Istnieją lekarze, którzy nawet po śmierci dalej chcą ratować ludzkie życie. Ba, jako zjawy przeprowadzają skomplikowane operacje chirurgiczne!
Ponieważ zmarli chirurdzy nie mają już swoich ciał, to wszelkie działania medyczne wykonują poprzez wybrane medium. Kiedy zapada ono w trans, tak nim kierują, że wykonuje zabieg z największą precyzją! Fenomen ten znany jest od wielu lat i co pewien czas prasa informuje o pojawieniu się kolejnego lekarza-ducha.
Operacje bez skalpela
Najbardziej znanym i aktywnym lekarzem z tamtej strony jest duch dr. Williama Langa, świetnego okulisty z XIX w., który właściwe medium znalazł w Wielkiej Brytanii. W latach 50. skontaktował się ze strażakiem George’em Chapmanem. I poprzez niego powrócił do swej ziemskiej praktyki lekarskiej. Chapman został jego „kanałem”, przez który leczył pacjentów. George zapadał w wielogodzinny trans, podczas którego wnikał w niego duch dr. Langa i przyjmował chorych od rana do wieczora. Do jego pacjentów należało wiele znakomitości, m.in. pisarka romansideł Barbara Cartland.
Medium operowało z zamkniętymi oczami i używało terminów zdradzających stan wiedzy lekarskiej z ubiegłego stulecia. Kiedy fenomenem Chapmana zajęli się lekarze, okazało się, że używane przez niego słownictwo, sposób mówienia i leczenia oraz stosowane techniki operacyjne były charakterystyczne dla żyjącego niegdyś dr. Langa. Bez problemu więc potwierdzili jego wiarygodność. O tym, że jej ojciec powrócił w ciele Chapmana, mówiła także córka Langa.
Operacje przeprowadzane przez ducha dr. Williama za pośrednictwem medium zadziwiały świadków. Po krótkiej rozmowie wstępnej, na podstawie której stawiał diagnozę, rozpoczynał zabieg. Medium stało w nieznacznej odległości przy kozetce i manipulowało rękoma, przeprowadzając zabieg z niewidzialnymi instrumentami. Cięło niewidocznym skalpelem niewidzialne tkanki i w taki sam sposób robiło zastrzyki. Co ciekawe, medium zachowywało się tak, jakby towarzyszył mu równie niewidoczny dla ludzkich oczu zespół operacyjny. Ktoś podawał narzędzia i je odbierał. A sami pacjenci twierdzili, że kiedy doktor-duch aplikował im zastrzyk, czuli w tym momencie lekkie ukłucie. Wkrótce do miejsc, gdzie „przyjmował” dr Lang, przyjeżdżało wielu pacjentów. Jedni odczuwali widoczną poprawę zdrowia, inni nie. Ale co ważne, George nigdy nie oszukiwał ludzi i nie obiecywał sukcesu w leczeniu!
Brazylijski fenomen
Przypadek dr. Langa nie jest jedynym. Na początku lat 50. pojawił się duch dr. Adolfa Fritza i nawiązał kontakt z Brazylijczykiem José Zé Arigó. Pracowali wspólnie ponad 20 lat, ale ponieważ ich zabiegi wywoływały wiele kontrowersji, Arigó część tego czasu spędził za kratkami, skazany za leczenie bez uprawnień. Z drugiej jednak strony wyleczył z białaczki córkę prezydenta Brazylii Juscelino Kubitschka, który go potem ułaskawił.
Gdy Arigó zginął w wypadku samochodowym, duch poszukał sobie innego medium. Najpierw był to Edson Queiroz, potem Oliveir Silva, Lucia Monteiro, a w końcu Maurizio Guimaraes. Razem z nimi dr Fritz wyleczył ponad osiem tysięcy chorych. Jednak w Ameryce Południowej operacje miały zupełnie inny przebieg niż w Europie. To nie było bezdotykowe leczenie z bliskiej odległości, lecz przeprowadzanie zabiegów z użyciem prymitywnych narzędzi, najczęściej noży!
Świadkowie tych operacji mówili o błyskawicznym ich przebiegu. „Dotarcie do uszkodzonych kręgów sparaliżowanego chłopca trwało zaledwie kilkanaście sekund” – pisano w gazetach. Medium sprawnymi ruchami zrobiło niewielkie nacięcie na plecach, włożyło pęsetę, po czym szybko ją wyjęło. Na tym zabieg się skończył. Po dwóch tygodniach chłopiec ruszał już stopami. Natomiast w przypadku dziewczynki mającej kłopoty ze wzrokiem duch dr. Fritza zalecił tylko przemywanie oczu różaną wodą i dziecko odzyskało utracony zakres pola widzenia.
Fenomen tego niemieckiego lekarza, którego duch nie miał najmniejszego zamiaru zakończyć na ziemi swej medycznej działalności, zaciekawił dokumentalistów z Europy. Pojechali oni do Brazylii, by sfilmować działalność dr. Edsona Queiroza, przez którego leczył dr Fritz. Sam Queiroz tak skomentował te niezwykłe zabiegi: – Podczas nich nie dochodzi do zakażenia, ponieważ duch skutecznie zapobiega wnikaniu bakterii do ran, szybko zabliźnia cięte miejsca. Sprawia również, że pacjenci nie czują bólu. Dr Fritz nie szyje ran, lecz je łączy. Nie stosuje również współczesnej formy narkozy ani też miejscowego znieczulenia. I choć wszystko to brzmi jak opowieść nie z tej ziemi, to o skuteczności lekarzy z zaświatów świadczą wyzdrowienia ich pacjentów. Ludzi, którym konwencjonalna medycyna nie mogła pomóc...