To jedna z najstarszych terapii znanych ludzkości. Obecnie przeżywa swój renesans. Nic dziwnego - działa lepiej niż antybiotyk.
W starożytnym Egipcie używano pijawek do "usuwania zepsutej krwi". W pismach chińskich i arabskich opisuje się je jako panaceum na wszystkie choroby. W średniowieczu przystawiano je na całe ciało, nie wyłączając dziąseł, nosa oraz części intymnych. W XVIII i XIX w. we Francji i Anglii do celów medycznych zużywano ponad 80 mln pijawek rocznie! W połowie XIX w. lekarze zaczęli stosować preparaty farmaceutyczne, które były o wiele łatwiejsze w użyciu. Leczenie pijawkami przetrwało u naszych wschodnich sąsiadów (Białoruś, Rosja, Ukraina). A zachodnia medycyna ponownie odkrywa tę metodę - w wielu krajach zabiegi są nawet refundowane przez kasy chorych. - W ostatnich latach obserwujemy wielki powrót pijawek - mówi Małgorzata Fałowska, hirudoterapeutka z Poznania. - W ich ślinie znajduje się ok. 200 substancji leczniczych. Najważniejsze to hirudyna, naturalny antybiotyk, jeden z najlepszych znanych w medycynie leków przeciwzakrzepowych, oraz histamina rozszerzająca naczynia krwionośne. Często już po kilku zabiegach znikają hemoroidy, żylaki, obrzęki, czyszczą się ropiejące rany.
Niegroźni krwiopijcy
Zdarza się, że pacjenci na ich widok czują strach i obrzydzenie, bo pijawki nie wyglądają zachęcająco. Żywią się za pomocą przedniej przyssawki, w środku której znajduje się otwór gębowy ze szczękami. Szczęka wyposażona jest w 80 - 90 mini zębów, którymi pijawka przegryza skórę na grubość 1,5 milimetra. Jednorazowo może wypić kilkakrotnie więcej krwi, niż sama waży. - Choć opis może brzmieć groźnie, zapewniam, że zabieg nie boli - wyjaśnia Małgorzata Fałowska. - W ślinie pijawek znajdują się substancje znieczulające. I najważniejsze, że człowiek, który przez wiele lat walczył z dolegliwością, czuje natychmiastową ulgę. Pamiętam pacjentkę, która od lat cierpiała na tak straszne migreny, że wyłączały ją z normalnego życia: leżała w zaciemnionym pokoju i płakała z bólu. Pijawki zadziałały już po pierwszym zabiegu, a kobieta od półtora roku nie miała ani jednego ataku bólu. Nie zawsze jednak tak jest. Pacjent chorujący na hemoroidy potrzebował siedmiu spotkań. Jego stan poprawił się jednak na tyle, że lekarz zrezygnował z zaplanowanej operacji. Inna pacjentka przyszła po amputacji palca stopy. Zakażona bakteriami rana nie goiła się mimo zastosowania najlepszych antybiotyków. Pijawki wessały "zepsutą" krew, a rana zabliźniła się już po trzech seansach.
Zabieg kontrolowany
W przyrodzie znajduje się ok. 600 gatunków pijawek, ale tylko pijawki lekarskie (hirudo medicinalis) mogą być wykorzystywane do terapii. Mają atest, hoduje się je w warunkach laboratoryjnych, służą jednemu pacjentowi i nie wolno ich używać ponownie. Po zabiegu neutrali- zuje się je, wrzucając do mocnego roztworu soli. Pijawki pozyskane z niepewnego źródła mogą spowodować zakażenie organizmu, a poza tym te żyjące w stanie naturalnym znajdują się pod ochroną i odławianie ich jest nielegalne. - Ważne, w którym miejscu przyłożymy pijawki - mówi Małgorzata Fałowska. - Panuje opinia, że najlepiej, jeśli przysysają się do miejsca, które boli. Nie zawsze tak jest. W medycynie ludowej przez lata uważano, że jedna pijawka przypada na kilogram masy ciała. Uważam, że to groźne dla organizmu, do którego dostaje się zbyt dużo silnie działających substancji. Najbezpieczniej stosować od trzech do ośmiu pijawek. Pamiętać należy, że za hirudoterapię nigdy nie powinna się zabierać osoba, która nie ma przygotowania. Nie wolno także leczyć się samodzielnie. Może to spowodować więcej szkody niż pożytku.
tekst: Anna Forecka
zdjęcie: Fotokadr
Dla kogo hirudoterapia?
* Hirudoterapia leczy m. in.: choroby krążenia, wątroby, układu oddechowego, nerwobóle, trudno gojące się rany, hemoroidy, rwę kulszową, bóle reumatyczne stawów. Substancje zawarte w ślinie pijawek mają również właściwości odmładzające.
* Metody tej nie wolno stosować u małych dzieci, kobiet w ciąży i w czasie miesiączki, u osób chorych na hemofilię, mających anemię, zaburzenia krzepliwości krwi i zbyt wysokie ciśnienie.