Na co dzień ją zaniedbujesz i dlatego nie wszystko Ci w życiu wychodzi. Musisz nawiązać kontakt ze swoją duszą. Pomoże Ci w tym Suzan Wiegel i jej język światła.
Suzan mieszka w Monachium i jest nauczycielką huny. Spotkania z nią i napisane przez nią książki pozwoliły niejednej osobie zmienić życie.
Z tajemną wiedzą hawajskich kahunów zetknęła się prawie 20 lat temu. – Gdy po raz pierwszy pojechałam na Hawaje – wspomina Suzan podczas niedawnego spotkania w warszawskim Empiku – mój nauczyciel zapytał mnie podchwytliwie: „Wiesz, gdzie mieszka twoja dusza?”. Odpowiedziałam, tak ja czułam: „W sercu”. A kahuna tylko uśmiechnął się i powiedział: „To nieprawda. Twoja dusza nie mieszka ani w sercu, ani w ciele. To ciało mieszka w twojej duszy”. I choć od tej rozmowy minęło wiele lat, ja wciąż ją dokładnie pamiętam, bo to zdanie odmieniło moje życie.
Pozbądźmy się strachu
Nawet badania naukowe potwierdzają zdanie mistrza kahuny. Fizyka kwantowa, która zajmuje się opisem atomów i cząstek elementarnych, podała jasną i prostą definicję człowieka: „Jesteśmy w 99 procentach istotami duchowymi”. – Ale zostaliśmy tak wychowani, aby o tej naszej duchowości zapomnieć. I z tego powodu nie zdajemy sobie sprawy z ogromu możliwości, jakie posiadamy. Chyba że całkowicie zmienimy nasze życie i otworzymy umysł na tę ukrytą w nas duchowość – mówi Suzan Wiegel.
Tylko jak to zrobić?
– Sprawa jest bardzo prosta – twierdzi przewrotnie nauczycielka. – Wystarczy zmienić przekonanie o sobie samym i otaczającym świecie. Ja wiem, że na początku może być trudno, gdyż przez lata wtłoczyliśmy w swój umysł wiele negatywnych myśli. Ale warto nad sobą pracować. Kahuni powtarzają, że jest to najważniejsze zadanie naszego życia.
I gdy będziemy je konsekwentnie realizować, otworzą się przed nami nieograniczone możliwości – przekonuje.
Bo możliwe jest tylko to, co uważamy za możliwe. Jeśli więc nieustannie narzekamy i opowiadamy, jakiego to mamy pecha, to rzeczywiście tak jest. W ciągu dnia przez nasz umysł przelatuje aż 60 tysięcy najróżniejszych myśli, a ponad 95 procent z nich to myśli, które mieliśmy wczoraj, przedwczoraj i jeszcze wcześniej. I najczęściej dotyczą one tego, co powiedzą o nas inni, jak zareagują, gdy coś zrobimy, i jak wypadamy w ich oczach. Myślimy też nieustannie o tym, czego nam brakuje, i powtarzamy niczym mantrę: „Gdybym to miał lub miała, to moje życie byłoby inne, lepsze”.
– A to nieprawda! Spójrz w głąb siebie i uwierz, że jesteś doskonałą boską istotą i niczego ci w życiu nie brakuje. Może ci w tym pomóc metoda, której nauczyłam się od kahunów, a nazywa się ona Ohana, co można przetłumaczyć jako język światła – radzi Suzan.
Znaki, które dają siłę
Ohana zachęca, abyśmy się sami rozwijali, abyśmy zaczęli postrzegać nasze życie jako całość i przestali zajmować się życiem innych, a skoncentrowali się wyłącznie na sobie. Wówczas wewnętrzna moc będzie nas inspirować i stanie się narzędziem, które pozwoli nam wyjść poza nasze ograniczenia. Ohana nie uczy nas egoizmu, uczy nas miłości. Trzeba tylko uwierzyć.
– I to jest dobra wiadomość, bo wiara czyni cuda. Jeśli więc czegoś bardzo chcemy, to na pewno się spełni – twierdzi Suzan Wiegel. W książce „Ohana – język światła” Suzan podpowiada, że mogą nam w zmianie życia pomóc piktogramy. To symbole stworzone przez kahunów, w których zakodowana jest silna kosmiczna energia. W książce jest ich siedem. Wybieramy ten, który intuicyjnie najbardziej nam odpowiada, i medytujemy, mając jego obraz pod powiekami. Suzan radzi, aby odrysować go również na kartce papieru lub kawałku białego materiału i nosić przy sobie. Dobrze jest wykonać rysunek złotym atramentem, gdyż ta barwa jeszcze dodatkowo podnosi poziom energii.
Kahuni, kapłani strzegący sekretów huny, ciągle powtarzają, że w każdym z nas tkwi boska moc i tylko od nas samych zależy, czy chcemy wydobyć ją z ukrycia. Suzan Wiegel uczy, w jaki sposób to zrobić. I na koniec mówi zdanie, które zawsze powtarzali jej kahuni: „Nie wierz w ani jedno nasze słowo, sama zobacz, czy to działa”. Może my też powinniśmy spróbować?