Szukałam niezwykłości w wietnamskich grotach zatoki Ha Long i mieście wykutym w skałach Wardżia w Gruzji, a okazało się, że większe cuda mamy w Polsce. Po wizycie w Wieliczce przekonałam się, że ta kopalnia soli to unikat na skalę światową.
Zwiedzanie odbywa się tylko w grupach. Turyści indywidualni czekają, aż zbierze się około 30 osób – dopiero wtedy przewodnik wprowadza ich do środka. Trwa to zwykle krótko, Wieliczka nie narzeka na brak turystów. Muzeum soli odwiedza rocznie grubo ponad milion osób, z czego ponad połowa to cudzoziemcy.
Pierścień królowej Kingi
Domowa klechda głosi, że gdy młodziutka Kinga, córka króla Węgier, dowiedziała się, że w krainie jej przyszłego małżonka, księcia krakowsko-sandomierskiego Bolesława, zwanego Wstydliwym, brakuje soli, to uprosiła ojca, by ten prócz zwyczajowego wiana dał jej sól właśnie. Król się zgodził, a Kinga wrzuciła do szybu w węgierskiej żupie solnej Marmarosz swój ślubny pierścień. Po przybyciu do Krakowa królewna kazała górnikom, przywiezionym ze sobą z Węgier, kopać w Wieliczce. I bezcenna sól została w miejscu wskazanym przez przyszłą świętą odnaleziona! A wraz z pierwszym urobkiem górnicy wydobyli ów pierścień wrzucony przez Kingę na Węgrzech. Ale dość legend.
Zwiedzajmy kopalnię. Wchodzimy wąskim korytarzem z poczekalni kasowej do wnętrza muzeum i wsiadamy do wagoników. Wjeżdżamy do tunelu, w którym co chwila ciemność rozbłyska laserowym światłem ukazującym fragment wnętrza ziemi. Wyłaniają się z mroku warstwy soli, kolorowe kamienie, buzująca lawa. Coś podobnego widziałam tylko w Tajlandii, w firmie obróbki diamentów! No cóż, mamy już światowy standard. Dalej jest jeszcze ciekawiej, absolutnie niepowtarzalnie. Wysiadamy z wagoników i pieszo schodzimy po drewnianych schodach 135 metrów pod ziemię.
Kaplica św. Kingi, z figurą patronki jest największą podziemną świątynią na świecie
Lecznicza moc soli
Całe muzeum po wieloletniej modernizacji jest wyposażone w doskonały system wentylacji i nawet na najniższym poziomie powietrze jest rześkie i pełne solnych mikroelementów i to do tego stopnia, że w kopalni działa Podziemny Ośrodek Rehabilitacyjno-Leczniczy dla astmatyków i cierpiących na alergie. Przemieszczamy się wygodnymi korytarzami do kolejnych komór, po drodze napotykając zabytkowe urządzenia i narzędzia służące do kopania, wydobywania i transportowania soli na powierzchnię. Kopalnia funkcjonowała wszak od XIII wieku! Jest co oglądać, bo zachowało się wiele zabytków, szczególnie z XIX wieku. Największe wrażenie robi na mnie podziemna stajnia z końmi, które wyglądają jak żywe. Ale to bardzo smutna historia. Gdy raz zjechały do kopalni, już nigdy nie wyjeżdżały na powierzchnię, bo ich transport był niebezpieczny i kosztowny.
Praca dawnych górników też była trudna i ryzykowna, stąd pod ziemią powstawały kaplice, w których modlono się o szczęśliwy powrót do domu. Wierzyli także w opiekę ducha kopalni, Skarbka, którego często rzeźbili. Jego pociemniałe, prawie czarne solne figurki można oglądac nadal w wielu grotach. Faktycznie, gdy się pomyśli, jak głęboko się jest pod ziemią, robi się człowiekowi dziwnie nieswojo. Ale to trwa tylko chwilę. Prawie namacalnie czuje się opiekuńczego ducha kopalni i dlatego większość zwiedzających chce przebywać w podziemiach jak najdłużej.
Konie miały w kopalni trudne życie. Ale mądre zwierzęta często odmawiały współpracy,
kiedy kazano im harować po skończonej szychcie!
