O tym, dlaczego nie lubimy niektórych roślin, a inne błyskawicznie
przypadają nam do gustu, z Łukaszem Łuczajem, botanikiem, etnografem,
podróżnikiem, projektantem ogrodów, rozmawia Wojciech Jóźwiak.
- Ludzie kochają dęby, sosny i brzozy, a nie lubią topoli i olchy. Czy to jedynie przesąd, czy rzeczywiście coś w tym jest?
|
Ukochana Łukasza Łuczaja |
O żadnych przesądach nie ma mowy! To po prostu nauka wynikająca z obserwacji przyrody. Bo tak już jest,
że jedne drzewa działają na nas dobrze, a inne źle. Ma na to wpływ
powietrze, którym oddychamy, a zwłaszcza jego czystość, oraz wydzielane
przez same drzewa olejki eteryczne.
- Czy olejki mogą nam zaszkodzić?
Tak. Na przykład czeremcha wydziela przykry zapach cyjanowodoru. Kiedyś
zrobiliśmy saunę w szałasie z czeremchy. Musieliśmy z niego uciekać,
tak śmierdziało migdałami, że wprost mdleliśmy.
- Jak dawniej ludzie odkrywali, że pewne rośliny można stosować na określone dolegliwości?
Metodą prób i błędów. Po dziś dzień w ten sposób odkrywa się nowe
właściwości roślin. W Afryce, w obozach uchodźców, gdzie ludzie żyją w
nieznanym im środowisku, przez pierwsze lata pobytu niektóre dzieci
umierają z powodu zatruć nieznanymi roślinami.
- To okrutny sposób na zdobywanie wiedzy. A czy są inne?
Kiedy znasz jedne rośliny, możesz wnioskować o innych, podobnych.
Rośliny mające podobne działanie podobnie pachną. Wiele roślin z
rodziny wargowych – szałwia, mięta, lawenda – ma podobny silny aromat i
działa bakteriobójczo, bakteriostatycznie, odświeża powietrze, odkaża
wodę i służy jak lek w schorzeniach układu pokarmowego i oddechowego
oraz skóry.
- Dawni szamani mieli kontakt z duchami roślin. Pewnie dziś już nikt tego nie robi...
Nieprawda! Dzisiaj też można nawiązać taki kontakt! Odkryłem to, gdy
zbierałem nasiona kwiatów łąkowych w ogromnych ilościach. Jeśli masz
cały strych pełen zielska jednego gatunku, możesz poczuć jego
charakter, jego ducha. Możesz się na tym zielsku położyć, wdychać je,
przespać się w nim. Wyobraź sobie sto metrów kwadratowych ziela
krwawnika. Czy wiesz, jak ono obłędnie pachnie? Tylko się strasznie
potem kicha.
- Ducha rośliny poznaje się po zapachu?
Oczywiście. Firletka pachnie cukierkowo i słonecznie, jak młoda
dziewczyna. Dziewanna też jak dziewczyna, ale bardziej zmysłowo.
Margerytki pachną trochę rumiankiem, trochę potem. Bukwica – zdrowiem,
apteką, fotelem dentysty.
- Czy jakaś roślina wywarła na Tobie piorunujące wrażenie już od pierwszego wejrzenia?
Niejedna! Dlatego jestem botanikiem. A jednym z największych oczarowań
mojego życia jest śnieżyca wiosenna. Ale ona nie pachnie i jest
trująca. Ma natomiast to coś, co mnie do niej przyciąga.