Irydologię uważa się za mało poważną dziedzinę medycyny. Może dlatego, że badanie polega po prostu na spojrzeniu pacjentowi w oczy? A przecież każdy sposób jest dobry, aby dowiedzieć się, co nam dolega.
Moja przyjaciółka Agnieszka od dawna kiepsko się czuła. – Wstaję rano i natychmiast mam ochotę wrócić do łóżka. Boli mnie głowa, boli brzuch i coraz częściej drętwieją łydki. Na dodatek po każdym posiłku robi mi się niedobrze – żaliła się podczas spotkań.
– Idź do lekarza – radziłam, obserwując jej podkrążone oczy i szarą cerę.
– Zrobiłam tak, jak kazałaś – zadzwoniła pewnego dnia. – Wyniki są w porządku, to podobno tylko przemęczenie.
Jednak ani witaminy, ani zdrowszy tryb życia zalecone przez lekarza pierwszego kontaktu nie pomagały.
– Pora na bardziej radykalne środki – oznajmiła Agnieszka i umówiła się na wizytę u irydologa, poleconego przez znajomą jej mamy. Okazało się, że od tego powinna była zacząć. Irydolog już podczas pierwszej wizyty postawił trafną diagnozę – wrzody żołądka. Tradycyjna medycyna dostrzegłaby je pewnie dopiero za kilka tygodni. Diagnozę potwierdziły specjalistyczne badania, a potem opinia kolejnego lekarza. Agnieszka oprócz leków zastosowała kurację zaleconą przez irydologa. Po roku znów wygląda kwitnąco.
Dlatego na pytanie: „Kto powinien umówić się na badanie irydologiczne?”, odpowiedź brzmi: „Każdy”.
Irydolog, spoglądając w tęczówkę naszego oka, może stwierdzić, jakie choroby rozwijają się organizmie, a także przewidzieć, jakie będą nas nękać w przyszłości. Krótko mówiąc, wytrawny irydolog czyta w naszych oczach niczym w otwartej księdze. Nie umknie mu ani niegroźne przeziębienie, ani poważna dolegliwość.
I, wbrew pozorom, nie ma w tym nic nadzwyczajnego.
Dzieje się tak dlatego, że tęczówka oka połączona jest tysiącami nerwów ze wszystkimi narządami naszego ciała. Z niezwykłą wrażliwością reaguje na wszelkie zmiany zachodzące w organizmie. Każda choroba powoduje, że zmienia się jej barwa albo pojawiają się plamki.
Problemy z wątrobą pozostawiają na tęczówce ślady przez wiele lat. A że jest ona zbudowana z tego samego materiału, co tkanka łączna tworząca mięśnie, kości, stawy i naczynia krwionośne, momentalnie widać na niej też wszelkie zwyrodnienia kręgosłupa, sztywnienie stawów i problem z niewydolnością żył.
Dla kogo ta metoda?
Przed gabinetem irydologa można spotkać osoby, które przyszły z plikiem badań, diagnozą postawioną przez internistę, kardiologa czy laryngologa i których stan – mimo leczenia – się nie poprawia. Są także ludzie, którzy od dawna źle się czują, ale medycyna bezradnie rozkłada ręce, nie znając przyczyny ich dolegliwości.
Irydolog wydaje się więc nadczłowiekiem, który w sposób niemal nadprzyrodzony potrafi postawić diagnozę. I znów nie ma w tym nic tajemniczego. Marek Bardadyn, jeden z najlepszych w Polsce irydologów, honorowy członek Polskiego Towarzystwa Medycyny Profilaktycznej, opowiada, na czym polega sekret.
– Tkanka, z której zbudowane są oczy, z niezwykłą wrażliwością reaguje na wszelkie zmiany zachodzące w organizmie. Jej struktura zmienia się już pod wpływem kilkudniowego kataru. Poważniejsze choroby, takie jak cukrzyca, nawet w swoim początkowym stadium wpływają na wygląd oka. Dlatego irydolodzy mogą je odkryć, zanim potwierdzi to badaniami tradycyjna medycyna. Poza tym wiele dolegliwości wynika z niewłaściwego stylu życia. Doświadczony irydolog, gdy dostrzeże podczas badania nie najlepszy stan nerwów i zatrucie organizmu toksynami, może zasugerować pacjentowi, aby zrobił testy sprawdzające, czy w jego organizmie nie powstają na przykład wrzody żołądka – tłumaczy Marek Bardadyn.
Lekarz irydolog ma również – oprócz swojej wiedzy – doskonałe narzędzie diagnozujące. Jest nim irydologiczna mapa oka.
