Włócznia, którą rzymski centurion Longinus wbił w bok Jezusa, stała się chrześcijańską relikwią. Uzdrawiała, dawała władzę i bogactwo, chroniła przed złem.
Losy oryginalnej włóczni nazywanej też Ostrzem Mauritiusa i Włócznią Przeznaczenia znane są do wojny trzydziestoletniej. Potem zniknęła w tajemniczych okolicznościach. Jednak apetyty ludzi na bogactwo i władzę są nieograniczone. Dlaczego by nie rozmnożyć świętości? Jedną z kopii zabrał w XII w. św. Ludwik z Palestyny do Paryża, tuż po zakończonej wojnie krzyżowej. Potem przepadła bez wieści. Druga pozostała w Armenii, pierwszym chrześcijańskim państwie świata. Kolejną cesarz Otton III ofiarował Bolesławowi Chrobremu w roku 1000. Spoczywa do dziś w skarbcu katedry wawelskiej. Czwartą, najsłynniejszą, zwaną włócznią św. Maurycego, można podziwiać w skarbcu wiedeńskiego Hoffburga. Odegrała największą rolę w dziejach Europy. Podejrzewa się, że właśnie ona jest autentyczna.
Droga do władzy
Włócznia pojawiła się trzysta lat po śmierci Chrystusa, kiedy to matka cesarza Konstantyna, Helena, przywiozła z pielgrzymki do Jerozolimy kawałek drewna z krzyża Jezusa. Wprawiono go do włóczni Konstantyna. Miała zapewnić mu sławę i zwycięstwa w każdej bitwie. – Tak właśnie narodził się mit o magicznej i nieziemskiej mocy świętej włóczni – uważa prof. Körntgen z Uniwersytetu w Tübingen.
W roku 800 podczas koronacji Karola Wielkiego, króla Franków, na cesarza rzymskiego, papież założył mu na głowę koronę i wręczył świętą włócznię. Miała umocnić jego związek z Kościołem. Od tej chwili świat zafascynował się jej magiczną mocą. Uwierzono, że posiadacz tej broni jest niepokonany. Cesarz Henryk I nawet zamienił część swojego królestwa na włócznię, by pokonać Węgrów. Wieść o jego zwycięstwie rozeszła się po całej Europie, a wiara w cudowną siłę włóczni sięgnęła zenitu.
Potęga wiary i cudu
Później znalazła się w rękach Ottona I, który w 955 r. po raz kolejny rozgromił wojska węgierskie. – Od tej chwili włócznia przeobraziła się w cenną relikwię o boskim wymiarze – zauważa prof. Körntgen. Jednak następny cesarz, Otton III, któremu marzyło się stworzenie imperium rzymskiego, nie docenił oryginału. Wpadł na pomysł, by skopiować broń jako symbol władzy. Rozkazał rzemieślnikom wyjąć z niej drobne kawałki drewna i wprawić do falsyfikatów.
Podczas I wyprawy krzyżowej do Antiochii rycerze znaleźli się w pułapce. Otoczeni podwójnym pierścieniem wojsk tureckich, głodni i zmęczeni, marzyli o cudzie. Tylko on mógł wybawić ich z beznadziejnej sytuacji. Nagle jeden z kapłanów odnalazł świętą włócznię! Dla krzyżowców i pielgrzymów był to znak od Boga. Odkryli w sobie nadludzką odwagę i w czerwcu 1089 roku rozgromili turecką armię. Nikt nie wątpił, że pomogła w tym boska relikwia.
Ratunek przed zarazą
W połowie XIV wieku Europę ogarnęła epidemia dżumy. Zrozpaczeni ludzie, wierzący i niewierzący, szukali nadziei w Bogu. Wznosili modły do włóczni i... zaraza ustąpiła!
Potem włócznia przepadła bez wieści. Choć ludzie pocieszali się, że znów pojawi się w potrzebie, nie przestawali jej szukać. Akcja zakrojona na wielką skalę powiodła się. Odnaleziono ją w szwajcarskim miasteczku Stans, w klasztorze cystersów. Włócznia trafiła do rąk Karola IV, króla Niemiec i Czech, który miał być koronowany na cesarza. Władca postanowił naprawić ją i upiększyć. Złamany czubek ostrza wzmocniono, a środkową jego część opasano złotym „mankietem”. W takiej postaci przetrwała do czasów współczesnych. Choć zbudowano dla niej sanktuarium, znów wędrowała po świecie. Pojawiała się w różnych miejscach Europy, w chwilach podniosłych lub niebezpiecznych. Okazywała się boskim pomocnikiem i sprzyjała władcom, którym marzyły się imperia.
Obsesja Hitlera
Po śmierci Karola IV włócznię wywieziono do Norymbergi, by ukryć przed husytami. A po wielu latach, wraz ze skarbami koronnymi trafia do muzeum w Wiedniu. We wrześniu 1912 roku nie może oderwać od niej oczu młody mężczyzna. Marzy o stworzeniu wielkiego państwa niemieckiego – III Rzeszy – i wierzy, że magia cudownej broni mu pomoże. To Adolf Hitler! Wyszedł z muzeum z postanowieniem, że włócznia musi być jego. Okultyści skupieni wokół Hitlera powiedzieli, że „patrząc na nią, doznał olśnienia i od tej pory obsesyjnie o niej myślał. Jej magia fascynowała go i sam chciał poznać jej boską moc”. Wrócił po nią w 1938 r. i zawiózł do Norymbergi. Gdy zaczął wojnę, rozkazał ukryć ją wraz z innymi skarbami w bezpiecznym i jemu tylko znanym miejscu. Nie było bezpieczne, Amerykanie odkryli skarby w 1945 roku i przewieźli włócznię do Wiednia. To była ostatnia podróż świętej relikwii.
Zmienia losy świata
Dzisiaj niektórzy wciąż wierzą, że nie utraciła cudownych zdolności i nadal wpływa na losy świata. Kanadyjczyk Jeffrey Vallance na początku lat dziewięćdziesiątych XX w. zebrał wszystkie legendy i napisał książkę o świętej włóczni. Twierdzi, że jej moc pomogła wybrać Ronalda Reagana na prezydenta, zburzyć mur berliński i wygrać wojnę w Zatoce. Jedno z proroctw zapowiada, że w niedalekiej przyszłości pojawi się Antychryst, który wejdzie w jej posiadanie i rozwiąże zagadkę Apokalipsy.
Przeniesienie mocy
W 1992 r. pewien kowal, mieszkaniec podwiedeńskiego Klosterneuburga, wybrał się do muzeum. Nie miał zamiaru podziwiać zbiorów. Przemycił kopię włóczni i dokonał rytuału przeniesienia mocy z oryginału broni. Ten pogański obrzęd został zakazany w XV wieku. Władze i Kościół bały się, że magiczną mocą można oryginał pozbawić cudownej siły i przenieść ją na podróbkę. Ten starodawny rytuał przetrwał w niektórych rejonach Austrii do dziś.
Historia milczy, czy zaczarowana podróbka kowala działa. A naukowcy zastanawiają się, czy włócznia w wiedeńskim skarbcu jest prawdziwa. Po prześwietleniu jej promieniami rentgenowskimi zauważono niewielki ciemny fragment tkwiący w jej ostrzu. Czy to rzeczywiście drewienko z krzyża Jezusa? Z pierwszych ustaleń wynika, że włócznię wykonano na przełomie VIII i IX wieku, czyli długo po śmierci Chrystusa. Czy jednak data jest ważna, skoro broń udowodniła, że ma nadprzyrodzoną moc?
Marta Ammer