Zamiast słońca atakują nas burze. Jak sobie w takiej chwili magicznie poradzić?
Kogo podczas spaceru po polach lub w górach złapie burza, ten ma nie tylko pecha, ale i znajduje się w poważnym niebezpieczeństwie. „Nie chowaj się pod drzewem w czasie burzy i szybko uciekaj do domu” – uczą dobre matki swoje dzieci i mają sporo racji! Dom podczas burzy to najbezpieczniejsze miejsce, jeśli ma piorunochrony. Ten prosty i pożyteczny wynalazek znany jest jednak dopiero od XVII wieku.
Wcześniej dom chroniło od pioruna bocianie gniazdo i święcona woda. A jeśli już grom uderzył i dom się spalił, z pewnością była to kara za grzechy. Bywało, że nikt pożaru nie gasił, a domu nie odbudowywano.
Dziś radiesteci twierdzą, że pioruny częściej biją w cieki wodne, a więc w miejsca, w których lepiej w ogóle domu nie budować. Na burzę dawniej nie było innej rady niż modlitwa i gromnica – poświęcona 2 lutego w Matki Boskiej Gromnicznej. Zapalona w oknie świeca odpędza pioruny, a jej światło symbolizuje opiekę Maryi Panny. „Pod Twoją obronę” to modlitwa, która podczas burzy może zdziałać cuda.
Sposobem na spokojne przeczekanie burzy jest także palenie w piecu brzozowych i modrzewiowych gałązek zdjętych z ołtarzy ustawianych na Boże Ciało. Lepiej nie palić leszczyną, bo pod nią, według tradycji, powinni schronić się zagubieni w burzy wędrowcy. Leszczyna „odpędza” pioruny, bo pod nią schroniła się Maryja podczas ucieczki do Egiptu. Dobrze mieć ją posadzoną koło domu. Niektórzy twierdzą, że bezpiecznym podczas burzy drzewem jest także lipa, ale statystyki pogotowia ratunkowego przeczą temu poglądowi.
Trafionego piorunem nie należy zakopywać w ziemi, aby ta „wyciągnęła” z niego elektryczność, tylko wezwać pogotowie i jak najszybciej reanimować przez zastosowanie masażu serca, bo serce najgorzej znosi przepływ prądu o wysokim natężeniu.
Nie trzeba podczas burzy uciekać z samochodu. Auta są uziemione i wytrzymują uderzenie pioruna, choć po otrzymaniu takiej porcji prądu warto pojechać na przegląd do mechanika. W czasie burzy lepiej też zatrzymać się na poboczu i po prostu przeczekać trudne warunki, bo przestraszeni piorunem możemy wypuścić z rąk kierownicę i spowodować wypadek, a to już byłby głupi pech!