Baran częstuje czym chata bogata. Nazajutrz budzi się z potwornym kacem i nie może sobie przypomnieć, kim jest ten facet w pokoju obok.
Byk każe mu czekać pod drzwiami. Dopiero gdy schowa rodzinne srebra, przyjmuje go w kuchni, częstując karpiem, którego i tak nie lubi.
Bliźniak zaprasza na biesiadę. Przynajmniej będzie o czym porozmawiać z doświadczonym przez los gościem.
Rak otwiera, ciężko wzdychając. Nie ufa obcym, ale tradycja rzecz święta. Zaprasza na kolację, podczas której narzeka na swój los.
Lew pozbywa się problemu. Dyskretnie zerka, czy nikt z sąsiadów nie widzi go w towarzystwie bezdomnego. Potem wręcza mu stówę i wysyła do najbliższej noclegowni.
Panna ucieka w chorobę. Nie życzy sobie żadnych gości, zwłaszcza takich, którzy mogą przynieść wszy. Mówi, że ma świnkę i zatrzaskuje bezdomnemu drzwi przed nosem.
Waga podejmuje w progu. Uprzejmie gawędzi, wynosi torbę z ciuchami z poprzedniego sezonu, ale do domu nie wpuści.
Skorpion urządza przesłuchanie. Siłą wciąga bezdomnego do mieszkania, sadza za stołem, świeci lampą w oczy i odpytuje: Kim jest? Kto go nasłał? Co tu naprawdę robi?
Strzelec zakłada kurtkę i dołącza do żebraka. Zawsze był ciekaw, jak wyglądają święta w ogródkach działkowych lub w kanałach, więc chętnie urywa się z nudnej rodzinnej Wigilii.
Koziorożec udaje, że go nie ma. Gasi światła i ignoruje dzwonek. Na wszelki wypadek informuje ochronę, że kręci się podejrzany osobnik.
Wodnik częstuje zieloną kiełbasą. Tylko to ma w lodówce (oprócz nitrogliceryny), bo na śmierć zapomniał o świętach. Gość wieje w popłochu.
Ryba wietrzy cud. Jest przekonana, że nawiedził ją sam Pan Bóg. Gości go więc po królewsku, strzyże, myje, wciera w stopy pachnący olejek i prosi o błogosławieństwo.
Beata Pawłowicz
fot.shutterstock.com