Dlaczego boimy się ciemności, a na powitanie podajemy zawsze prawą rękę? To nasi przodkowie podzielili świat na przestrzeń świętą i świecką.
Na kościelnych obrazach często pojawia się ten sam układ postaci: Bóg pośrodku, po jego prawej stronie widać świętych lub anioły, po lewej zaś nawróconych grzeszników bądź ludzi. Górę obrazu zajmuje niebo, dół piekło. To nieprzypadkowy układ, człowiek od wieków dzielił bowiem przestrzeń na świętą, zwaną sacrum, i świecką, czyli profanum, nieznaną, groźną i daleką od Boga.
Złoty środek
Już ludzie pierwotni próbowali uporządkować rzeczywistość. Podobnie działo się w średniowieczu. Bez względu na różnice religijne, sposób orientacji przestrzennej był podobny.
Za najważniejsze miejsce uważano środek. Do dziś przetrwało powiedzenie „być w centrum uwagi”. Znajdować się w środku to tyle, co być blisko boga lub bogów. Przebywanie w świętym obszarze miało zapewnić opiekę, podnieść jakość życia i uchronić od niebezpieczeństw. Ogólnie przestrzeń składała się z trzech płaszczyzn: góry, uważanej za świat boski, ziemi oraz dołu – zaświatów, krainy zmarłych, a dla chrześcijan – piekła. Wierzono, że również na ziemi istnieją obszary bliższe górze, to właśnie przestrzeń święta, i dołowi (obszar świecki).
Przestrzeń w domu
Nasi przodkowie nie budowali wiosek byle gdzie. Poszukiwali centrum świata, odczytując wskazówki sił nadprzyrodzonych. W wytyczeniu osiedli często pomagały zwierzęta, np. wypuszczano byka z zagrody, a po kilku dniach ruszano jego śladem. Gdy go odnaleziono, składano w ofierze bogom i w tym miejscu budowano świątynię. Wokół niej powstawały domostwa. Teren zasiedlony był znany i swojski, czyli uświęcony. Jednym z najważniejszych elementów był oczywiście dom, symbol świata w mikroskali. Podobnie jak każda inna przestrzeń, miejsca w domu również zaliczało się do lepszych i gorszych. Dach to symbol nieba. Podobnie jak górskie szczyty, uważany był za miejsce szczególnie uświęcone. Centrum domu stanowił stół, symbolizujący ołtarz. Fasada budynku, czyli przód, była ważniejsza od tyłu. Kamień węgielny domu symbolizował opanowanie chaosu i wyodrębnienie świętej przestrzeni. Ważne miejsce stanowił próg, symboliczna granica między domem, a resztą świata. Dlatego właśnie na nim składano ofiary bóstwom opiekuńczym.
Mroczny chaos
Światło wydaje się bezpieczne i przyjazne, a ciemność budzi lęk. W niej tkwią upiory nie tylko na filmach grozy; przed wiekami był to efekt podziału przestrzeni na świętą i świecką. Dzień i światło kojarzono z niebem, noc była królestwem demonów. Ciemność to świat zmarłych i otchłani piekielnych.
Wszystkiemu winne ciało
Podział przestrzeni na świętą i świecką znajdziemy też w ludzkim ciele. Człowiek lepiej widzi przy świetle, dlatego dzień stał się domeną boską. W mroku trudno rozróżnić kształty, czy dostrzec niebezpieczeństwo, stąd ciemność to świat zmarłych. A wyższość góry nad dołem to efekt wyprostowanej postawy człowieka. Przód i przyszłość jest cenniejsza niż tył i przeszłość. Oczy rejestrują to, co przed nami. Dlatego przód kojarzy się z godnością, a odwrócenie się do kogoś tyłem dowodzi braku szacunku. Przestrzeń za nami jest mniej ważna. Mniej dostojnych gości wpuszczano do domów wielmożów tylnymi drzwiami. Wiele miast zbudowano w ten sposób, że przy wjeździe przez bramę można podziwiać część reprezentacyjną. Z tyłu nie było już tak okazałych budowli. Niemal w każdej kulturze prawa strona jest wyżej ceniona, niż lewa. Przestrzeń z prawej strony uważa się za związaną ze świętością, dobrem, porządkiem, niebem. Natomiast lewa to jej przeciwieństwo: jest świecka, nieczysta i ziemska. Dlatego na powitanie podajemy prawą rękę.
Anna Grędzik