Jedną z bardziej niezwykłych historii, jaka mi się przydarzyła, była rozmowa z siostrą, która troszczyła się o swojego brata... Nadużywał alkoholu. Oczekiwała ode mnie porady, co zrobić, by zmienił styl życia. Właściwie to nie ode mnie tej porady się spodziewała, tylko od Postaci Duchowych, od których od lat odbieram przekazy. Ponieważ te Osobowości dużo mówią na temat nas, ludzi, naszego życia, stąd czasami przy ich pomocy doradzam ludziom w trudnych życiowych sprawach.
Tym razem jednak nie usłyszałam sugestii, co konkretnego zrobić w tej sprawie. Wprost przeciwnie – słyszałam, że nic nie należy robić. Siostra była oburzona. Miała wrażenie, że Nieba nie obchodzi los jej brata. Tłumaczyłam, że z jakiegoś nieujawnianego nam powodu powinna pozostawić swojego brata w spokoju, pozwolić mu nadal pić. Padło jednak od Postaci Duchowych zapewnienie, że odmieni się jego życie. Na zdrowy rozsądek to była bezsensowna porada.
Spotkałyśmy się po dwóch latach. Wiedziałam, że krytykowała mnie za tamtą poradę. Jednak wylewnie przywitała się i zaczęła opowiadać, co stało się potem... Brat pił. Nie pomagały prośby, zakazy. Pewnego dnia zadzwonił do niej i powiedział, że źle się czuje. Kazała mu jak najszybciej iść do lekarza. Poszedł. Miał szczęście, bo przytomność stracił w przychodni, a nie w domu. Uratowano go, choć otarł się o śmierć. Po co to się wydarzyło? W wyniku wylewu stracił pamięć i zupełnie zapomniał, że lubi alkohol! Gdy opowiadano mu, co wcześniej robił, jak się zachowywał, słuchał tego z niedowierzaniem. Zachowywał się tak, jakby urodził się na nowo. To zdarzenie odcięło przeszłość i dało szansę odbudowania sobie życia. Musiał zrobić to sam, dlatego siostra miała przyjąć rolę obserwatora, a nie kogoś, kto go zmusza do zmiany.
Co nas zmienia? Przede wszystkim życie. W nim nie ma przypadków. Tylko nam trudno uwierzyć, że to nieszczęście, które nas dotyka, może być dla nas dobre. Jest wiele praktyk duchowych pomagających dokonać zmian w swojej świadomości. A nam bardziej powinno zależeć, by dokonywały się one coraz szybciej, były coraz głębsze, bo dostrzegamy ich pozytywny wpływ na życie. A każdy, kto tkwi w starych schematach, zachowuje się tak samo, mimo że coś się wokół niego zmienia, zamyka się na zmiany.
Musimy więc stać się bardziej świadomi. Od stanu naszej świadomości zależy wszystko. Jest ona definiowana jako stan psychiczny, w którym zdajemy sobie sprawę ze zjawisk zachodzących wewnątrz nas i na zewnątrz oraz możemy na nie reagować. Gra toczy się o poszerzanie przestrzeni naszego świadomego funkcjonowania. Inne, bo dotychczas nam nieznane stany świadomości, nazywane były kiedyś tajemnymi. Dziś to umiejętność odbierania tego, co było, co będzie, co jest – nie tyle rozumem, co poprzez wrażliwość. Mamy w sobie system odbierania tego, co nazywa się energią (myśli, uczucia), który funkcjonuje równolegle z umysłem. Docieramy do niego, gdy uspokaja się praca mózgu. Wtedy nasila się odbiór sercem. To jest ten inny wymiar świadomości. Dlatego im wyższy osiągamy poziom rozwoju duchowego, tym łatwiejszy jest nasz kontakt z Uniwersum. A konfrontacja z samym sobą? Celem jej jest poznanie i wzbogacanie tego, co w sobie znajdziemy.
Na koniec rozmowy siostra tego pana powiedziała:
– Gdyby nie to zdarzenie, on sam nie umiałby uwolnić się od dawnego życia.
– I zapytała: – Czy przeznaczone mu było być pijakiem, czy porządnym człowiekiem? A może inny Duch w niego wszedł?
– To ten sam człowiek – zapewniałam
– tylko zmienił swoją energię. Przeznaczenie mówi, że wszyscy mają szansę wygrać, nie przegrać.
Myślę, że to był wyjątkowy przypadek, bo zdecydowana większość ludzi musi sama uświadomić sobie, co robi źle, i naprawiać to własnymi siłami.
Jedną z bardziej niezwykłych historii, jaka mi się przydarzyła, była rozmowa z siostrą, która troszczyła się o swojego brata