Jeśli Twoja pociecha czegoś się boi, opowiedz jej bajkę. Taką, w której bohater ma ten sam problem, i która zawsze kończy się dobrze. Bo to najlepszy sposób na rozwiązywanie dziecięcych problemów.
Na ten pomysł wpadła Doris Brett. Psycholog kliniczny, a także poetka i pisarka, która od lat mieszka w słonecznym Melbourne (Australia) wraz z mężem, córeczką i wielkim psem.
Doris Brett napisała nawet poradnik dla przyszłych opowiadaczy bajek, a właściwie to zbiór historyjek, które pomogły oswoić jej kilkuletniej córce dziecięce strachy.
Wystarczy przeczytać jedną z tych opowieści, zmienić imiona i kilka prostych realiów, aby móc opowiedzieć podobną swojemu dziecku lub wnukowi.
Chodź, opowiem Ci...
Bo najgorsze, co możemy własnym dzieciom zafundować, to bagatelizowanie ich obaw, śmianie się z tego, czego się boją. Mówienie do kilkulatka: „Nie bój się. Strachy na Lachy”, nie ma większego sensu, bo ono tego nie rozumie. A jego wyobraźnia pracuje jak szalona, w jego głowie rodzą się niesamowite wizje, problemy, z którymi trzeba sobie poradzić. Ale jak, gdy mama, tata czy dziadkowie tylko się z tego śmieją? Dobry przykład stanowi tutaj lęk przed wejściem do wanny. Przeciętny dwulatek nie uświadomił sobie jeszcze, że jego ciało jest zbyt duże, by zassał je odpływ wody, więc jego lęk przed wanną jest reakcją zrozumiałą i przekonywanie go „dorosłymi” sposobami nic nie da.
Nie można też rozwiązywać problemów za dziecko. Lepiej nauczyć je samodzielnie znajdować rozwiązanie. Jednak nie wszyscy z nas, dorosłych, to potrafią.
Dlatego Doris Brett podpowiada – najlepsze są bajki! Bo można w nich zawrzeć wszystkie pozytywne cechy należące do kanonu wychowania, czyli siłę, wiarę we własne możliwości, umiejętność radzenia sobie z przeciwnościami losu. Dawniej taka wiedza docierała do dzieci poprzez legendy, baśnie i podania opowiadane przez wędrownych poetów i pieśniarzy, niezliczonych krewnych, przyjaciół i starszych rodu. Dzisiaj zwyciężyła telewizja i komputery. Wielu młodych rodziców nie wie, jak opowiadać historie, nie zdaje sobie również sprawy z ich wartości i wpływu, jaki mogą wywierać na dzieci.
Warto przeczytać:
„Pewnego niedzielnego popołudnia, kiedy właśnie skończyliśmy nierobienie wszystkiego, co zaplanowaliśmy zrobić podczas tego weekendu, do pokoju wślizgnęła się nasza mała córeczka.
– Mamusiu – powiedziała głosem, który przypomina głos Grety Garbo. Spojrzałam na nią zaskoczona. Jeszcze przed chwilą śmiała się i chichotała, rozmawiając ze swym tatusiem.
– Boli mnie głowa w brzuszku – poskarżyła się.
Przyjrzałam się jej. Rzeczywiście wyglądała na zmartwioną. Nietrudno było zgadnąć, że „ból głowy” w jej brzuszku zaczął się dokładnie wtedy, gdy tatuś, głosem najradośniejszym, na jaki potrafił się zdobyć, oznajmił, że za tydzień rozpoczynają się zajęcia w przedszkolu.
Martin, mój mąż, analityk komputerowy, jedyny racjonalista w naszym domu, cierpliwie starał się rozproszyć jej lęki, regularnie siadywał przy niej i tłumaczył, że w przedszkolu nie ma nic, czego można by się bać. Amantha siedziała spokojnie i nie przerywała, ale wystarczyło spojrzeć w jej oczy, by dostrzec tam wątpliwości tak ogromne, jak Wielki Kanion.
To właśnie wtedy opowiedziałam córce pierwsze opowiadanie o Ani – małej dziewczynce, która mieszkała w brązowym, ceglanym domu z mamusią i tatusiem oraz dużym czarnym psem. I podobnie jak Amantha, Ania miała problem. Martwiła się tym, że pójdzie do przedszkola. Opowiadanie mówiło o zmaganiach Ani z lękami i o jej drodze do pomyślnego rozwiązania problemu. Amantha była oczarowana. Prosiła o opowiedzenie tej historii jeszcze wiele razy, a kiedy nadeszły pierwsze dni jej przedszkolnej kariery, poradziła sobie bardzo dobrze, tak samo jak Ania.
Nie było w tym nic zaskakującego, ponieważ Amantha tylko z pozoru słuchała zwykłego opowiadania dla dzieci, natomiast na głębszym poziomie wykorzystała je, i to skutecznie, jako sposób pokonania swoich lęków. A stało się to możliwe dzięki temu, że utożsamiała się z bohaterką opowiadania – Anią.”
Fragment książki „Bajki, które leczą” Doris Brett. Można o nią pytać w dużych księgarniach, także internetowych, lub u wydawcy – Gdańskiego Wydawnictwa Psychologicznego pod telefonem (058) 551 61 04 albo mejlem: gwp@gwp.pl.