejście. Warto wtedy wypowiedzieć zaklęcie:
„Odejdź złe z mojego domu, niech uroki wrócą tam, dokąd przyszły” i podeprzeć je siarczystym przekleństwem, a potem umyć ręce i zawiązać krowom oraz na drzwiach obory czerwoną wstążkę. W niektórych miejscach świata wiesza się w oborze amulety z niebieskimi kamieniami, aby odwracały złe spojrzenie. Można wykorzystać w tym celu krzyż Ankh, również związany z krowią boginią, Izydą.