Ma wiele oczu, uszu i języków, nigdy nie zasypia, unosi się w przestworzach, a wszystko, co zobaczy i usłyszy, natychmiast opowiada innym. To Fama – rzymska bogini ulotnej sławy i plotki. Jej wyznawców nieustannie przybywa. Jak się ona rodzi i dlaczego tak nam smakuje?
Nie znam nikogo, kto przyznałby się, że jest plotkarzem. I nikogo, kto nie lubiłby poplotkować. Obgadywaniem bliźnich zajmują się z równą pasją kobiety, co mężczyźni. Tyle że panie potrafią czasem szczerze wyznać: „Idę do koleżanki na ploty”, natomiast panowie maskują identyczny cel pod płaszczykiem „rozmów o interesach” czy „wymiany poglądów”.
Badania brytyjskich psychologów Ann Marriott i Robina Dunbara wykazały, że 70 procent treści omawianych podczas spotkań towarzyskich to powtarzanie lub komentowanie plotek. Chociaż wszyscy wiedzą, że nie powinni się tak zachowywać, prawie nikt nie potrafi się powstrzymać.
– Nie cierpię rozsiewania plotek, ale co innego można z nimi robić? – zapytała kiedyś pół żartem, pół serio piosenkarka Amanda Lear. Teoretycznie można je zachować dla siebie, tyle że byłoby to sprzeczne z naszą naturą.
spotkałam Kowalską z Nowakiem...
Ciekawość to pierwszy stopień do piekła. Tyle że bez zainteresowania tym, co dzieje się wokół, żadna istota nie byłaby w stanie przetrwać. Trzeba przecież wiedzieć, czy na przykład nie zbliża się jakieś niebezpieczeństwo. Nawet zwierzęta są ciekawskie. A skoro natura dała nam dodatkowo mowę, posługujemy się nią do przekazywania informacji. Umacniając przy okazji więzy towarzyskie i społeczne.
Psycholog Kathryn Waddington z uniwersytetu w Londynie twierdzi wręcz, że plotkowanie wywiera dobroczynny wpływ na nasze zdrowie. Z jej badań wynika, że osoby, które lubią się dzielić nowinkami, są bardziej otwarte, spontaniczne i w efekcie cieszą się lepszym samopoczuciem.
W towarzyskich pogawędkach skupiamy się zazwyczaj na codziennych problemach: własnych i – co znacznie przyjemniejsze – cudzych. Kiedy więc pani A opowiada zaprzyjaźnionej pani B, że wczoraj wieczorem wpadła do sklepu i spotkała wspólnych znajomych, przysłowiową Kowalską i Nowaka, nie ma w tym nic zdrożnego. Ot, zwyczajna informacja przekazana dla podtrzymania rozmowy. Ale może to być również osławione ziarno prawdy, które jak wiadomo tkwi w każdej plotce. Od pani B zależy, co z niego wyrośnie.
nikomu nie mów, ale Kowalska spotyka się z Nowakiem...
Nie ma lepszego sposobu na wywołanie plotki, jak dodanie do przekazywanej informacji prośby o zachowanie jej w sekrecie. Z sondażu instytutu Gemius wynika, że mężczyźni najczęściej powołują się na „źródła nieoficjalne” lub „poufne”, co zazwyczaj oznacza, że powiedział im o tym kolega przy piwie. Kobiety mówią bardziej szczerze o koleżance, ale zastrzegają, że „nie mogą ujawnić której”.
Żeby zaimponować sekretną wiedzą, nie wystarczy przekazać banalną wiadomość. Trzeba ją trochę podkolorować. Gdyby pani B opowiedziała następnym osobom, że koleżanka spotkała przypadkowo ich wspólnych znajomych, byłaby to wiadomość zupełnie bez znaczenia.
Jeśli jednak lekko ją ubarwi i ściszając głos, wyszepcze: „Kowalska spotyka się z Nowakiem, tylko proszę, nie mów o tym nikomu”, osiągnie zamierzony efekt. Dalsze losy sensacyjnej wiadomości zależą od tego, czy wśród słuchaczy znajdzie się pani C, która nie darzy sympatią Kowalskiej lub Nowaka.
