Czasami coś rzucimy w złości, a potem to zaczyna się sprawdzać...
Małżeństwo Małgosi i Andrzeja trwało zaledwie kilka miesięcy. Na początku wszystko znakomicie się układało. Znajomi nazywali ich papużkami nierozłączkami, wszędzie widywano ich trzymających się za ręce, wpatrzonych sobie czule w oczy.
Andrzej zmienił się nagle. Zaczął zostawać po godzinach w pracy, seksu unikał jak ognia, a gdy wydawało mu się, że żona nie widzi, wysyłał do kogoś SMS-y...
– Każda kobieta pomyślałaby to, co ja – mówi Małgosia. – Że mąż ma babę! Andrzej jednak zaprzeczył. Stwierdził, że wspólne mieszkanie „ostudziło” nasz związek. Nie lubił oglądać mnie bez makijażu i w dresie.
Małgosia postanowiła o siebie bardziej dbać. Wstawała o świcie, robiła się na bóstwo i elegancka, wyperfumowana czekała na niego ze śniadaniem... Nic to jednak nie pomogło. Andrzej stawał się coraz bardziej obojętny.
W końcu przyznał, że zakochał się w koleżance z pracy, chce ułożyć sobie z nią życie, tym bardziej że... wybranka jest w nieplanowanej, jak wyraźnie podkreślił, ciąży. W tej sytuacji liczył, że Małgosia nie będzie robiła trudności z rozwodem.
– Najgorsze było, że Andrzej mówił o swojej zdradzie jak o rzeczy zwyczajnej i oczywistej... Po prostu wreszcie „zakochał się naprawdę”. A ja czułam, jakby moje życie się skończyło.
Podczas decydującej rozmowy z mężem Małgosia płakała, błagała, żeby się jeszcze zastanowił. Gotowa była zaakceptować nawet mające się narodzić dziecko.
– Nie upokarzaj się, wszystko między nami się wypaliło! – Andrzej miał dość kłótni i żony.
Małgosia nie wie, co w nią wtedy wstąpiło.
– Przeklinam cię! Przeklinam! Przeklinam! – krzyczała. – Oby cię spotkało to, co mnie, żeby cię oszukano i okłamano!
Andrzej był przerażony. Pospiesznie spakował się i wyprowadził.
Małgosia popadła w depresję, zbierała informacje o rywalce, nie spała, nie jadła. Andrzej przysłał tylko pismo rozwodowe.
– Poradziłam się adwokata – wspomina Małgosia. – Mogłam walczyć w sądzie o rozwód z winy męża. Tylko co mi po tym? Zrozumiałam, że straciłam go raz na zawsze. Zdecydowałam się nie robić mu trudności.
W ciągu roku małżonkowie rozwiedli się, a Andrzej ożenił się po raz drugi. Małgosia dowiedziała się od znajomych, że został ojcem i uwielbia swoją córeczkę. W kwietniu niespodziewanie zadzwonił do niej były mąż. Błagał o spotkanie. Umówili się w kawiarni.
– Alicja mnie wkręciła, zrobiłem badania DNA, nie jestem ojcem Kamilki – Andrzejowi drżał głos. – Teraz dogadała się z ojcem małej i kazała mi się wyprowadzić. Nie mam nic: żony, córki, domu. Rozumiem, co tobie zrobiłem... Może moglibyśmy spróbować od nowa? Byłaś dla mnie taka dobra...
Małgosia pokręciła przecząco głową. Rachunki zostały między nimi wyrównane. Krzywda, którą wyrządził jej Andrzej, wróciła do niego w tej samej formie.
– Przeklęłam Andrzeja w złości – mówi Małgosia. – Wpierw obwiniałam się, że to przeze mnie mu się nie ułożyło. Ale potem pomyślałam, że każdy jest kowalem własnego losu...
Czym jest przekleństwo
* To słowa mocy, które docierają do podświadomości człowieka i przyciągają niczym magnes określone wydarzenia.
* Aby zyskało moc, musi zostać wypowiedziane z wiarą, ekspresją i ogromną dawką energii.
* Każdego dnia każdy z nas wypowiada wiele przekleństw bezwiednie. Mówimy: „A niech cię pokręci”, „Idź do diabła”, „Obyś do domu nie trafił”... Słów tych nie traktujemy poważnie, dlatego nie działają.
* Przeklęcie jakiejś osoby świadomie, przy pomocy rytuałów i zaklęć, jest niebezpieczne – często wraca do źle życzącego.
Broń się skutecznie przed złym słowem
* Najpewniejszym sposobem jest dbanie o własną równowagę psychiczną. Człowiek radosny jest ponad przekleństwami.
* Należy unikać ludzi zawistnych, złośliwych, pełnych pretensji i niechęci do innych.
* Skuteczne jest także noszenie przy sobie poświęconej soli.
* Gdy wiemy, że jesteśmy ofiarą przekleństwa, musimy postarać się z głębi serca wybaczyć człowiekowi, który je rzucił. Przetnie to więzy łączące przeklinającego i jego ofiarę.