Cisza jak makiem zasiał
Najpiękniejsza jest kaplica św. Kingi, gdzie prawie wszystko jest z soli. Sufity, ściany, podłogi, a nawet przepiękne żyrandole i płaskorzeźby na ścianach. Odbywają się tam w niedziele i w święta ogólnodostępne msze. Taka msza w podziemiu to niezapomniane przeżycie. To jedyne na świecie podziemne sanktuarium. Wysokie na 12 metrów i szerokie na 54! Po ponad dwóch godzinach zwiedzania przewodnik robi przerwę i prowadzi nas do kompleksu podziemnych barów, restauracji i sklepów z pamiątkami. Po czasie przeznaczonym na posiłek i zakupach można wędrować po kopalni dalej, z dowolnie wybraną grupą. Kolejne wyruszają co pół godziny i jest to z kilkuminutowym wyprzedzeniem ogłaszane przez megafon.
Dalsze zwiedzanie rozpoczyna się przy wyjściu z restauracji. W muzeum oglądamy zdjęcia sławnych ludzi, którzy już od XIX wieku zwiedzali i podziwiali kopalnię, różne rodzaje brył solnych, modele i przekroje warstw ziemi. – Duże wrażenie robią podziemne jeziora z wodą tak słoną, że nie sposób się w niej zanurzyć, bo wypycha na powierzchnię każdego – opowiada przewodnik. Niestety, musimy mu wierzyć na słowo – kąpać się nie można.
Różne handlowe triki
Każdy sam decyduje, jak długo chce zwiedzać kopalnię. Ja po siedmiu godzinach wyjeżdżam szybkobieżną windą na górę. Światło słoneczne wydaje mi się wyjątkowo jaskrawe, a hałas przytłacza. Zanim wyjdziemy z szybu Daniłowicza, przechodzimy przez kolejny sklep z pamiątkami, bo innej drogi nie ma. Jednak okazuje się, że towar jest nieco inny niż w podziemiach. Nie ma np. ślicznych małych filiżanek, które upatrzyłam sobie na dole. Na szczęście jest surowa, nieoczyszczona sól z tej właśnie kopalni. Przewodnik na dole zachwalał ją, że to sól jedyna na świecie, bowiem nikt nie wypreparował z niej wielu niezbędnych dla zdrowia pierwiastków, dlatego jest szara, a nie biała. Nie została też wyjałowiona z mikroelementów, jak ta sprzedawana w sklepach.
– Dlaczego zabiera się z soli to, co w niej najcenniejsze? – pytamy przewodnika. Odpowiada pytaniem: – A dlaczego usuwa się z mąki, cukru i wielu innych produktów cenne, naturalne witaminy, a potem sprzedaje się nam pigułki w aptekach? Przecież kiedyś handlowano szarą solą, cenną niczym złoto, i nikomu nie przyszło do głowy, by ją „ulepszać”. Wszyscy kupują po parę kilo. Siła reklamy, ale rzeczywiście potrawy z wielicką solą smakują inaczej!
Jeśli chcesz tam pojechać
Bilety wstępu do kopalni 49 zł – normalny, 35 zł – ulgowy.
Zwiedzanie: od godz. 7.30 do 19.30 (od 1.IV do 31.X), a od godz. 8 do 17 (od 2.XI do 31.III).
W kopalni przez cały rok panuje stała temperatura 14°C. Polecamy zwiedzanie zimą, bo jest mniej turystów niż latem i można spokojnie kontemplować przepiękne sople solne. I podumać w solnych grotach. Zwiedza się ich około 20.
Pod ziemią jest pyszne i tanie jedzenie, np. pierogi 10 zł, tradycyjny schabowy 12 zł, ziemniaki 4 zł, talerz sałatek 9 zł. Kawa z ekspresu 6 zł.
Z Krakowa najlepiej dojechać do Wieliczki z pl. Matecznego. To tylko 15 minut drogi busem, a te jeżdżą co kilka minut, zatrzymują się w Wieliczce tuż obok wejścia do kopalni, przy szybie Daniłowicza.