Mnóstwo plotek dotyczy spraw, o których nie wypada mówić głośno, przede wszystkim seksu i pieniędzy. Jeżeli powstają one na temat osób powszechnie znanych, rozprzestrzeniają się z szybkością błyskawicy. Plotka ujawnia nasze lęki i napięcia, brak poczucia bezpieczeństwa i tolerancji. W pewnym sensie „oczyszcza” nasze napięcia psychiczne. Niemiecki Instytut Maxa Plancka przeprowadził badania nad siłą plotki. I ustalił, że jest ona potężniejsza od prawdy!
W trakcie jednego z eksperymentów przekazano studentom pewną sumę pieniędzy, prosząc, by po tygodniu podzielili ją między wskazane osoby. Przez cały czas podrzucano im dyskretnie plotki na temat przyszłych obdarowanych.
Niektórzy mieli być sknerami i egoistami, inni – hojnymi społecznikami. Jak łatwo się domyślić, studenci ofiarowali większość pieniędzy tym drugim. Wówczas naukowcy przekazali im prawdziwe informacje i poprosili o rozdzielenie następnej puli gotówki. Okazało się, że poznanie prawdy niczego nie zmieniło! Studenci ponownie przekazali większość pieniędzy osobom, które
– jak głosiła zdementowana już plotka – są hojne i zaangażowane w działalność społeczną.
słyszałaś? całe miasto szumi, że Kowalska sypia z Nowakiem...
Ta siła sprawia, że nieszkodliwa ploteczka łatwo może przerodzić się w groźną broń. Dużo na ten temat mogliby powiedzieć politycy. Sensacje o dziadku z Wehrmachtu czy stanie zdrowia prezydenta nie pojawiły się bez powodu.
Metoda skuteczna w wielkiej polityce sprawdza się również w tej małej, jaką prowadzimy wobec znajomych, zwłaszcza tych, których nie darzymy sympatią. Nie ma lepszego sposobu na zepsucie im opinii i samopoczucia, jak puszczenie w obieg złośliwych informacji na ich temat. Taki sposób wyrównywania rachunków jest bezpieczny, gdyż liczba wtajemniczonych szybko rośnie i nie sposób ustalić, kto dokonał kolejnej „poprawki”.
Pani C, która żywi urazę do Kowalskiej lub Nowaka, może więc bezkarnie dodać, że już nie tylko spotykają się ze sobą, ale także uprawiają seks. Brzmi to na tyle sensacyjnie, że wieść bez wątpienia „pójdzie w świat” i będzie dalej uatrakcyjniana. Końcowego rezultatu nie da się przewidzieć, ale z pewnością nie będzie to nic przyjemnego dla bohatera plotki.
W 1999 roku do telewizji w Ostrowie Wielkopolskim zadzwoniła kobieta z informacją, że wokół szkoły jeździ czarna limuzyna z krzyżem, a przed budynkiem gromadzą się policjanci. Dziennikarka skontaktowała się z policją, która o niczym nie wiedziała. Informacja o podejrzanym samochodzie mogła jednak sugerować, że szkołą interesują się handlarze narkotyków, więc na wszelki wypadek wysłano radiowóz. Plotka stała się wiarygodna, gdyż policjanci faktycznie pojawili się we wskazanym miejscu, co widziało wiele osób.Potem wydarzenia potoczyły się w błyskawicznym tempie. Ktoś miał widzieć, że za kierownicą siedzi ubrany na czarno, wygolony na łyso mężczyzna. Ktoś przysięgał, że to szatan. Pojawili się świadkowie, którzy „widzieli” samochód z bliska i spostrzegli, że nie ma klamek, a tam, gdzie powinny znajdować się lusterka, sterczą rogi. Diaboliczny kierowca zatrzymywał się przy dzieciach i pytał o godzinę.
– To jutro o tej porze umrzesz – mówił, gdy nieopatrznie udzielały mu odpowiedzi.
