Był rok 1982. W bazie wojskowej na Syberii grupa Dimitrija Wereszczagina pracowała nad tajnym projektem CC0709 „Przyjaźń”. Miała za zadanie stworzyć broń psychotroniczną o niezwykłej mocy.
Celem projektu było uzyskanie wpływu na świadomość człowieka, by móc nim sterować według własnej woli. Aż strach sobie wyobrazić, do czego można by wykorzystać taką moc. Przypuśćmy, na przykład, że w sytuacji ważnej dla kraju osoba stojąca na czele państwa nie może zachować jasności umysłu. W jaki sposób ma podjąć istotne decyzje? Jak prowadzić negocjacje? Albo weźmy pilota nawigującego samolot – gdyby nagle stracił świadomość lub przysnął, skutki tego byłyby opłakane. Ktoś, kto dysponowałby bronią psychotroniczną, byłby w stanie wywołać u dowolnego człowieka poważną chorobę, a nawet śmierć. A gdyby zależało mu na dyskretniejszym działaniu, mógłby, na przykład, popsuć atmosferę w rodzinie jakiegoś dygnitarza, by odsunąć jego uwagę od spraw ważnych dla państwa.
Projekt godził w bezpieczeństwo świata i nie wiadomo, do jakich strasznych zdarzeń by doszło, gdyby nie to, że... praca w zespole nie posuwała się do przodu. Najprawdopodobniej z powodu ataków podobnych grup z innych krajów, czego przejawem były uporczywe migreny czy nagromadzenie trudnych do wytłumaczenia nieprzyjemnych sytuacji. Ale ponieważ rezultaty pracy były mizerne, a członkowie zespołu popadali w coraz większy emocjonalny chaos, zwierzchnik Wereszczagina zaproponował mu rezygnację z projektu i przyjęcie nowej pracy. Tym razem nie na zlecenie wojska, lecz Komitetu Centralnego Partii.
System bardziej moralny
Partii zależało na odbudowaniu silnej pozycji i wykreowaniu nowego lidera, który miałby przywrócić wiarę ludzi w aparat rządowy. Naukowiec miał stworzyć system technik, dzięki którym pojedyncza osoba zdolna byłaby w niezauważalny sposób manipulować innymi. Techniki miały być jak najprostsze, aby każdy mógł je przyswoić. Wereszczagin uznał, że może nie jest to łatwe zadanie, ale na pewno wykonalne, zabrał się więc do pracy razem z trzema innymi psychotronikami: Aleksiejem Gryszczakiem, Sergiuszem Desmencowem i Piotrem Kiełdorowskim. Dość szybko udało im się opracować skuteczne techniki sterowania ludźmi, jednak ze względu na obawy natury moralnej zwlekali z oddaniem projektu. Mieli świadomość, że znaleźli się w posiadaniu broni, którą łatwo można by wykorzystać przeciwko nim samym, zdecydowali się więc na wprowadzenie pewnych zmian. Wnosiły one do szkolenia wiele pozytywnych elementów, między innymi: sposoby podbudowywania zdrowia, przedłużania życia oraz podnoszenia wibracji swojego pola energetycznego. Tak powstał DEIR, czyli system Dalszego Energoinformacyjnego Rozwoju. W tej postaci projekt przedstawiał się zupełnie inaczej, niż to sobie wyobrażał zleceniodawca, ale za to psychotronicy uznali, że można go już zakończyć. Był rok 1989. W tamtym okresie sytuacja w kraju nieustannie się zmieniała. Nastał czas Gorbaczowa i pierestrojki. Partia gwałtownie traciła znaczenie. Grupa Wereszczagina zdążyła jedynie przeprowadzić szkolenie dla niektórych ludzi znanych z telewizji. Co jednak ciekawe, żadna z trenowanych osób nie była zainteresowana przystąpieniem do pełnego kursu; wszystkie ograniczyły się jedynie do nauki sterowania innymi.
Wkrótce sytuacja w zespole diametralnie się zmieniła, a po tym, jak dwaj jego członkowie umarli, a jeden wyjechał za granicę, grupa przestała istnieć. Pozostał jedynie Wereszczagin, który, mając świadomość, jak cenny jest dorobek jego grupy i jakie korzyści DEIR może przynieść całej ludzkości, postanowił opisać ten system w książkach, by wiedza przygotowana na zlecenie wybranych, mogła służyć wszystkim.
Pole energoinformacyjne
Książki Wereszczagina są dla tych, których nurtują pytania na przykład o to, dlaczego, pomimo ogromnego postępu technicznego i dobrobytu, ciągle nie potrafimy odnaleźć szczęścia i sensu życia. Albo: co jest tajemnicą naszego zdrowia i sukcesów? Okazuje się jednak, że odpowiedzi szukamy nie tam, gdzie trzeba, bo świat jest zupełnie czymś innym, niż nam się wydaje. To nie materia, lecz czysta energia stanowi jego istotę. Sądząc inaczej, będziemy ciągle brnąć w ślepy zaułek. Nie doświadczymy radości i pełnej satysfakcji, poświęcając większość swoich wysiłków materialnemu światu, bo jest on niczym worek bez dna – nigdy nie ma końca spełniania materialnych pragnień. Zawsze można chcieć czegoś więcej.
Wereszczagin przekonuje, że to, co stanowi o naszych chorobach czy zdrowiu, szczęściu czy dramatach, to treść energoinformacyjna; że przyczyn chorób nie należy szukać w naszym fizycznym ciele, lecz w nieprawidłowym obiegu energii, a jedyna szansa na uzdrowienie leży w przekierowaniu naszej uwagi ze świata materii do świata energii, w odnalezieniu swojej prawdziwej, energetycznej natury.
Droga do innego życia
Każdy z nas ma wszystko, czego potrzeba, by przywrócić prawidłową energetykę własnego ciała, nawet jeśli w przeszłości nigdy nie odczuwał swojej energoinformacyjnej natury. Każdy może doświadczyć i zobaczyć swoją aurę, tylko wymaga to systematycznych ćwiczeń. Zdaniem twórców systemu DEIR możliwe jest także zaprogramowanie kogokolwiek tak, by zapewnić mu sukces i powodzenie, jednak należy zdawać sobie sprawę, że nic nie dzieje się samo, nic nie jest dziełem przypadku ani szczęścia.
Aby znaleźć się na właściwej drodze, musimy uwolnić się od energoinformacyjnych pasożytów, które na skutek różnorodnych życiowych doświadczeń uwiły sobie gniazdo w naszym umyśle. Rozpoczynając odnowę sposobu myślenia i postrzegania świata, winniśmy zdać sobie sprawę ze swoich prawdziwych pragnień, włączyć do ich realizacji otoczenie, umiejętnie najpierw przyciągnąć, a potem wykorzystać sprzyjające zbiegi okoliczności. Dalej Wereszczagin tłumaczy, jak rozpoznać i oczyścić ograniczenia karmiczne czy przewidywać przyszłość, a także jak doświadczać istnienia duszy i wkroczyć w wyższy wymiar duchowości.
I pomyśleć, że całej tej wiedzy nie byłoby, gdyby nie pewien projekt nad stworzeniem straszliwej broni...