|
|
Psy rasowe mają tę przewagę, że zawsze wiadomo, jak będą wyglądały, gdy urosną. Za to będziemy mieli szansę spotykania wielu prawie identycznych klonów.
Tymczasem mieszańce czy kundelki mogą nas doprawdy bardzo zaskoczyć. Zdarza się bowiem, że z uroczej puchatej kuleczki wyrasta duży pies na cienkich łapach, z kłapniętymi uszami i z miną obrażonego lorda, szczekający sopranem koloraturowym. Z kolei mały szczeniaczek o grubych łapach, mający naszym zdaniem zadatki na dużego psa, zmienia się z czasem w małego pokurcza na krótkich, krzywych łapkach, z ogonkiem zawsze postawionym na sztorc i z łobuzerskim spojrzeniem. Ten dla odmiany będzie nas bronił głębokim barytonem. To skutki pomieszania genów.
Czekanie na rezultat „co z tego wyrośnie” przypomina trochę randkę w ciemno!
Gdy ktoś ma odrobinę szczęścia i może dokonać wyboru spośród kilku szczeniaków, to zyskuje przynajmniej szansę, aby dopasować do swoich upodobań charakter pieska.
Jeżeli szczeniak będzie ruchliwy, powarkujący na swoich braci, ciekawski, można przypuszczać, że wyrośnie z niego odważny obrońca i stróż. Zaspany misio zaś, poruszający się z rozwagą i powoli, zainteresowany głównie dotarciem do michy, stanie się leniwym, powolnym kanapowcem, który raczej będzie oczekiwał, że to człowiek zaszczeka w jego obronie.
U psów rasowych w zasadzie wiadomo, jakich cech charakteru można oczekiwać. Znałam jednak absolutnie spokojnego i łagodnego rottweilera, który nijak nie dał się sprowokować do agresywnego zachowania. Widziałam także w akcji bojowego ratlerka. Otóż ta pchła zaatakowała potężnego owczarka niemieckiego. Ratler latał jak żywe srebro dookoła i gryzł owczarka ostrymi ząbkami w nogi, ten zaś, nie bardzo pojmując, co się właściwie dzieje, w końcu salwował się ucieczką.
Ja przez wiele lat marzyłam o dalmatyńczyku. Miał to być wybór świadomy i czas stosowny, tzn. gdy będę na emeryturze. Tymczasem znacznie wcześniej dostałam od losu Floksię, mieszańca z wieloma cechami owczarka niemieckiego, która przeżyła ze mną 12 lat i wywróciła moje życie „do góry łapami”. Tak bardzo brak mi Floksi, że napisałam o niej książkę.
Zapewne Floksia sprawiła, że najpierw do serca przytulam mieszańce i kundelki, a potem wszystkie wytworne, utytułowane pieski rasowe.
Bogumiła Śpiewakowska
Ta książka adresowana jest do wszystkich miłośników psów. Jej motto to powiedzenie pisarza Janusza Leona Wiśniewskiego: „Boże, pomóż mi być takim człowiekiem, za jakiego bierze mnie mój pies”. Bogumiła Śpiewakowska, „Teraz jestem w Tęczowym Moście”, Zysk i S-ka.
Więcej na www.teraz-jestem-w-teczowym-moscie.pl.