Numer 14 tygodnika „Gwiazdy mówią” z 6 kwietnia 2008 roku zamieścił horoskop braci Lecha i Jarosława Kaczyńskich. Astrolog Piotr Piotrowski analizował, czy układy planet pozwolą powrócić Jarosławowi do władzy. I stwierdził: W HOROSKOPACH BLIŹNIAKÓW ZAPISANA JEST WIELKA TRAGEDIA – CZY SIĘ ZDARZY? – pytał dwa lata temu Piotr Piotrowski.
W horoskopie analizował głównie działalność polityczną braci. Ale były też stwierdzenia dotyczące ich życia osobistego, które dzisiaj, po tej straszliwej katastrofie w Smoleńsku, która zbiegła się w czasie z ciężkim stanem zdrowia Jadwigi Kaczyńskiej, matki bliźniaków, nagle stają się przejmujące.
Oto co między innymi pisaliśmy dwa lata temu o Lechu Kaczyńskim:
„Z kolei w horoskopie prezydenta aspektowany obecnie przez Urana Księżyc stoi w domu jedenastym, co poskutkuje tym, że Lech będzie musiał zrewidować swój stosunek do niektórych przyjaźni i ludzi, którym zanadto ufa. Trzeba również podkreślić, że Księżyc symbolizuje także matkę i sprawy rodzinne. A to oznacza drastyczną zmianę również na polu osobistym”.
„Wpływ rebelianckiego Urana tworzącego koniunkcję do Księżyca utrzyma się z przerwami aż do pierwszych tygodni 2009 roku. Później zaś Uran znajdzie się w horoskopach Wielkich Bliźniaków w kwadraturze do Słońca, co może się okazać kroplą przepełniającą czarę. Jeśli dopełni się zapisane w gwiazdach przeznaczenie, świat Kaczyńskich runie wtedy jak domek z kart i nikt nie będzie w stanie powstrzymać tej katastrofy”.
Artykuł sprzed dwóch lat, w zestawieniu ze zdarzeniami, których dziś doświadczamy, pokazuje, jak trudna jest sztuka przewidywania przyszłości z ruchu planet. Astrolog widzi w horoskopie jakieś problemy, złowrogi cień, ale siłą rzeczy musi te zapowiedzi odnieśc do zdarzeń, które zna w tym momencie. I rzeczywiście, tragedia się zdarza, ale jej kontekst potrafi się różnić od tego w jakim umieszczał go pierwotnie. Co nie zmienia faktu, że układ planet katastrofę zapowiadał.
Piotrowski interpretował układ planet jako upadek polityczny Lecha Kaczyńskiego, tymczasem był to upadek fizyczny. Ale także pierwotna, polityczna interpretacja horoskopu braci Kaczyńskich autorstwa Piotra Piotrowskiego sprawdza się.
Jest w nim zapowiedziana ogólnonarodowa awantura wokół pomysłu pochowania Lecha Kaczyńskiego na Wawelu: „bracia mogą jeszcze dokonać gigantycznego spustoszenia w myśl zasady: po nas tylko potop. Bo tak właśnie manifestuje się niekiedy niszcząca siła Urana.”
Z kolei inny znakomity astrolog, Waldemar Galoss, w numerze 9 miesięcznika „Wróżka” z 2000 roku postawił horoskop Lechowi Kaczyńskiemu. Przewidział, że w 2002, kiedy Jowisz wejdzie w znak Raka, Lech Kaczyński ma szansę zostać premierem, wicepremierem, bądź marszałkiem sejmu. W rzeczywistości został prezydentem Warszawy. Waldemar Galoss przewidział dalej, że w 2005 roku „Jowisz, tranzytują ascendent w Wadze, ofiaruje Lechowi kolejny prezent”. Wtedy Lech Kaczyński został prezydentem Rzeczpospolitej. „Kiepski czas zapowiada mu Saturn w 2010 roku – kontynuuje astrolog – pewnie posypie się zdrowie.”
Gdy Lech Kaczyński, jako prezydent, składał w 2005 roku przysięgę przed Zgromadzeniem Narodowym, Piotr Piotrowski ostrzegał w nr 6 tygodnika „Gwiazdy mówią” z 2006 roku: „W horoskopie urodzeniowym Lecha Kaczyńskiego widać trudności i zagrożenia dopiero w 2010 roku, kiedy Uran i satrun ustawią się w kwadraturze do Słońca, tworząc złoczynną konfigurację zwaną półkrzyżem, a Neptun ustawi się w kwadraturze do ascendentu.”
Trudno nie uznać, że zarówno Piotr Piotrowski, jak i Waldemar Galoss, ostrzegali Lecha Kaczyńskiego przed zgubnymi dla niego układami planet w 2010 roku, choć różnili się w ich interpretacji.