Nauczyciel vedic art Jacek Poteralski i jego partnerka Małgorzata Przygońska. Po praw jedna z uczestniczek warsztatów podczas malowania. |
Czy wydarzył się cud? Nie, po prostu Andrzej zaczął wreszcie słuchać podpowiedzi własnej intuicji. Wychodzą z niej najbardziej wartościowe informacje, służące temu, byśmy osiągnęli szczęście i radość. A właśnie one są prawdziwym i jedynym celem naszego życia. Bo choć Andrzejowi niczego do osiągnięcia sukcesu nie brakowało – był zdrowy, młody, wykształcony – nie umiał odnaleźć swej drogi. Warsztaty vedic art pomogły nie tylko jemu. Ktoś nazwał je ścieżką osobistego rozwoju poprzez twórczość. A ktoś inny stwierdził, że to sztuka, która otwiera duszę.
Warsztaty dla samego króla
Metoda vedic art wywodzi się ze starohinduskich Wed. Jej twórcą jest malarz, w latach 70. student Akademii Sztuk Pięknych w Sztokholmie, Curt Källman. Młody Curt wybrał się na zajęcia grupy medytacyjnej prowadzone przez nauczyciela z Indii Maharishiego Mahesha Yogi – twórcę medytacji transcendentalnej. Nauczyciel zaproponował, by słuchacze, wśród których byli liczni studenci ASP, stworzyli – w oparciu o technikę malarską – metodę poprawiającą jakość życia. Curt jako jedyny otrzymał namaszczenie od mistrza i przez następne 14 lat tworzył metodę vedic art, aż wreszcie uznał ją za doskonałą. Trwało to tak długo, bo czekał, aż sam dojrzeje i intuicyjnie pojawi mu się wizja pracy na kolejnych poziomach.
Dziś w samym Sztokholmie metody vedic art uczy aż 500 nauczycieli. W Szwecji w tych niezwykłych warsztatach wzięli udział także członkowie rządu i rodziny królewskiej. Ani oni, ani milion innych skandynawskich uczestników zajęć nie wstydziło się tego, że chcą poprawić swoje życie.
Ku wewnętrznej wolności
Vedic art to nie kurs malowania. Malowanie jest tu narzędziem służącym podniesieniu komfortu życia.
Vedic art nie jest również ideologią, religią ani filozofią. To wiedza o prawach natury i wszechświata oraz droga do osiągnięcia wyższej świadomości poprzez tworzenie, które nie wymaga żadnych zdolności.
Polski nauczyciel tej metody Jacek Poteralski woli mówić, że jest przewodnikiem, bo według niego każde nauczanie jest ograniczeniem, a w vedic art chodzi właśnie o pozbywanie się ograniczeń.
Proces wewnętrzny, który adepci przechodzą w czasie warsztatów, pozwala odzyskać wrodzoną kreatywność. Później można ją wykorzystywać we wszystkich dziedzinach życia. – Możemy kreatywnie pisać wiersze, projektować ubrania, ale też kreatywnie sprzątać czy gotować – zapewnia Poteralski.
Warsztat służy również odzyskaniu poczucia wolności. Bo tak już jest, że wraz z wiekiem natrafiamy na coraz więcej ograniczeń. Pojawiają się w domu, a potem w szkole, spotykamy je także w pracy. Siłą rzeczy nasz świat się zawęża. I choć w czasie całego życia i tak nieustannie tworzymy – sytuacje, idee, dzieła materialne – powstają one bez „tego czegoś” z powodu naszych ograniczeń.
Vedic art ma te blokady usunąć – żebyśmy byli kreatywni w stu procentach.
– Pamiętajmy, że ograniczenia, choć są złe, stają się błogosławieństwem, kiedy postanawiamy ponad nie wyrosnąć – przypomina nauczyciel vedic art. – Wspaniałym słowem jest „nie wiem”, bo otwiera nas na to, co jeszcze może do nas przyjść – dodaje.
