Wina dajcie!
Dionizos, grecki bóg wina, nauczył ludzi uprawy winnej latorośli. Wędrował po świecie w otoczeniu bachantek, satyrów i osłów dźwigających bukłaki z tym magicznym trunkiem.
Towarzyszyło człowiekowi od najdawniejszych czasów. Odegrało kolosalną rolę w kształtowaniu cywilizacji najpierw w basenie Morza Śródziemnego, a potem w całej Europie. Starożytni Grecy doceniali walory tego trunku, racząc się mocno rozcieńczonym wodą dionizjakiem, który wedle swojej mitologii zawdzięczali właśnie Dionizosowi. Pozostajemy im za to dozgonnie wdzięczni!
Wino, kobiety i śpiew
Jan Parandowski, autor „Mitologii”, tak oto przetłumaczył słowa greckiego dramaturga Eurypidesa, opisujące boga wina i jego trunek: „Dionizos jest bogiem rozkoszy. Panuje wśród uczt i wieńców kwietnych. Dźwiękiem swojej fujarki roznieca tańce wesołe. Z niego rodzą się śmiechy szalone i on rozprasza czarne troski. Jego nektar, płynąc na stołach bogów, zwiększa ich szczęście, a ludzie czerpią z jego radosnej czary sen i zapomnienie…”. Drodzy państwo, oto wino właśnie!
W wielu krajach Europy wino stało się najpopularniejszym trunkiem. I uważane było za zdrowsze od wody. Już lekarze żyjący w czasach antyku przepisywali je jako środek przynoszący ulgę w gorączce, wspomagający prawidłowe odżywianie czy pozwalający pozostać w dobrej kondycji fizycznej.
Ku pokrzepieniu serc
To, co przeczuwali nasi przodkowie, udowodniła współczesna nauka na początku lat 90. ubiegłego wieku. Naukowców zastanowiło, dlaczego Francuzi z regioniu Bordeaux umierają na choroby serca najrzadziej na świecie. Z badań wynikło, że zawdzięczają oni swe zdrowie miłości do czerwonego wina, które piją systematycznie, ale w niewielkich ilościach.
Czerwone wino pite z umiarem pozwala nam dłużej cieszyć się dobrym zdrowiem. Trunek ten zawiera liczne polifenole, wśród których są związki o silnym działaniu przeciwutleniającym, zwalczające groźne dla naszego zdrowia wolne rodniki. Należy do nich resweratrol, który chroni zdrowe komórki przed starzeniem, ale też zapobiega chorobie wieńcowej. Sięgając po kieliszek wina, zmniejszamy ryzyko zawału nawet o 40 procent!
Niewielkie ilości alkoholu zapobiegają też starczej demencji.
Warto pokrzepić się lampką czerwonego wina w jesienne i zimowe wieczory. Zawarte w nim flawonoidy wzmacniają bowiem odporność organizmu i przeciwdziałają infekcjom. Chronią również przed miażdżycą tętnic i zakrzepami.
Wino podane do posiłku – oprócz tego, że wprawi nas w świetny humor – wpłynie zbawiennie na nasze trawienie, m.in. dzięki garbnikom wspomagającym prawidłową pracę układu pokarmowego. Związki te wydzielają się w procesie fermentacji skórek, nasion i łodyżek wykorzystywanych w produkcji czerwonego wina.
Wino ma jeszcze jednen niebagatelny walor. Przyjemnie krąży w naszych żyłach kieliszek wychylony w samotności, ale nieporównanie więcej radości daje delektowanie się winem i spełnianie nim toastów z przyjaciółmi. Pite nieśpiesznie rozgrzewa serca, rozwiązuje języki i zbliża ludzi...
Pamiętajmy jednak: wino to dar boski, tym bardziej więc nie powinniśmy tego daru marnować!
Ewa Szczecińska