Lubisz się bać? Chcesz zobaczyć, jak wygląda szatan? Wybierz się do piekielnego muzeum w Kownie!
Gdzie mieści się piekło? Ano jakby pomyśleć przez chwilę racjonalnie, wychodzi na to, że w Kownie przy ulicy Putvinskio pod numerem 64. I niech nie zmylą nas szacowne mury tego budynku, brak zapachu siarki i wyfruwających z okien kłębów dymu. W środku gmachu mieszka bowiem ponad dwa tysiące czartów, biesów i szatanów wszelkiej maści. Bo mieści się tu… kowieńskie Muzeum Diabłów. Jedno z dwóch na świecie! I mieszczące się tylko kilka godzin drogi z Polski. Dlatego warto je odwiedzić. Choć w Kownie jest mnóstwo najróżniejszych atrakcji, to właśnie diabelskie muzeum cieszy się niesłabnącym powodzeniem. Tłumy ciągną nie do zabytkowych kościołów, tylko do tego dziwacznego przybytku, które zajmuje trzy piętra starej kamienicy.Muzeum powstało szmat czasu temu, bo w roku 1966 dzięki kolekcjonerskiej pasji litewskiego malarza Antanesa Žmuidzinavičiusa. A wszystko zaczęło się dawno, dawno temu od tego, że artysta na urodziny dostał od bliskich figurkę diabła. W żartach zakomunikował wówczas, że zbierze ich jeszcze 12 i stworzy szatańską kolekcję. Dość szybko okazało się, że kolejnych figur przybywa, nawet teraz, po śmierci artysty. Z pomocą przyjaciół z całego świata muzeum zebrało aż 2 tys. najróżniejszych wyobrażeń przedstawiających Borutę, szatana, diabła, czarta, demona bądź upadłego anioła. Jak się zwał, tak się zwał, wiadomo, o kogo chodzi.
Diabeł zdrowia doda?
Skąd ta dziwna pasja artysty? Pewnie stąd, że na Litwie nadal bardzo kultywowane są dawne wierzenia i obyczaje. Poza tym Litwini uważają, że rogaty Velnias (diabeł) był sprzymierzeńcem człowieka – opiekował się zwierzętami domowymi, patronował płodności. A wszak od tego, ile bydła miał gospodarz, zależała jego zamożność. Według starych wierzeń Bóg i Lucyfer byli braćmi. Niestety, między braćmi doszło do konfliktu. Bóg uważający się za lepszego strącił brata do otchłani. Od tej pory diabeł nabrał cech demonicznych. Ale na Litwie miał jeszcze drugą, trochę lepszą twarz. Žmuidzinavičius twierdził zatem, że czorty z jego rodzinnego kraju wcale nie są takie złe, a jego samego obdarzyły zdrowiem i długowiecznością.
Słowiański wynalazek
Poza tym Litwini wierzą, że diabłu zawdzięczamy odkrycie wódki! Tak, tak! Została ona wyczarowana przez jakiegoś pomysłowego czorcika z... moczu kozła. I nawet Bóg pozwala człowiekowi korzystać z diabelskiego wynalazku. Pod warunkiem że zachowa umiar. Według legend wolno nam zatem wypić tylko dwa kieliszki wódki, pierwszy na chwałę bożą, a drugi za swoje zdrowie. Trzeci kieliszek wydaje pijącego na łup szatana – człowiek traci kontrolę nad samym sobą, a alkohol nabiera nieprzyjemnego smaku. W piekielnej kolekcji z Kowna zobaczymy więc diabły, które namawiają do picia czy wręcz leją wódkę w gardła biesiadników. Wszak nieprzytomnego jegomościa łatwiej
zaciągnąć do piekła!
