Gdy za oknem i w sercu szaro, buro i ponuro, sięgnij po skuteczne antidotum, czyli chromoterapię.
Chromoterapia to leczenie kolorem zarówno dolegliwości fizycznych, jak i spadku formy psychicznej. Ta wiedza jest stara jak świat. Pisał o niej ojciec medycyny, Hipokrates, wspominali tacy filozofowie, jak Platon i Arystoteles. Ale ty sama o tym doskonale wiesz – przecież poprawiasz sobie nastrój kolorami, np. wkładasz żywą bluzkę lub apaszkę, malujesz ściany jaskrawą barwą, wstawiasz do wazonu bukiet kolorowych kwiatów. A że robisz te wszystkie czynności automatycznie, nie zastanawiasz się nad ukrytym sensem. Warto jednak poznać podstawowe zasady chromoterapii, a brzmią one niezwykle prosto: energia to barwa, zimne kolory oziębiają, a ciepłe rozgrzewają. O tej porze roku otaczajmy się więc soczystymi kolorami słońca, ognia, letnich kwiatów, owoców i warzyw – one zadziałają na ciebie jak wszystkie te rzeczy, które je przypominają.
Energiczny poranek
Jeśli nie możesz rano otworzyć oczu, nie mówiąc już o wstaniu z łóżka, i marzysz tylko, żeby znów zatopić się w pościeli, przygotuj sobie poranną kąpiel z dodatkiem płynu w kolorze pomarańczowym lub o takim zapachu, wytrzyj się mięsistym ręcznikiem tej samej barwy, na śniadanie wyciśnij sok z pomarańczy, a potem załóż coś (choćby drobiazg – naszyjnik lub bransoletkę) pomarańczowego. Aby wzmocnić energetyzujące działanie kolorów, zadbaj, by w twoim otoczeniu było coś z tej płomiennej palety. Pomaluj ścianę na czerwono, pomarańczowo lub żółto, zmień dodatki. Wybieraj intensywne odcienie, bo pastele nie zadziałają w potrzebny sposób, ale nie przesadzaj z liczbą ognistych elementów – te kolory są tak mocne i ożywiające, że jedna ściana w zupełności wystarczy, inaczej możesz przedobrzyć i czuć się w takim pomieszczeniu nerwowo.
Otoczenie w kolorach tęczy
Nawet obrus czy zastawa stołowa (choćby kubek, w którym będziesz piła codzienną kawę), będą działały na twoją podświadomość. Mało tego, w ten sam sposób działa kolor potraw. Jeśli nie przepadasz za rzucającymi się w oczy ubraniami, zdecyduj się choć na takie rękawiczki, torebkę czy broszkę. Amarantowy szal potrafi zdziałać cuda! Poza tym, że ty będziesz wyglądać na młodszą i bardziej wypoczętą, to energia barw wniknie do organizmu i po cichu będzie wykonywała dobroczynną pracę. Wkrótce sama tak się poczujesz.
Jak to działa?
Jak to możliwe, że zwykłe kolory wpływają na komórki naszego organizmu? W skrócie wygląda to tak: kolor – wiązka fal – jest przetwarzany przez mózg i dostarczany do odpowiednich organów jako sygnał do wzmożonej pracy danego narządu, do wydzielenia określonej ilości hormonów i płynów ustrojowych. Kiedy więc widzimy kolor czerwony, nasz mózg wie, że musi zaprząc serce, tętnice i aorty do intensywnej pracy, a od nadnerczy uzyskać odrobinę adrenaliny. W kilka minut rozlazłe ziewanie zamienia się w nagły przypływ energii. Gdy patrzymy na kolor pomarańczowy, mózg odbiera sygnał, że musi podesłać do układu pokarmowego informację: pora na jedzenie! I nagle, właściwie nie wiadomo skąd, czujemy, że musimy, ale koniecznie i to zaraz, sięgnąć po babeczkę z budyniem. Dlatego, jeśli walczysz z nadmiarem kilogramów, nie maluj jadalni na pomarańczowo, ale gdy masz w domu niejadka, podawaj mu obiad na oranżowych talerzach!
A czy wiesz, że...
Nosząc barwne ubrania, czynisz świat lepszym? Kolory, które masz na sobie, działają nie tylko na ciebie, ale też na ludzi, z którymi się spotykasz. Widząc cię w czerwonej bluzce, żółtym lub pomarańczowym sweterku, malinowym szaliku, twoi znajomi (a nawet obcy ludzie na ulicy, w biurze czy tramwaju) poczują przypływ energii. Co prawda, nie wszyscy są na to wrażliwi, ale około 60 proc. ludzi tak!
Żeby pobudzić w sobie i otoczeniu określone postawy i odczucia, wybierz kolor:
* dobre stosunki towarzyskie, przyjaźń – pomarańczowy, koralowy;
* odwagę, żywotność, aktywność – czerwony;
* zauroczenie, zachwyt – różowy;
* pomysłowość – żółty;
* radość, witalność, rześkość – pomarańczowy;
* tolerancję, mądrość – żółty, złoty.