To będzie opowieść o Czerwińsku. Miejscowości o potężnej energii, która daje siłę i usuwa z drogi wszelkie przeszkody. Wykorzystał tę moc król Władysław Jagiełło przed rozprawą z Krzyżakami.
I nie była to decyzja przypadkowa.
Już 600 lat temu było wiadomo, że w nadwiślańskim Czerwińsku promieniowanie Ziemi jest niezwykle silne. Okoliczna ludność uważała to miejsce za obdarzone potężną energią.
Król postanowił więc skorzystać z owej siły, gdyż rozprawa z rycerzami noszącymi na płaszczach czarne krzyże nie należała do najłatwiejszych. Dlatego rozkazał, aby wojska polskie stawiły się w Czerwińsku. Także tutaj do zastępów Jagiełły dołączył jego brat Witold z litewskimi chorągwiami.
Po przeglądzie wojsk król polski z początkiem lipca 1410 r. ruszył w stronę Malborka. Z rycerzami Zakonu spotkał się 15 lipca na polach Grunwaldu.
A wynik tej bitwy, o której historycy mówią, że była największa w średniowieczu, znamy wszyscy...
Na weekend za miastem
I ty możesz wspomóc się tą samą energią, której do dziś w Czerwińsku dostatek.
Miejscowość położona jest 10 km na wschód od Wyszogrodu, przy drodze nr 62 do Nowego Dworu Mazowieckiego.
A gdy już dotrzesz na miejsce, pytaj o XII-wieczne opactwo – to jeden z celów twojej wędrówki. Świątynia znajduje się w centrum miejscowości, na wysokiej skarpie wiślanej.
Część średniowiecznych murów klasztornych wzniesiono na jeszcze starszych fundamentach. Archeologowie sądzą, że mógł się tu mieścić obronny gród Piastów.
Tu chwilę pomedytuj
Swój kontakt z mocą Ziemi zacznij od dotarcia do pamiątkowego kamienia nieopodal klasztoru. Jak głosi legenda, to właśnie w tym miejscu Jagiełło dokonał przeglądu swoich wojsk.
Zatrzymaj się w pobliżu głazu, wycisz, pozwól myślom płynąć, ale nie koncentruj się na żadnej z nich. Chłoń to, co cię otacza: powietrze, przyrodę, ciszę.
Potem udaj się do świątyni – romańskiego kościoła pod wezwaniem Zwiastowania Najświętszej Marii Panny.
Przed wejściem do kościoła przez dłuższą chwilę dotykaj pnia lipy drobnolistnej (tutejszy pomnik przyrody mierzący 380 cm w obwodzie i 20 m wysokości). Niech przeniknie cię energia tego wspaniałego drzewa!
Kiedy wejdziesz do kościoła, podejdź jak najbliżej ołtarza. Tam warto poświęcić pół godziny na modlitwę lub medytację.
Po wyjściu ze świątyni koniecznie zatrzymaj się na klasztornym dziedzińcu: z pewnością w zachwyt wprawi cię wspaniały widok na Wisłę oraz lasy Puszczy Kampinoskiej.
Miejsca, w których koncentruje się energia Ziemi i Kosmosu, od wieków przyciągały ludzi. To właśnie w nich odprawiano pradawne obrzędy i budowano piękne kościoły. W takich miejscach łatwo się skupić, oddać medytacji; pobyt w nich dodaje witalności, wzmacnia odporność i poprawia humor. Nauka o miejscach energii Ziemi nazywa się geomancja, a jej specjalistami od wieków są… księża. Najlepszym specem od geomancji w Austrii jest ksiądz katolicki i teolog, dr Franz Jantsch.
Duchowizna nad Strugą
Jeśli pogoda będzie ci sprzyjać, pojedź z Czerwińska do pobliskiego Zakroczymia i zapytaj miejscowych o okolicę zwaną Duchowizną i płynącą tam rzeczkę Strugę.
Idź ścieżką nad samym brzegiem parowu w górę Strugi, a trafisz na małe śródleśne jeziorko. Nad jego spokojem czuwają wiekowe, potężne dęby. Pomiędzy tymi rozłożystymi kolosami jedno drzewo jest zupełnie inne: samotna wierzba płacząca, tuż nad taflą jeziora. Zwiesza do wody swe zielone warkocze.
Skąd się tutaj wzięła? Nikt z miejscowych nie odpowie, bo brzegi jeziorka są bezludne, najbliższe zabudowania znajdują się daleko stąd.
Zakroczym to miejsce niezwykłe. Gdyby można było unieść się w powietrze, zobaczyłoby się wówczas, że leży na siedmiu wzgórzach. Każde jest kurhanem usypanym jeszcze przez naszych praprzodków w czasach neolitu.
Samotna wierzba
Przez wieki tuż obok, na Duchowiźnie, panował gwar. Tu zatrzymywały się najpierw rozliczne galary i baty, a potem cumowały przy niej parostatki hrabiego Zamoyskiego. Ale nad samą Strugą wciąż było pusto... Dlaczego? Bo to miejsce jest prasłowiańskim świętym gajem, gdzie hulały ciemne moce, które jednak można było przebłagać!
Oddawano tu cześć bożkom wody, burzy, piorunów – tych sił, które zagrażały mieszkańcom i przybyszom. Nieraz ciskano więc w głęboki parów rybę, kościany grot, łuskę jesiotra, pazur niedźwiedzia, szczękę wydry, srebrną zapinkę, kawałek bursztynu – na przebłaganie.
I może tu znajdziemy odpowiedź na pytanie o samotną wierzbę nad jeziorkiem przy Strudze.
Kiedyś złożono tu ofiarę z młodej dziewczyny o długich jasnych włosach. W miejscu tym wyrosła potem owa wierzba płacząca z wiotkimi gałązkami. A gdy w końcu padła ze starości, na jej miejscu pojawiła się następna. I tak już zostało. Kiedy stara wierzba umierała, zaraz wyrastała następna – ale zawsze tylko jedna jedyna...
Jeśli chcesz się pozbyć męczącego problemu, który nie daje Ci spokoju, przyjedź nad Strugę i wzorem naszych słowiańskich przodków ciśnij do wody np. monetę. I wyobraź sobie, że oto na zawsze rozstajesz się z tym, co ci doskwiera. Poskutkuje na pewno.
Agnieszka Lesiak