Najważniejsza jest interpretacja
Mapa to rysunek lewego i prawego oka. Na tęczówce zostały umieszczone wszystkie narządy naszego organizmu: śledziona, jajniki, serce, plecy, gardło itd. Plamki oraz wszelkie nierówności w konkretnych miejscach oznaczają choroby. Pierwszą mapę oka stworzył pod koniec XIX wieku węgierski lekarz Ignacy von Peczely, uznany za ojca współczesnej irydologii. Od tego czasu była ona udoskonalana przez kolejne pokolenia lekarzy. Dziś schemat mapy jest tak precyzyjny, że można go wprowadzić do komputera i posługiwać się nim podczas badania. Ale nie znaczy to wcale, że do diagnozy służy wyłącznie program komputerowy. Każda tęczówka jest niepowtarzalna, tak samo jak linie papilarne na naszych palcach. Można z niej wyczytać blisko 70 różnych zmian chorobowych. Jednak to nie wykrycie choroby jest najtrudniejsze. Najtrudniejsza jest interpretacja zmian, gdyż plamki i zmiany w strukturze oka mogą mieć kilka znaczeń. Badania irydologiczne nie mogą oczywiście zastąpić wizyty u lekarza pierwszego kontaktu oraz tradycyjnych badań profilaktycznych. Są natomiast cennym dodatkiem. Pacjent po poznaniu słabych stron swojego organizmu może rozpocząć kurację wzmacniającą. Irydolodzy oprócz postawienia diagnozy zalecają program naprawczy. Najczęściej polega on na stosowaniu leków i zabiegów zaliczanych do medycyny niekonwencjonalnej. Zazwyczaj jest to homeopatia, ziołolecznictwo bądź akupunktura.
Do polskich pacjentów irydologia dotarła właśnie dzięki specjalistom medycyny niekonwencjonalnej, Rosjanom i Chińczykom, którzy przyjmowali w powstających – niczym grzyby po deszczu – gabinetach ezoterycznych. Mogło to rzeczywiście budzić więc obawy, że diagnozy przez nich stawiane rozmijają się z prawdą. Dziś irydologia weszła już na akademickie salony – w Stanach Zjednoczonych czy Japonii to jeden z kierunków na uniwersytetach medycznych. I nie ma żadnych powodów, by traktować ją z nieufnością.
Wszystko przez sowę
Autorem pierwszego europejskiego dzieła na temat irydologii był drezdeński lekarz Filip Meyens. Ukazało się ono w połowie XVII wieku, ale nie wywołało żadnego poruszenia. Europa zajęta była ważniejszymi sprawami. Rzeszę niemiecką rozsadzała wojna trzydziestoletnia, w Polsce wybuchło powstanie Chmielnickiego. A ze wszystkich zagrożeń najbardziej bano się Turcji, której plany podboju Europy wybito z głowy dopiero pod Wiedniem. Nikt nie miał czasu zajmować się badaniem tęczówki oka…
Musiało minąć kolejne 200 lat, aby nastąpił przełom. Dokonał go w połowie XIX wieku węgierski lekarz Ignacy von Peczely, który po wielu latach pracy na oddziale okulistycznym jednego z wiedeńskich szpitali opublikował kolejną książkę na temat irydologii oraz atlas zawierający 270 najróżniejszych chorób, które można wyczytać, patrząc jedynie w oczy pacjenta. I dopiero ta publikacja zainteresowała medyczny świat.
Jak głosi legenda, zainteresowanie okulistyką i irydologią Peczely zawdzięcza pewnemu wydarzeniu ze swojego dzieciństwa. Gdy miał 11 lat, wybrał się na wycieczkę do lasu. Przedzierał się przez gęste chaszcze, kiedy niespodziewanie zaatakowała go sowa, wbijając mu w ramię pazury. Nie wiedząc, jak obronić się przed atakiem, przestraszony chłopiec machnął ręką i złamał ptakowi nogę. W tym samym momencie dostrzegł, że na tęczówce oka sowy pojawiła się plamka. Aby dowiedzieć się, dlaczego tak się stało, wiele lat później von Peczely rozpoczął studia medyczne…
Książki zamiast samochodu
Wszystkie drogi współczesnej irydologii prowadzą do Niemiec, gdyż tam znajduje się najlepszy na świecie ośrodek badawczy. Najbardziej znanym niemieckim irydologiem był Ian Deck. Zajmował się tą metodą jeszcze przed II wojną światową. Gdy pod koniec wojny dostał się do rosyjskiej niewoli, nie podzielił losów swoich rodaków. Rosjanie odkryli, kim jest i zamiast zsyłki zaproponowali mu rolę nauczyciela. Deck spędził w Związku Radzieckim wiele lat. Był doceniany i hołubiony. Dzięki badaniom, które tam przeprowadził, jeszcze bardziej udoskonalił swój zawodowy warsztat. W latach 60. po powrocie do Niemiec stworzył instytut badań irydologicznych. 20 lat temu dotarł do niego Marek Bardadyn, polski lekarz okulista. W Polsce niewiele wiedziano wtedy na temat tej metody. Uczelnie medyczne wręcz ją wyśmiewały, nie było fachowej literatury. W Niemczech odpowiednie książki kosztowały tyle samo, co samochód. Dla początkującego lekarza wybór był oczywisty – zamiast porządnego auta przywiózł cenne podręczniki. Polskie Towarzystwo Irydologii i Homeopatii powstało w 1993 roku, niedawno jego nazwę zmieniono na Polskie Towarzystwo Medycyny Profilaktycznej.
