Moskwa z powieści „Mistrz i Małgorzata” Michaiła Bułhakowa to miejsce pełne magii, czarnego humoru i nonsensu.
Kamienica przy ul. Sadowej 10 |
Wystarczy wspomnieć wiosenny bal pełni Księżyca, na którym bawią się duchy złoczyńców, lub magiczny spektakl w teatrze, podczas którego na głowy widzów spadają banknoty zmieniające się później w bezwartościowe papierki. Aby tych fantazji doświadczyć na własnej skórze, wystarczy wybrać się szlakiem przygód Wolanda, Małgorzaty i Behemota.
Centrum wydarzeń „Mistrza i Małgorzaty” skupia się wokół ul. Sadowej. Tam jest kamienica, w której stacjonowała ekipa Wolanda. W domu nr 10, w mieszkaniu nr 50 (jak w powieści) znajduje się teraz skromne muzeum i siedziba Fundacji im. Bułhakowa. Dlaczego akurat tam pisarz ulokował diabelską siedzibę? Ponoć... chciał się zemścić na mieszkaniu. Przebywał tam w latach 1921–1923 i ten okres uważał za najgorszy w swoim życiu – nie tylko z powodu biedy, ale również uciążliwych sąsiadów.
Ściany kamienicy pokrywają niezliczone graffiti i napisy w stylu „Diabeł istnieje!”. Mieszkańcom kamienicy te ozdoby się nie podobają, starają się je zamalowywać. Niewiele to pomaga, bo w piątkowe wieczory odbywają się tu spotkania grupek podpitych moskiewskich satanistów, i wtedy pojawiają się nowe upiorne malowidła sprejem.
Z kamienicy niedaleko do Teatru Satyry, który w powieści gra rolę Teatru Varietes. Tam Woland urządził totalny pokaz czarnej magii, udowadniając niedowiarkom, że cuda istnieją.
Dwie przecznice dalej, skręcając w ulicę Mała Bronna, trafiamy na Patriarsze Prudy i otoczony lipami skwerek. Tam zaczyna się akcja książki, gdy tajemniczy obcokrajowiec przysiada się do siedzących na ławce zawodowych bezbożników: redaktora pisma „Bogoboriec” („Walczący z Bogiem”) Berlioza i poety propagandzisty Iwana Bezdomnego... Teraz trzeba jeszcze tylko przejść do końca Małą Bronną i jesteśmy przed Domem Gribojedowa (Bulwar Twerski 25).
„Kremowy, staroświecki, jednopiętrowy dom stał przy okrężnych bulwarach, w głębi wątłego ogrodu oddzielonego od trotuaru ozdobnym, żelaznym ogrodzeniem”. W powieści znajdowała się tu siedziba Massolitu, czyli totalnie zbiurokratyzowanego stowarzyszenia literackiego. Dziś mieści się tam... Instytut Literacki.
Za rogiem zaczyna się ul. Twerska, gdzie Mistrz spotkał trzydziestoletnią, bezdzietną Małgorzatę.
Sam bezimienny Mistrz mieszkał w Mansurowskim Zaułku nr 9, zaraz nieopodal stacji metra Kropotkinska. Dzisiaj to skromny domek, którego mieszkańcy ustawicznie zmagają się z fanami Bułhakowa.
Jeszcze tylko spacer z Mansurowskiego Zaułku na Arbat. Tam znajdziemy kilka willi, z których każda mogła być pierwowzorem dostatniego domostwa pięknej wiedźmy Małgorzaty i jej „dobrego, ale nudnego” małżonka. Małżonka, którego porzuciła dla swego Mistrza.
Tylko kto tak naprawdę okazał się tym Mistrzem? Ten, którego tak nazywała, czy może jednak... Diabeł?