Kojarzy się głównie z afrodyzjakiem. A on ma też drugą stronę, równie cenną... Nic tak nie przyjdzie na ratunek nerkom i pęcherzowi, jak wonna z niego herbatka.
Dawniej głęboko wierzono, że to wonne ogrodowe ziele ma miłosną moc. Nic zatem dziwnego, że lubczyk swą nazwę zapożyczył od słowa „lubić” inaczej: kochać, wielbić, miłować. A czarownice zielarki chętnie używały go do magicznych praktyk:
Dziewki umiem porządnie do młodzieńców zwodzić,
Uczynię, co nie będzie nigdy dzieci rodzić.
Za mąż nigdy nie pójdzie, której ja chcę zgoła,
Uczynię to a prędko, bo mam takie zioła.
Wedle starych wierzeń wykopany 1 października o 6 rano wraz z nacią, korzeniami i nasionami zsyłał zgodę i harmonię na zwaśnione małżeństwo. Inna legenda głosi, że u panien na wydaniu lubczykowy liść wetknięty we włosy w momencie zaręczyn lub ślubu przynosił im szczęście na nowej drodze życia. Z kolei dodany do pierwszej kąpieli nowo narodzonej dziewczynki zapewniał jej powodzenie od najmłodszych lat.
Najwyraźniej to zioło wybitnie niewieście... Wiejskie znachorki zalecały go kobietom, by wywołać menstruację lub złagodzić jej bolesne skutki. Z drugiej strony, lubczyk powszechnie uważano za męski afrodyzjak. I niejedna żona swojemu mężowi dorzucała ukradkiem do strawy świeże listki, by żądze móc w nim wzmóc. A może to magia sprawiała, że wybranek po przełknięciu kilku lubczykowych listków tracił zmysły na punkcie żony?
Dziś częściej od lubczyku na grządce spotkać go można w postaci przyprawy zwanej potocznie maggi. A szkoda. Mimo że kropelka tego sosu potrafi wydobyć smak domowego rosołu, zielona postać lubczyku sprawi to doskonalej, bo zdrowiej, a w dodatku dobrze zrobi naszym żołądkom, usprawni pracę skatowanych ciężkostrawnym jedzeniem jelit. Warto dodawać go do dań z kapusty, warzyw strączkowych, zawiesistych sosów mięsnych.
Ale to, co warte jest uwagi (zważywszy na tę porę roku), to fakt, że lubczyk jest doskonałym lekiem na infekcje układu moczowego w postaci naparu z liści i odwaru z korzenia.
Kolejna dobra informacja jest taka, że lubczyk w wersji mini daje się hodować w doniczce na parapecie. Liście można suszyć albo zamrażać. Natomiast jego sproszkowany korzeń można kupić w zielarniach.
Ina Lenkiewicz
* Odwar z korzeni
20 g sproszkowanego korzenia zalej litrem zimnej wody i gotuj przez około 30 minut. Pij po przecedzeniu.
* Napar z liści
Łyżeczkę suchych liści zalej szklanką wrzącej wody. Odstaw pod przykryciem na 5–10 minut.
* Olejek lubczykowy
Pół szklanki świeżego ziela lubczyku zalej w szklanej butelce gorącym, ale nie wrzącym olejem roślinnym i odstaw na dwa tygodnie. Olejkiem nacieraj okolice przeziębionych nerek, korzonków i klatki piersiowej.