Reinkarnacja, to wiara, że przychodzimy na świat wielokrotnie, raz jako kobieta, raz jako mężczyzna, a nawet jako zwierzę. Kolejne wcielenia w reinkarnacji nie są przypadkowe – mają spowodować, iż staniemy się lepszymi ludźmi. Możemy ją więc traktować jako sposób uczenia się, jak to osiągnąć. A o tym, kim będziemy w następnym wcieleniu, decyduje karma, czyli prawo przyczyny i skutku, tzw. aktualne czyny tworzą przyszłe doświadczenia. W hinduizmie zostało wytłumaczone to tak: po śmierci człowieka jego dusza wciąż żyje i w formie energii przebywa w kosmosie, szykując się do kolejnych narodzin.
Dzięki dobrym uczynkom poprawiamy karmę i mamy szansę na lepszy byt w następnym wcieleniu. Gdy żyliśmy źle, w kolejnym wcieleniu będziemy musieli to naprawić. Wybawić od tego może duchowe oświecenie.
W buddyzmie, hinduizmie, a nawet żydowskiej kabale obecna jest wiara w reinkarnację, w to, że dusza może odradzać się nie tylko w ludzkim ciele, ale także jako zwierzę. Nie jest to jednak kara za złe uczynki, lecz lekcja karmiczna, niosąca doświadczenia, które pozwalają się rozwijać i doskonalić. Podobno każdy z nas był więc kiedyś zwierzęciem. A kim będziemy w przyszłości?
Ci, którzy w swoim życiu uważali się za lepszych od innych, muszą przejść trening pokory. W następnym wcieleniu staną się zwierzętami marnymi, pogardzanymi lub takimi, których wszyscy się brzydzą. Szczury – to może być ich następna inkarnacja. Kiedyś na świeczniku czy w blasku fleszy, teraz muszą zejść do podziemia i robić wszystko, by pozostać niezauważonym. Gdy doświadczą poniżenia i życia w cieniu, znów mogą narodzić się jako ludzie, lecz o wiele skromniejsi, traktujący innych z szacunkiem.
Skąpcy, dla których posiadanie dóbr materialnych stało się sensem życia, w następnym wcieleniu mogą narodzić się jako wiewiórki lub inne zwierzęta, które, by przeżyć, zmuszone są gromadzić zapasy. Wiewiórki są pod tym względem rekordzistkami – przed zimą jedna jest w stanie zebrać kilka tysięcy orzechów i żołędzi. Na niewiele jej się to zda – o większości swoich zapasów zapomina, ale przez to wyrósł niejeden las. I w ten sposób, choć nieświadomie, skąpcy oddają swoje bogactwo naturze. W kolejne ludzkie wcielenie wkroczą jako ludzie wyzwoleni od obsesji posiadania.
Niech uważa ten, kto podporządkował całe swoje życie zmysłowym rozkoszom. Gonił tylko za przyjemnością, zaspokajając swoje żądze, a partnerów czy partnerki traktował przedmiotowo. W następnym wcieleniu rozpustnik może stać się łososiem, którego celem życia jest odbycie tarła. Podejmie morderczy trud, wędrując tysiące kilometrów, by na koniec przeżyć swój pierwszy i jedyny raz, a potem umrzeć z wyczerpania. Na szczęście ma szansę odrodzić się jako człowiek – niewykluczone, że po takiej karmicznej lekcji z własnej woli wybierze życie w celibacie.
Zazdrośnicy, miejcie się na baczności! Ci, którzy nie mogą spać po nocach, bo sąsiadka ma większy dom lub lepszą figurę, po śmierci staną się zwierzyną łowną. Wreszcie będą mieć coś, czego wszyscy im zazdroszczą – czy to piękne pióra, gęste futro czy okazałe poroże. Ale stanie się to ich przekleństwem, przyczyną polowań! Najprawdopodobniej będzie to krótkie wcielenie, zakończone gwałtowną śmiercią. Jednak dzięki temu będą mogli narodzić się znów jako ludzie – szczęśliwi z tego, kim są.
Opoje i obżartuchy, którzy nadmiernie dogadzali swojemu podniebieniu, w następnym życiu nie przestaną uganiać się za jedzeniem. Tym razem jednak nie będzie to dla nich wielka przyjemność, lecz życiowa konieczność. Staną się jaskółkami, jerzykami i innymi owadożernymi ptakami, które dziennie muszą zjeść kilka razy tyle owadów – much i komarów – ile same ważą. A przyjemność z tego mają pewnie niewielką, bo ptaki owadożerne mają słabo rozwinięty zmysł smaku. Ale za to robią dobrą robotę, zwalczając szkodniki, więc w następnym wcieleniu znów będą ludźmi, po takim doświadczeniu powinni być o wiele bardziej wstrzemięźliwi.
Nasi czworonożni przyjaciele – wierne i oddane psy – to być może ludzie, którzy w poprzednim życiu nadużywali władzy. Tyrani, kiedyś wydający wyłącznie rozkazy, teraz muszą nauczyć się słuchać. I służyć, czasami w całym tego słowa znaczeniu. Kto wie, do kogo należą teraz Saddam Hussein czy Muammar Kadafi? Jednak żyjąc blisko ludzi, mają szansę szybko odrobić swoją karmiczną lekcję i rozpocząć kolejne, tym razem ludzkie wcielenie, w którym najprawdopodobniej oddadzą się służbie dla dobra ogółu.
A co z kotami? One też kiedyś były ludźmi. Leniami patentowanymi i w dodatku brudasami. Nie chciało im się nawet zadbać o siebie. W tym życiu odczuwają instynktowną potrzebę mycia się – tak często i dokładnie, jak to tylko możliwe. Czysta sierść jest im niezbędna do życia. Żeby jednak nie było za łatwo, muszą nieźle się w tym celu nagimnastykować – w dodatku zamiast mydła i wody używają własnego języka. Jest to więc także ciężka praca, której doświadczenie pozwoli im odrodzić się w kolejnym ludzkim wcieleniu.
fot.shutterstock.com