Vedic art to praca z podświadomością, czyli niedostrzegalnymi na poziomie rozumowym zasadami, przekonaniami i intencjami, które kierują naszym postępowaniem, a także z nadświadomością, czyli intuicją, z której możemy czerpać.
Ta metoda uaktywnia i zmusza do pracy prawą półkulę mózgu, odpowiadającą za wyobraźnię, emocje oraz kreatywność. I pewnie dlatego artyści i wynalazcy często przyznają, że najlepsze pomysły przychodzą im do głowy albo we śnie, albo w czasie medytacji. A za oba te stany odpowiada właśnie prawa półkula.
Nawet dzieci mogą brać udział w warsztatach vedic art |
17 tajemniczych zasad
Od czego zaczynają się warsztaty vedic art? Na początku nauczyciel rozdaje kartki i ołówki. Pierwszy etap to dowolna bazgranina. I każdy rysuje to, co mu przychodzi do głowy. A w tym czasie nauczyciel opowiada, na czym polega vedic art, i prezentuje 17 niezwykłych zasad, które są kluczem do zmiany życia.
Owe zasady są skonstruowane niczym ciąg pomieszczeń: drzwi z jednego prowadzą wprost do drugiego. Nie można przejść do kolejnej bez zrozumienia ostatniej. – Jeśli otworzymy się na to, co się dzieje, i damy sobie dość czasu, to przez malowanie przejdziemy kolejne etapy powrotu do nas samych – wyjaśnia Jacek Poteralski. – Każda zasada ma przeniesienie na konkretny aspekt życia.
To, co malują uczestnicy warsztatu, nie podlega żadnym ocenom. – Nie malujemy tego, co widzimy, tylko to, co czujemy. Jeśli kogoś blokuje wewnętrzny krytyk, może malować w odosobnieniu – nikt nie będzie mu zaglądał przez ramię – tłumaczy Poteralski.
Gdy wszyscy zakończą proces, niektórzy chcą pochwalić się pracami, ale jedyna ich recenzja polega na określeniu, czy według prowadzącego prace powstały z poziomu umysłu logicznego, czy z poziomu intuicji.
Wraca radość życia
Dawniej warsztaty trwały pięć dni, teraz zwykle są dzielone na dwa następujące po sobie weekendy plus piątkowe popołudnia. Kilka razy w roku odbywają się też pięciodniowe warsztaty wyjazdowe ze zorganizowaną opieką nad dziećmi uczestników.
Gdy vedic art dopiero raczkował, Curt Källman pracował z jedną zasadą w ciągu jednego dnia raz tygodniu. Dziś na każdą zasadę jest przeznaczany ściśle określony czas. Jeśli ktoś szybciej ją przerobi, nie może sam przejść do następnej – to, co zrobi z zaoszczędzonym czasem, jest właśnie nauką wolności. Po przejściu wszystkich 17 zasad uczestnikom wraca radość życia. Niektórzy mówią wręcz, że ich życie zaczyna się na nowo.
Obrazy uczestników warsztatów
– Nie znam osoby, która stwierdziła, że na nią to nie zadziałało. Metoda jest uznana za genialną, bo jest prosta i skuteczna – mówi Jacek Poteralski. – Zdarza się, że przez kilka pierwszych zasad ludzie czują się nieswojo, nie mogą się otworzyć. Ale w pewnym momencie zawsze dochodzi do otwarcia i wraca radość życia – podstawa samozadowolenia. Człowiek, który jest otwarty na kreatywność, czuje wewnętrzną radość.
|
|
|
Obrazy uczestników warsztatów |
Aby wziąć udział w warsztacie, trzeba mieć własny zestaw do malowania lub inne przybory plastyczne: szkicownik, suche pastele, podobrazia, farby akrylowe. Wcześniej można się dokładnie dowiedzieć, co zabrać.
Nie ma ograniczeń co do uczestnictwa: na warsztatach mogą być obecne dzieci w takim wieku, że są już w stanie same się sobą zająć,nie absorbując rodziców. Najbliższe warsztaty wyjazdowe zaplanowano w połowie października. Więcej informacji: www.vedicart.pl.