Ojciec Jan Grande z zakonu bonifratrów uważa, że jedząc mądrze, można dożyć 120 lat w dobrym zdrowiu. Przeczytaj jego rady.
- W żadnym wypadku nie powinniśmy unikać jaj. Jajecznica, jajka na miękko i sadzone wyjdą nam na zdrowie.
- Wszystkie potrawy należy gotować pod przykryciem, a kaszę czy warzywa umieszcza się do połowy wysokości naczynia. Nie powinno się także dusić potraw na dużym ogniu, ponieważ ucieka w ten sposób witamina B1. Garnki z aluminium trzeba wyrzucić, ponieważ metal ten, gdy dostaje się do organizmu, niszczy kości i śluzówki.
- Należy wystrzegać się wszystkich gotowych potraw, czyli np. dań w słoikach i puszkach, a szczególnie tzw. gorących kubków. Zawierają one mnóstwo szkodliwego glutaminianu sodu. Jeżeli ktoś spożywał dużo dań w restauracjach, powinien zafundować sobie odtrutkę, czyli codziennie wypijać zioła przeciwzapalne: pół na pół rumianek z nagietkiem, z dodatkiem szczypty szałwii, dziurawca i niewielkiej ilości mięty.
- Polecana przez zakonnika kuchnia przodków wcale nie jest niezdrowa ani pracochłonna. Dlatego na naszych stołach powinny gościć: kasze, ryż, groch i fasola. Zakonnik obala argumenty, że warzywa strączkowe są ciężkostrawne. Należy tylko groch i fasolę przed wrzuceniem do garnka zalać wrzątkiem na kwadrans i gotować z dużą ilością kminku.
- W jednej z książek zachęca, abyśmy jedli ziemniaki na sposób żydowski. Czyli trzeba je najpierw starannie wyszczotkować pod wodą i obrać bardzo cienko, bo pod skórką są całe pokłady potasu, sodu, magnezu, kobaltu, żelaza, czyli pierwiastków, których nam ciągle brakuje. Potem należy wziąć cebul tyle, ile jest domowników, pokroić je na cztery części i wrzucić do ziemniaków, wsypać szczyptę kminku i wlać 2 szklanki mleka oraz tyle wrzątku, aby woda sięgała tylko do połowy garnka. Ziemniaki i resztę należy gotować pod przykrywką na małym ogniu, a w trakcie wrzenia posolić do smaku. Powstaje pyszne danie. Nie trzeba nawet dokładać mięsa. Ziemniaki pięknie pachną – aby podkręcić smak, warto je posypać siekanym szczypiorem.
- Zakonnik, tak popularne w kuchni polskiej buraki podane w formie barszczu, uważa za zmarnowane. Aby zrobić zupę, która zachowa wszystkie witaminy, trzeba raz w tygodniu upiec kilkanaście buraków w piekarniku. Potem należy zdjąć z nich skórkę, zetrzeć na grubej tarce, wrzucić do gotowanej, zimnej wody, dodać kilka ząbków czosnku roztartego z solą, troszeczkę kwasu cytrynowego, cukru, 2–3 łyżki oleju, parę ziarenek rozbitego kminku i gotować całość. Powstanie znakomity barszcz.
- Co należy pić? Ojciec Jan Grande uważa, że zdrowa jest kawa z ekspresu, wystrzegać się należy zaparzonej po turecku, bo drażni żołądek. Dobrze nam zrobi czarna herbata, ale pod postacią esencji wymieszanej z wodą. Do jej przygotowania używamy osobnego, wyparzonego czajniczka, suchą herbatę zalewamy w nim wodą, doprowadzamy do wrzenia, gotujemy dwie minuty i odstawiamy do ostygnięcia. Nigdy nie dodajemy do niej cytryny. Zachęca, aby zamiast cukiernicy w każdym domu postawić miseczkę z miodem. Między posiłkami dobrze jest także popijać kefir, najlepiej domowej roboty.
Zupa przeciw starości
Posiekaj w kostkę trzy główki cebuli, zetrzyj na wiórki trzy marchewki i pół sporego selera, pokrój w drobną kostkę trzy ziemniaki i trzy pietruszki. Wrzuć składniki do rondla, zalej dwoma szklankami wody. Dodaj szczyptę kminku i sól. Gotuj do miękkości, zaprawiając na koniec pełnotłustym mlekiem. Zupa powinna być gęsta.
Anna Forecka