Posążek diabła, który
odradzamy stawiać w domu,
by nie przyciągać złego
Muzykalny czort
Ale diabły uwielbiają też muzykę i zabawy. Dlatego bardzo często litewskie czorty grają na harmonii. Te duchy ziemi lubią muzykę – przypominają w tym greckiego bożka Pana czy rzymskiego Fauna. Różki, kopytka i zamiłowanie do muzyki – to cechy wspólne, ponadczasowe czy ponadkulturowe dawnych bóstw płodności i opiekunów bydła. Litewskie diabły lubią urządzać zabawy, a nawet wesela. Po nadniemeńskich okolicach krąży opowieść o tym, że kiedyś elegancko ubrani panowie w czerni zaangażowali kapelę, wracającą do wsi, na wesele. Muzycy zdziwili się nieco, że w towarzystwie weselników jest tylko jedna kobieta – panna młoda. Sowicie opłaceni przygrywali do tańca do białego rana. Gdy kogut zapiał, mężczyźni zniknęli, a otrzymane od nich pieniądze zamieniły się w nawóz. Pozostała tylko kobieta. Martwa. Była to samobójczyni, która powiesiła się tej nocy.
Wiedźma przyjaciółka
W kolekcji czortów nie mogło zabraknąć i ich przyjaciółek, wiedźm. Wśród ich wizerunków zobaczymy nie tylko czarownice dosiadające mioteł – wiedźmy litewskie latają także w ulach. I coś w tym jest! Wiktor Grebiennikow, rosyjski entomolog, badając zbocze, na którym żyła wielka kolonia dzikich pszczół, poczuł się bardzo dziwnie (wszedł w zmieniony stan świadomości). Wkrótce uświadomił sobie, że odkrył zjawisko antygrawitacji. Taki efekt (antygrawitacyjny) dają komórki plastrów pszczelich.
To niezwykłe zjawisko wykorzystał praktycznie, konstruując platformę antygrawitacyjną. Niewielka struktura, mieszcząca się w teczce, umożliwiała mu dalekie loty nad Syberią. A to bardzo ułatwiło uczonemu badanie owadów, docieranie do niedostępnych miejsc ich występowania. Niestety, antygrawitacja miała też negatywny wpływ na zdrowie, toteż badacz przed śmiercią zniszczył aparat i jego dokumentację. Niewykluczone więc, że litewskie wiedźmy naprawdę latały w ulach, korzystając z niezwykłych właściwości struktury plastra pszczelego.
Szatan światowiec
Jednak strefa wpływów diabła nie ogranicza się tylko do Litwy. Dlatego w muzeum można oglądać też zamieszkujące po sąsiedzku ukraińskie i białoruskie czorty oraz ich krewnych z dalekich stron. W kolekcji znalazł się zatem hinduski demon Rawana (bohater poematu „Ramajana”, który porwał Sitę, małżonkę księcia Ramy na wyspę Lanka). Wizerunki demonicznych bytów, pochodzące z kultury Indian Ameryki Północnej i Południowej, w odróżnieniu od litewskich są bardzo kolorowe.
Ciekawy jest obrazek z procesji z diabłami, która po dziś dzień odbywa się w Boże Ciało w San Francisco de Yare – wiosce w Wenezueli. Pradawnym zwyczajem niektórzy uczestnicy procesji: mężczyźni, kobiety i dzieci przebierają się za diabły. Te „diabełki” mają sprowadzić deszcz – kapłani im błogosławią. W tej wiosce diabeł wtopił się w kult chrześcijański, zachowując rolę opiekuna zbiorów, strażnika urodzaju. W końcu, jak się często mówi, diabeł tkwi w szczegółach...
Informacje praktyczne
* Do Kowna najlepiej jest wybrać się autobusem (z Warszawy bilet w obie strony kosztuje 100–200 zł).
* Noclegi oraz wszelkie informacje o mieście znajdziemy na stronie miasta www.visit.kaunas.lt.
* Oficjalna nazwa Muzeum Diabłów to Muzeum Twórczości i Zbiorów A. Žmuidzinavičiusa. Otwarte jest od 11.00 do 17.00; latem od 12.00 do 18.00. Bilet wstępu kosztuje 6 litów (ok. 7 zł).