Wielu Azjatów uważa, że jeśli otaczamy przodków szacunkiem i troską,
wtedy oni lepiej dbają o nas. A nam lepiej się powodzi w życiu
doczesnym.
Jednak uwaga! Porządny grobowiec to połowa sukcesu, bo przydatne są
jeszcze pieniądze. W tym celu stworzono specjalne banknoty tylko dla
zmarłych, zwane Hell’s Dollars, czyli piekielne dolary. Przypominają
one prawdziwe, ale widnieją na nich portrety Jadeitowego Cesarza i
innych ważnych bóstw. W ich nazwie zaś nie chodzi o piekło w sensie
chrześcijańskim, ale o zaświaty, czyli krainę zmarłych, gdzie
przebywają ci, którzy nie wcielili się ponownie. A bogaci przodkowie to
szczęśliwi przodkowie!
Banknoty Piekielnego Banku podlegają szalejącej inflacji. Ich nominały
z roku na rok się powiększają i niedługo zabraknie na nich miejsca na
zera! Pojawiły się nawet karty kredytowe z odpowiednio dużym
zaświatowym limitem. Każdy chce przecież, aby jego zmarli mieli po
drugiej stronie jak najlepiej, by nie groziła im nędza.
Rezydencje z papieru ryżowego
Za pieniądze w zaświatach kupić można wiele rzeczy, ale pewnie
przyjemniej jest dostać coś w prezencie. Dlatego ze specjalnego papieru
ryżowego wykonuje się modele codziennie używanych przedmiotów. Można
kupić całe rezydencje, które wyglądają jak świetnie wyposażone domy dla
lalek, aby przodkowie mieli gdzie zamieszkać. Nikt nie chciałby
przecież, aby jego dziadkowie po drugiej stronie cierpieli nędzę,
zwłaszcza jeśli nie najlepiej powodziło im się za życia. Dlatego
popularne są modele najnowszej klasy mercedesów, imponujących
rolls-royce’ów, luksusowych mebli, a nawet plazmowych telewizorów. Do
rzeczy absolutnie niezbędnych w zaświatach należą telefony komórkowe i
mp3. Zmarłym ofiarowuje się też papierowe imitacje puszek piwa i
papierosów znanych marek.
Palić po jednym banknocie
Piekielnych dolarów nie wolno przechowywać w domu, podobnie jak makiet
przedmiotów, które wykonane zostały dla duchów. Przyniosłoby to
domownikom pecha i pozbawiło dochodów oraz zdrowia. Nawet w sklepach,
które je sprzedają, nie kładzie się ich na wystawie. Przesądni Azjaci
uważają, że lepiej nie igrać ze światem zmarłych. Nie wolno też nigdy
dawać ich w prezencie żyjącym ani mieć przy sobie, kiedy idzie się do
kogoś z wizytą. Taki prezent dla Azjaty oznacza bowiem, że gość jest
wyjątkowo złośliwy i życzy mu śmierci!
Papierowe pieniądze i modele pali się obok grobu. Robi się to z
szacunkiem i odpowiednią intencją, podpalając po jednym banknocie (nie
wolno rzucać w ogień całej paczki, byłoby to obraźliwe dla pieniędzy!).
Nawet jeśli w oczach Europejczyka wygląda to zabawnie, jest to poważna
i dawana z serca ofiara – składana ludziom, którzy odeszli, ale wciąż
są komuś bardzo bliscy. Tradycja ta bardzo popularna jest w Chinach, na
Tajwanie, w Wietnamie i Singapurze. Dla wielu ludzi to bardzo ważny
rytuał.
Jeśli chcesz dofinansować swoich zmarłych, kup specjalne banknoty w
sklepie z jedzeniem chińskim lub wietnamskim (muszą mieć napis „Bank of
Hell”) i dyskretnie spal na cmentarzu. Możesz też sam je narysować. Nie
wolno pod żadnym pozorem palić prawdziwych pieniędzy, nawet jeśli
wyszły już z obiegu, bo spalimy własne powodzenie finansowe!