Dowodem prawdziwości tych zapowiedzi miało być samobójstwo dwóch nastolatek. Policja wprawdzie zaprzeczała, ale ludzie wiedzieli swoje. Rodzice nie pozwalali dzieciom zakładać zegarków, w zamian dawali im krzyżyki i medaliki. Krążyła opowieść o chłopaku, który wybierał się na dyskotekę, ale nie znalazł w domu krucyfiksu. Zdesperowany zabrał lichtarze i to go uratowało, gdyż na widok szatana ułożył z nich krzyż i przepłoszył napastnika. Po kilku tygodniach plotka tak nagle, jak się pojawiła, znikła.
podobno Kowalska rozwodzi się dla Nowaka...
Plotką można skutecznie straszyć, ale da się ją również wykorzystać do samoobrony i poprawy własnego samopoczucia. Jeśli wśród wtajemniczonych przez panią C znajdzie się pani D, która kiedyś rywalizowała z Kowalską i przegrała ten pojedynek, teraz może się odegrać. Dodając na przykład do informacji o jej romansie ściśle tajną wiadomość o wściekłości zdradzanego męża i zapowiedzi rozwodu. Jeśli przy okazji dorzuci typowe: „Co on w niej widzi?” albo „Biedny ten Nowak! Nie wie, w co się pakuje!”, zapewne poczuje się lepiej. Ten mechanizm doskonale znają redaktorzy gazet i portali internetowych poświęconych plotkom z życia gwiazd.
– Lubię dla relaksu zajrzeć na Pudelka i Kozaczka, a jak mam kiepski nastrój, to na Ukaraj.pl. Poczytam o kłopotach innych, bogatych, sławnych, i jakoś tak od razu czuję się lepiej – wyznaje Barbara Ludwiczak, urzędniczka z Warszawy. Jej słowa potwierdza wybitny znawca tematu Klaus Thiele-Dohrman, który w „Psychologii plotki” napisał: „Skrywane przed samym sobą marzenia, poczucie winy i niespełnienia, zraniona duma są tłumione i ujawniają się dopiero przez projekcję na inne osoby”.
jak z tą Kowalską i Nowakiem jest naprawdę
Dzięki medialnym plotkarzom możemy się pocieszać, że chociaż sami nie wspięliśmy się na szczyty sławy, to ci, którym się udało, też nie są szczęśliwi. Doda zarabia miliony, ale w życiu małżeńskim ma jeszcze gorzej niż my.
Jennifer Lopez wstydzi się swoich niezgrabnych nóg, Victoria Beckham ma problemy ze skórą na sztucznym biuście, a George Clooney musi sobie wciąż odsysać tłuszcz z brzucha i ud... Im więcej frustracji i kompleksów rozładujemy, plotkując o gwiazdach, w żaden sposób im przy tym nie szkodząc, tym mniej czasu poświęcimy na obmawianie znajomych, którzy przed złośliwą plotką nie są w stanie się obronić. Najlepsze, co może zrobić ofiara plotek, to przeczekać, aż umrą śmiercią naturalną. Zaprzeczanie przynosi z reguły odwrotny skutek. Co z tego, że Kowalska wybrała się do sklepu, bo skończył jej się cukier, a Nowaka wysłała po zakupy żona i wpadli na siebie zupełnie przypadkowo? Panie A, B, C, D oraz liczne grono ich znajomych wiedzą swoje.
Na szczęście plotka jest wyjątkowo żarłoczna i potrzebuje do przetrwania wciąż nowych sensacji. Jeśli obmawiany ich nie dostarcza, równie szybko, jak rosła, rozwiewa się. Dla Kowalskiej i Nowaka to dobra wiadomość, ale wszyscy inni powinni się mieć na baczności. Plotka bowiem nigdy nie umiera. Wystarczy, że poszkodowani zapragną rewanżu, by doszło do zamiany ról i obgadujący stali się obgadywanymi.
Skoro natura stworzyła nas do plotkowania, warto robić to z głową. Zanim puścisz w obieg kolejną sensacyjną wiadomość, zastanów się CO, o KIM, a przede wszystkim KOMU o tym mówisz.
Plotka jest głosem szybszym od dźwięku.
Elizabeth Shan
Plotka ma znacznie większą silę niż prawda. Nawet gdy ta ostatnia wyjdzie na jaw, ludzie dalej wierzą rozpuszczanym pogloskom.