Jeśli pragniesz się wzmocnić, złagodzić skutki grypy, a przy tym ucieszyć podniebienie tym, co dała natura, mamy coś dla ciebie! Witamina C – bo o nią chodzi – to źródło zdrowia, tak potrzebne o tej porze roku.
Przez wieki jej brak dziesiątkował szeregi rycerzy podczas wypraw do Ziemi Świętej, załogi obleganych twierdz, a szczególnie marynarzy wypływających w długie rejsy. Brak witaminy C w ich diecie powodował groźną chorobę – szkorbut, zwany też gnilcem.
Jego skutki były straszne: ludziom krwawiły dziąsła, wypadały zęby, na ich ciałach pojawiały się krwawe wybroczyny, nie goiły się rany i gwałtownie spadała odporność, co często prowadziło do śmierci.
Dopiero w XVIII w. dowództwo angielskiej floty nakazało wydawać marynarzom odpowiednią dawkę soku z cytryny. W ten sposób problem szkorbutu został rozwiązany.
Na odporność
Dziś szkorbut nam nie grozi, bo witaminy C w codziennym menu nikomu nie brakuje. Ale nigdy jej za wiele, szczególnie w przypadku grypy i przeziębienia. Dlaczego? Bo witamina C (kwas askorbinowy) jest potrzebna do produkcji kolagenu – białka, które tworzy pod nabłonkiem dodatkową warstwę utrudniającą przenikanie wirusów i bakterii do organizmu.
Choć nie zapobiega infekcjom, może skrócić czas ich trwania. Pobudza bowiem do działania nasz system odpornościowy. Stymuluje wzrost i sprawność białych kwinek, które zwalczają atakujące człowieka wirusy i bakterie. Dlatego trzeba przyjmować jej większe dawki, kiedy tylko czujemy, że łapie nas grypa.
Jedzmy produktów z witaminą C jak najwięcej. Nie jest toksyczna. A jej nadmiar organizm wydali. Jednak sporo jej tracimy w stresie i pod wpływem złych emocji (irytacja, gniew, lęki). Warto więc uzupełniać jej poziom w organizmie tabletkami.
Ale uwaga!
W tej postaci witaminy C nie powinny przyjmować osoby chore na wrzody przewodu pokarmowego!
Gdzie jej szukać?
W owocach i warzywach. Niestety, jest nietrwała: rozkłada się podczas długiego gotowania. Zatem najlepiej, gdy te owoce i warzywa są świeże.
Dużo witaminy C zawierają cytrusy. Ale dużo więcej – czarne porzeczki. Jesienią trudno o świeże, lecz mrożone też są wartościowe, podobnie jak w postaci niskosłodzonych dżemów i galaretek.
Poza tym tę witaminę znajdziecie w kiwi, melonach, ananasach, jabłkach (tuż pod skórką!), porzeczkach, truskawkach, jagodach czarnego bzu i owocach dzikiej róży, malinach, jeżynach i aronii.
Świetnym źródłem witaminy C są wszelkie odmiany kapusty. Zimą, gdy wybór warzyw jest mniejszy, jedzcie surówki z kapusty – białej, czerwonej, a zwłaszcza kiszonej.
Warto też jeść pomidory, szczególnie paprykę, królową warzyw bogatych w witaminę C. I nie zapomnijcie o brukselce, brokułach, kalafiorze, cebuli, rzepie, kalarepie, zielonym groszku i szparagach.
Gotować krótko
Polacy czerpią sporo tej witaminy z poczciwych ziemniaków. Ilość witaminy C gwałtownie wzrośnie, gdy posypiemy je natką pietruszki!
Owoce jemy na surowo, podczas gdy wiele warzyw trzeba gotować lub dusić, a wtedy witamina C traci swoje wartości. Najlepiej więc przyrządzać je na parze lub chińskim woku, bądź przynajmniej gotować krótko.