Budzisz się, ale nie możesz się ruszać, otworzyć oczu ani wydobyć z siebie żadnego głosu? Czujesz za to przerażający lęk i czyjąś niewyjaśnioną obecność? Spokojnie, ta przypadłość dotyka wielu z nas. To paraliż senny.
Atak paraliżu (inaczej: porażenia przysennego) jest równie trudno opisać jak budowę wszechświata. Jeśli bowiem ktoś go nie przeżył, nigdy w pełni nie pojmie stanu, w którym spokojnie śpiąc, nagle budzi się i traci kontrolę nad ciałem. Towarzyszy temu uczucie spadania w otchłań, a nawet dudnienia w uszach. A po chwili przychodzi najgorsze, czyli ogromne przerażenie, które mija dopiero po dłuższej chwili. Z naukowego punktu widzenia atakom winne są impulsy, które w czasie snu nasz mózg wysyła do mięśni, żeby nie poruszały się samoistnie. Czasem jednak cały system może zawieść i w pełni świadomy już mózg może dalej wysyłać sygnały nakazujące ciału brak ruchu. Stąd brak kontroli nad własnym organizmem.
Tyle naukowe wyjaśnienie. Nasi przodkowie tłumaczyli te objawy zupełnie inaczej – nocnym atakiem demona...
Dawne zmory
U dawnych Słowian wiara w złe duchy była powszechna. Obok tych odpowiedzialnych za słabe plony znaczące miejsce zajmowały też demony nawiedzające ludzi podczas snu. W przypadku mężczyzn były to sukkuby przyjmujące postać nieziemsko pięknych kobiet wysysających z ofiar całą energię życiową. Kobiety zaś miały być nękane przez inkuby – przystojnych mężczyzn, którzy odwiedzali swoje wybranki w nocnych marzeniach.
Trzeci rodzaj demonów – mary senne – nękały za to naszych przodków niezależnie od płci. Siadały na piersi śpiącego, tak by nie mógł się poruszyć, i wysysały z niego krew.
Marą mogła być osoba zmarła podczas spowiedzi na łożu śmierci, przeklęta, a także ktoś, komu na chrzcie przekręcono imię.
Do dziś możemy znaleźć ślady tych wierzeń w powiedzeniach (np. „sen mara, Bóg wiara”), a także w wielu dziełach sztuki.
Już XVIII-wieczni etnografowie badający kulturę nordyckich i słowiańskich plemion byli zaskoczeni ilością podań o nocnych demonach.
Szaleni artyści
Wkrótce nastała moda na przekraczanie granic świadomości i różnego typu eksperymenty pomiędzy snem a jawą, a artyści chcący zgłębić tajniki „świadomego śnienia” garściami czerpali z mitów o marach i sukkubach. „Koszmar nocny” modnego wówczas szwajcarskiego malarza Johanna Heinricha Füssliego tworzącego w Wielkiej Brytanii zapoczątkował całą serię dzieł na ten temat. Jego obrazy przepełnione są grozą, tajemniczością i niezwykłymi zjawami. U progu XXI w. zainteresowanie porażeniem przysennym zmalało, sprowadza się teraz głównie do pytania: co zrobić, gdy cierpimy na tą nieprzyjemną dolegliwość?
Oczyszczanie czakr
Johann Heinrich Füssli „Nocna Mara” |
Kamienie pomogą
Homeopata Kazimierz Pyzia dodaje: – Radziłbym ograniczyć stres i używki. A przede wszystkim nie nastawiać się na wystąpienie paraliżu: nie rozmyślać o nim i nie oglądać przed snem filmów grozy.
Jeżeli objawy są bardzo uciążliwe i długotrwałe, mogą wywołać narkolepsję, czyli poważne zaburzenia snu. W takim przypadku należy zgłosić się do neurologa lub psychologa. O ile paraliż senny, którego doświadczamy, wynika z lęków, w ramach obrony warto nosić na ciele (w postaci naszyjnika lub bransoletki) awenturyn. Ten kamień szlachetny ma właściwości uspokajające, ułatwiające koncentrację.
Poleca się również o`taczanie przedmiotami w kolorze indygo, ponieważ regeneruje on zaburzoną w takich przypadkach czakrę trzeciego oka.