Mer maleńkiego miasteczka na południu Francji zwrócił się do rządu z prośbą o pomoc wojska, które pomogłoby w utrzymaniu porządku – przybywa tu coraz więcej ludzi wierzących, że jest to jedyne miejsce na ziemi, w którym można będzie ocalić życie w zapowiedzianym na 21 grudnia 2012 r. końcu świata.
Bugarach to nieduża, malownicza miejscowość w górach Corbières (departament Aude). Rejon słynie nie tylko z dobrego wina i mnóstwa zabytków. To także kraina nierozwiązanej zagadki Rennes-le-Châteaux, ukrytego skarbu templariuszy i Świętego Graala... Nad miasteczkiem góruje szczyt Świętej Góry. Od dawna interesują się nią geolodzy: wierzchołek wydaje się dużo starszy niż wapienne zbocza. Góra nie jest zbyt wysoka (1231 m), ale bardzo trudno dotrzeć na szczyt. Na zdjęciach satelitarnych widać, że dużo tam szczelin, małych kraterów i jakby wąskich korytarzy. Jest też spora kopuła; nie wiadomo czy naturalna, czy może wykonana ludzką ręką.
Naziści, Spielberg i izraelski wywiad
W miejscowych archiwach można znaleźć zapiski mówiące o dziwnych zjawiskach występujących nad Świętą Górą – tajemniczych nocnych światłach i „pomrukach”. Zachował się nawet dokument naocznego świadka z XIII wieku, informujący o „przerażających ogniach i jakby wyciach dusz potępionych”, wydobywających się z wnętrza. Niewątpliwie COŚ jest w Bugarach. Coś, co przekracza normy czasu i przestrzeni. Wiadome jest tylko jedno: samolotom zabroniono lotów nad dziwnym szczytem i całą strefą, bo urządzenia pokładowe zaczynają „wariować”. Nic nie działa jak należy, a przyczyny tego do dziś nie są znane.
Góra w Bugarach od dawna jest przedmiotem najrozmaitszych spekulacji. Podczas wojny interesowali się nią naziści. Po wojnie – Mossad. Historia góry tak zaciekawiła Stevena Spielberga, że po dłuższym pobycie w Bugarach nakręcił „Bliskie spotkania trzeciego stopnia”. Wielu badaczy i zwyczajnych poszukiwaczy przygód próbowało zbadać tajemniczą górę. Dość szybko się zniechęcali: groty prowadziły donikąd, szczeliny były zbyt wąskie i niebezpieczne, kratery albo zbyt strome, albo po prostu puste. Góra wciąż czekała na swojego odkrywcę...
Wejście do mitycznej Agharty
Daniel Bettex, speleolog amator, zamiłowany badacz historii tego regionu, postanowił w 1960 roku zbadać tajemnice Bugarach. Pewnie nie przypuszczał, że zajmie mu to ponad 30 lat. Czytał stare dokumenty i kroniki, docierał do pradawnych legend. W końcu znalazł wejście do groty, która łączyła się z siecią krętych korytarzy, położonych głęboko pod ziemią. Natrafił na podziemną rzekę i rysunki naskalne. Na jednej ze ścian odkrył wybrzuszenie i wyryty na nim kształt kufra. Kufer spoczywał na noszach, więc Bettex natychmiast skojarzył znalezisko z Arką Przymierza. Lucienne Julien, asystentka badacza i archiwistka zbieranych przez niego dokumentów, twierdzi, że kiedy opublikował artykuł na ten temat, zadzwonił do niego izraelski generał Mosze Dajan i radził niczego nie dotykać, bo może to grozić śmiertelnym niebezpieczeństwem. Jednak nigdy nie udało się zweryfikować tej informacji. Bettex był przekonany, że udało mu się odkryć wejście do mitycznej Agharty, gdzie żyją tylko prawi, szlachetni i mądrzy ludzie. Zwolennicy tego mitu wierzą, że w głębi Ziemi istnieje wysoko rozwinięte państwo ze stolicą o nazwie Szambala, a dostać się tam można poprzez obydwa bieguny i kilkadziesiąt rozsianych po całym świecie tajemnych, doskonale zakamuflowanych wejść.
Kto ukradł archiwum?
Bettex prowadził swoje badania do 1988 r. Na tydzień przed śmiercią był wyjątkowo podekscytowany i szczęśliwy. Twierdził, że za kilka dni pokaże światu „prawdziwe skarby”. Wyruszył do wnętrza góry i już nie wrócił. Dzisiaj nie wiadomo, kto, kiedy i w jakim miejscu znalazł jego ciało. Nie wiadomo również, jaka była przyczyna śmierci – relacje na ten temat są sprzeczne: może był to zawał serca, a może zabiła go lawina kamieni...
Jest też inna teoria: badacz został zamordowany przed ujawnieniem wszystkich swoich odkryć. Jedno jest bezsporne: mieszkanie i pracownia Betteksa zostały okradzione. Nie zabrano jednak żadnych wartościowych przedmiotów czy pieniędzy, zniknęły wyłącznie zdjęcia i całe archiwum. Policja bardzo szybko zamknęła śledztwo. Lucienne Julien wysyłała pisma do Ministerstwa Kultury z prośbą o kontynuację badań Świętej Góry. Ale nikt nie był tym zainteresowany, chociaż jednak nie do końca... Władze wysłały saperów, którzy dokładnie zabetonowali wejścia do wielu szczelin i grot. Dlaczego?
Mekka tropicieli UFO
A nad szczytem w Bugarach podobno nadal można obserwować zjawiska paranormalne. Mnóstwo ludzi wierzy, że w podziemiach znajduje się baza kosmitów. Prawie każdej nocy można zauważyć nad szczytem latające świetlne dyski... Przyjeżdża tu coraz więcej fanatyków New Age i tropicieli UFO – w tej chwili jest ich już parę tysięcy. Ceny domów i działek budowlanych osiągnęły wprost niebotyczne ceny. Nagle mnóstwo osób uwierzyło, że maleńkie Bugarach stało się „najbezpieczniejszym miejscem na Ziemi”.
Naturalny koniec pewnej epoki Fanatycy New Age wierzą, że Majowie przewidzieli koniec świata
na 21 grudnia 2012 roku. Według nich żyjemy obecnie w czwartym świecie, a poprzednie trzy skończyły się kataklizmami. Podobnie stanie się z naszym, czwartym, a potem nastąpi piąty – ostatni. Jednak badacze słynnego kalendarza Majów twierdzą, że w pismach Majów nie ma na to żadnego potwierdzenia.
Po pierwsze, układ gwiazd, jaki nastąpi 21 grudnia 2012 roku, nie jest rzadki i miał miejsce trzykrotnie w ciągu ostatnich 200 lat. A przesilenie zimowe nigdy nie miało dla Majów szczególnego znaczenia. Po drugie, kalendarz Majów kończy się na tym dniu, ponieważ właśnie wtedy kończy się „Świat”, jak nazywali okres 5125 lat. To coś jak koniec naszego roku, liczącego 365 dni. Przecież nie oczekujemy, że każdego 31 grudnia nastąpi koniec świata?
Według obliczeń badaczy czwarty świat Majów zaczął się 11 sierpnia 3113 roku p.n.e. (nie nastąpiła wtedy żadna katastrofa na skalę całej planety!), a skończy się 21 grudnia 2012 roku. Gdyby Majowie wciąż istnieli, sporządziliby nowy kalendarz na kolejne „światy”...
Ewa Cieplińska
fot.shutterstock.com