Dziękuję za wskazówki i konsultację dr. Markowi Bardadynowi, prezesowi Polskiego Towarzystwa Irydologii i Homeopatii.
Historia irydologii
Najwcześniejszy dokument świadczący o stosowaniu irydologii pochodzi sprzed kilkudziesięciu tysięcy lat. Jego autorem jest Ei-Aks, lekarz i kapłan słynnego faraona Tutenchamona. Na dwóch papirusach spisał on swoje spostrzeżenia dotyczące diagnozy oraz pozostawił wskazówki, w jaki sposób odczytywać choroby. Do czasów współczesnych zachowały się również metalowe płytki z kolorowym obrazem oka – prawdopodobnie właśnie leczonego faraona. Z papirusu można wyczytać i zobaczyć na płytkach, że Tutenchamon był człowiekiem bardzo chorym. W tym świetle legendy o jego niezwykłej, nagłej i tajemniczej śmierci wydają się… tylko legendami. Sława kapłana była tak ogromna, że docierała do najdalszych zakątków ówczesnego świata. W Egipcie zjawiali się chorzy proszący o pomoc, a także inni medycy zainteresowani nauczeniem się tej niezwykłej metody. W końcu irydologia przekroczyła granice Egiptu. Wiadomo, że korzystali z niej starożytny grecki filozof Pitagoras i ojciec medycyny Hipokrates.
Tęczówka ma trzy podstawowe odcienie: niebieski, brązowy, szary. Pozostałe kolory to ich kombinacja. Irydolodzy są zdania, a potwierdzają to także badania naukowe, że kolor tęczówki informuje o predyspozycjach do pewnych chorób.
Można więc przyjąć, że niebieskoocy częściej będą chorować na wrzody żołądka i dwunastnicy, reumatyzm, artretyzm, a także będą się zmagać z dolegliwościami tarczycy, nerek oraz układu oddechowego. Osoby o oczach szarych i zielonych mają tendencję do zapadania na choroby układu pokarmowego oraz skarżą się na problemy z trawieniem. Natomiast ludzie o oczach brązowych i piwnych cierpią z powodu schorzeń wątroby i układu krążenia.
Ale uwaga! Kolor tęczówki może się zmieniać. Oczy brązowe znacznie jaśnieją przy stosowaniu zdrowej diety, a niebieskie pod wpływem częstego sięgania po żywność typu fast food potrafią stać się orzechowe.
Najwięcej emocji budzą plamki, które pojawiają się na tęczówce. Najgroźniejsze są te w kolorze czarnym.
Mogą oznaczać skłonność organizmu do zapadania na nowotwory. Natomiast brązowe i jasnoorzechowe informują o rozprzestrzeniającej się chorobie.
Gdy pojawiają się na tęczówce, informują, który organ wewnętrzny niedomaga.
PROBLEMY Z WĄTROBĄ
Można je łatwo rozpoznać, gdyż objawiają się brązowymi plamkami na całej powierzchni tęczówki.
KŁOPOTY Z NERKAMI
Rozpoznajemy po plamach w kolorze jasnoorzechowym, które także rozmieszczone są na całej tęczówce.
NADMIERNY STRES
Gdy powierzchnia tęczówki wydaje się nierówna, wręcz chropowata, to znak, że jesteśmy znerwicowani. Liczne pierścienie także świadczą o fatalnym stanie nerwów, ponieważ tworzą się one w wyniku długotrwałego stresu.
SZWANKUJĄCA PRZEMIANA MATERII
Objawia się ciemnymi obwódkami wokół tęczówki. To znak, że w organizmie nagromadziło się sporo toksyn. Jeśli ten problem dotyczy osoby z nadwagą, to znak, że ma ona zaburzenia metaboliczne (słowem: problem z odchudzaniem) i każda dieta będzie dla niej mordercza. Irydolog może wtedy przepisać leki homeopatyczne regulujące przemianę materii.
O CZYM INFORMUJĄ ŹRENICE:
• Zbyt małe oznaczają skłonność do chorób żołądka.
• Nadmiernie duże informują o nerwicy i bezsenności.
• Te o nieregularnym kształcie są wynikiem zaburzenia w ukrwieniu mózgu.