Z metody biofeedback korzystają zarówno artyści, genialne dzieci, jak i uczniowie, którzy mają problemy z nauką. I być może to dzięki niej niektórzy sportowcy odnoszą spektakularne sukcesy.
Siedmioletnia Kamilka siedzi naprzeciwko monitora, na którym widać drogę i stojący samochód. Jej zadanie to kierować nim. Rzecz w tym, że nie ma ani joysticka, ani klawiatury. Kontroluje przebieg wideogry swoim umysłem, dlatego na głowie ma przyklejone czujniki. Za nią siedzi pan Piotr - psycholog prowadzący trening metodą EEGBiofeedback (EEGBFB). Śledzi wykresy fal mózgowych pozwalających określić, czy mózg pracuje optymalnie. Samochód na ekranie zaczyna powoli ruszać. Prawie cały czas utrzymuje się na środku jezdni, czasem tylko zbacza lekko w prawo lub w lewo. - Przy nieodpowiedniej pracy mózgu nie wykorzystujemy jego możliwości - mówi dr n. med. Michaela Pakszys, dyrektor EEG Instytutu na Saskiej Kępie w Warszawie. - Odbija się to również na naszym zachowaniu i emocjach. Wtedy samochód na ekranie w ogóle nie rusza z miejsca albo wykonuje gwałtowne ruchy i zbacza z prostej drogi. W dużym uproszczeniu można powiedzieć, że w zaburzeniach koncentracji w pracy mózgu zauważamy nadmiar fal wolnych, a przy stanach lękowych zbyt dużo fal szybkich. Można to jednak zmienić. W tym celu lekarz przygotowuje indywidualny program oparty na wideograch.
Nie tylko dla VIP-ów
Biofeedback to trening umożliwiający tworzenie w mózgu nowych połączeń nerwowych. Dzięki niemu poprawia się koncentracja, pamięć, stajemy się bardziej twórczy i zwiększamy możliwości swojego umysłu. Skorzystać z niego mogą wszyscy, zdrowi i chorzy. Dlatego do EEG Instytutu przychodzą pacjenci z różnymi problemami i oczekiwaniami. Śpiewacy operowi chcą się szybko nauczyć arii w obcym języku, pracownicy firm mogą wzmocnić swoje twórcze możliwości i odporność na stres, uczniowie przed ważnymi egzaminami poprawić pamięć, a utalentowane dzieci ze szkół sportowych czy muzycznych opanować tremę. Największa jednak grupa to dzieci i młodzież z zaburzeniami koncentracji, nadpobudliwością psychoruchową i impulsywnością (ADHD czy ADD), dysleksją, dysgrafią. Biofeedback wspomaga też leczenie padaczki, mózgowego porażenia dziecięcego czy autyzmu. Dorośli często zwracają się po pomoc, gdy mają problem z zaburzeniami samooceny, z chorobami o podłożu psychosomatycznym, depresją, lękami, paniką czy bezsennością.
Wideogry na receptę
- Pierwszą wizytę zaczynamy od badania lekarskiego - mówi doktor Michaela Pakszys. - Przeprowadzamy dokładny wywiad, wykonujemy badanie EEG, odczytywane jednak głębiej niż rutynowo. Kolejny krok to tzw. mapa mózgu, czyli analiza pasm fal wytwarzanych stale przez ośrodkowy układ nerwowy i ich wzajemnych powiązań. Ustalamy plan leczenia - indywidualny dla każdej osoby. Pacjent śledzi przebieg wideogry, widzi efekty na ekranie, słyszy dźwięki potwierdzające sukces. A na koniec widzi uzyskany wynik. - Po dziesięciu treningach prowadzący terapię spotyka się z pacjentem i rodziną - mówi doktor Michaela Pakszys. - Pytamy o zauważone postępy, ogólne samopoczucie. Zresztą po każdym treningu pacjent wypełnia kartę samooceny. Z niej, z testów psychologicznych i z rozmowy widać, co jeszcze należy udoskonalić. Zdrowa osoba potrzebuje zazwyczaj 10-20 spotkań, aby polepszyć pracę mózgu. Osoba chora kilka razy więcej - w zależności od powagi schorzenia.
Piłkarz doskonały
Biofeedback był z powodzeniem stosowany u amerykańskich astronautów, oficerów służb specjalnych i pilotów wojskowych. Teraz korzystają z niego lekarze, psycholodzy, logopedzi, rehabilitanci, a nawet psycholodzy sportu. Prawie wszystkie hiszpańskie kluby poddają swych zawodników temu treningowi. W lidze włoskiej pierwszym był AC Milan, a efekty widać było choćby na tegorocznych mistrzostwach Europy. - Oczywiście nie można wszystkich sukcesów sportowych przypisywać tej metodzie - mówi doktor Michaela Pakszys. - Umożliwia jednak zawodnikom dużo lepszą koncentrację na grze.
tekst i zdjęcia:
Gabriel Maciejewski