Nie zabiega o popularność. Ludzie przychodzą, bo usłyszeli o nim od innych. „Jeśli Leszek Borc pomógł komuś, to zapewne pomoże i mnie”, myślą. I tak z reguły jest.
Leszek Borc z Warszawy jest bioenergoterapeutą już 30 lat. I człowiekiem niezwykle skromnym. Długo nie chciał, żeby o nim pisać.
Łączy różne metody
Skończył kursy, pogłębiał wiedzę, został mistrzem w zawodzie. Nauczył się różnych kierunków bioenergoterapii, technik manualnych, ziołolecznictwa. Wszystkie metody łączy, uznając, że lepiej działają, wzajemnie ze sobą współpracując. Dziś leczy ludzi, którzy nie potrafią sobie poradzić ze swoimi dolegliwościami albo lekarze nie umieją im postawić właściwej diagnozy.
– Nigdy nie mówię, że leczę, a już na pewno nigdy, że wyleczę. Od leczenia są lekarze, bioenergoterapeuci są tymi, którzy ich działania wspierają i potrafią to czynić tak, że efekty wspólnego działania są czasami zdumiewające – opowiada sam Borc. Czasami widzi, że nie będzie mógł pomóc. A wtedy zawsze informuje o tym klienta!
Pacjenta przyjmuje długo
Gdy pacjent do niego trafi, musi zarezerwować sobie sporo czasu, bo Borc długo wypytuje go o dolegliwości, przebyte choroby, ogólne samopoczucie. Potem dokładnie ogląda jego pole energetyczne i ocenia zmiany, jakie w nim zaszły. Na koniec stara się postawić diagnozę i ocenić, które z metod uzdrawiania trzeba wykonać. Nie zawsze wystarczy jedna wizyta, aby przywrócić organizm do prawidłowego funkcjonowania. Bywa, że człowiek ma w sobie tyle zanieczyszczeń energetycznych, tyle smogu, który w niego zewsząd wnika, że oczyszczenie i doprowadzenie do nieskażonego stanu, w jakim znajdował się pierwotnie, w pierwszej fazie życia, trwa znacznie dłużej.
Radzi wyciszyć emocje
Czy Leszek Borc wie, czemu w nas tyle trucizn? – Jesteśmy zaganiani w tym współczesnym świecie, nie myślimy, żeby chwilę odpocząć. Rozbuchaliśmy nasze ego, które domaga się sukcesów okupionych zdrowiem, stresem, niezadowoleniem z życia – stwierdza. Ale czy jest na to rada?
Dobre, spokojne życie. Postaraj się co wieczór wyciszyć, uporządkować umysł. W ten sposób nie tylko pozbędziemy się bezsenności, ale też uspokoimy emocje.
Podczas takich porządków nasz mózg się relaksuje, a to o tyle istotne, że dzięki takiemu wypoczynkowi potem pracuje ze zdwojoną siłą. Bo – jak mówi Borc – tyle sił w nas drzemie i potrafimy dokonywać cudów. Musimy tylko wiedzieć, jak to zrobić.
Jaką jeszcze radę należy wziąć sobie do serca? Ano taką, żebyśmy nauczyli się żyć i cieszyć teraźniejszością.
– Radujmy się każdą chwilą, smakujmy ją – mówi bioenergoterapeuta. – Nie ochłodzi nas wczorajszy wiatr, nie ogrzeje jutrzejsze słońce. Życie toczy się teraz, w tej chwili. Nie przegapmy jej.
Zapamiętaj!
Naszą fizyczną postać otaczają cztery powłoki nazywane ciałami subtelnymi. Są to ciała: eteryczne, astralne, mentalne i duchowe. Jeśli o nie dbamy, żadna choroba nam nie-straszna. Gdy je zaniedbujemy, dopadają nas najróżniejsze dolegliwości. Wiedzieli o tym starożytni szamani. Współcześni psychologowie dopiero niedawno stwierdzili, że nasza psychika i kondycja fizyczna są bardzo ściśle powiązane i wpływają wzajemnie na siebie. Jeśli zmienimy nasz stosunek do świata na pozytywny, poprawi to stan naszego zdrowia.