Każdy jasnowidz, w tym i ja, zastanawiał się kiedyś, czy powiedzieć to, co przeczuwa, czy milczeć. Co zrobić w takiej sytuacji?
Za najwybitniejszych jasnowidzów na świecie uważa się Nostradamusa, świętego Malachiasza, Edgara Cayce’go. W Polsce takie zdolności mieli Stefan Ossowiecki i ojciec Czesław Klimuszko. Posługuje się nimi teraz w odnajdywaniu zaginionych Krzysztof Jackowski. Moc to wielka i wymagająca odpowiedzialnego stosowania...
I dlatego myślę, że każdy z jasnowidzów miewał wątpliwości co do tego, co odczuwa, i zastanawiał się, czy powiedzieć, co przeczuwa, czy milczeć. Z mojego skromnego doświadczenia wynika, że w tej dziedzinie nasza logika i stereotypy ograniczają poznawanie przyszłości, wręcz tłumią to, co chce powiedzieć nasza energia, bo odrzucają jej subtelne sygnały. Trudność polega zatem na oddzieleniu tego, co by się chciało, od tego, co prawdopodobnie będzie.
Energia, która dzieli
Kiedyś rozmawiałam z dwiema przyjaciółkami. Bardzo podkreślały wiążącą je od dzieciństwa serdeczność. W pewnej chwili zapytały o ciąg dalszy ich życia. A ja poczułam coś w rodzaju odsunięcia, odepchnięcia od nich. Zawsze tak czuję, gdy sprawy będą się źle układały, gdy jest mi z kimś nie po drodze, gdy czegoś nie powinnam robić. W tym przypadku chęć odsunięcia się od obu pań sugerowała, że pojawiła się wokół nich energia, której nie lubimy, nie akceptujemy, bo rozsiewa chaos, burzy harmonię. Chodzi oczywiście o konflikt, awanturę, trwający przez długi czas spór. Spojrzałam na ich pola energetyczne. Mimo że kobiety siedziały blisko siebie, ich aury były osobno, ukazywały brak jedności, brak dobrej komunikacji, brak współistnienia. Widziałam je jako rozchylające się na boki dwie smugi barw. Czyli już coś zaistniało, coś się wydarzyło, coś zostało przez jedną z nich lub przez obie zrobione niezgodnie z tym, co określa ich przyjaźń. Gdy powiedziałam im o tym, roześmiały się. Stwierdziły, że żadne problemy nie wchodzą w rachubę, bo przecież od dziecka są ze sobą związane. Głupia sytuacja… Trudno na świadka swoich przeczuć powoływać to, co jest niematerialne, niewidzialne. Skwitowałam więc naszą rozmowę tym, że przyszłość zweryfikuje moje słowa.
Koniec przyjaźni?
Zrobiła to po miesiącu. Doszło do kłótni, w efekcie której zerwana została przyjaźń. Ale tak naprawdę ta przyjaźń skończyła się o wiele wcześniej. Wielka kłótnia była tylko efektem wcześniejszych zachowań jednej z przyjaciółek. Bo nawet małe, ale ważne dla obu tych osób kłamstwo wprowadzone do świata wzajemnych relacji działa jako energia wpływająca na uruchomienie procesu destrukcji innych spraw. Mylimy się zatem, sądząc, że to, co powiedzieliśmy lub zrobiliśmy kiedyś tam, nie ma wpływu na to, co będzie dalej. Czy można było temu zapobiec? Tak, jeśli moja koleżanka, która wcześniej skłamała w ważnej sprawie, usłyszawszy o zagrożeniu przyjaźni, zareagowałaby. I zawalczyła o tak przecież ważną dla niej relację. Zatem – chyba warto mówić o tym, co się widzi, nieprawdaż?