Jako jedyne wśród kamieni szlachetnych mogą zamienić życie w pasmo nieszczęść. Bo diamenty, cacka, o których marzy każda kobieta, są często obciążone przekleństwem.
Tak jak potrafią dodać blasku i oszołomić, tak mają nieobliczalną i niszczycielską moc. Te najsłynniejsze i najpiękniejsze klejnoty należały kiedyś do Afrodyty – bogini miłości, piękności i płodności. Nosiła je na pasie wykutym dla niej przez Hefajstosa. Z legend wiadomo, że również skandynawska bogini miłości Freya miała do nich słabość. Dawni Grecy przypisywali diamentom magiczną i leczniczą moc. Nazywali je też „adamos” – niezniszczalne. Ale dopiero Rzymianie zaczęli tworzyć z nich biżuterię dla zwykłych śmiertelników. Co prawda, tych z rodzin arystokratycznych, ale kamień ten przestał być od tego czasu wyłącznie błyskotką bogów.
Z natury są trujące
W Indiach, Grecji i w krajach arabskich wierzy się, że diamenty z natury są trujące. Arabowie uważają, że jeśli wręczony kobiecie kamień kruszeje i matowieje, jest to znak, że kochanek ją zdradza. Święta Hildegarda przypisywała im z kolei moc powstrzymywania przed kłamstwem... jeżeli trzyma się je w ustach. Diament ma bogatą symbolikę, jest znakiem trwałości uczuć i pokoju, dlatego też wręczają go sobie narzeczeni. Przypisywane mu właściwości magiczne spowodowały, że narosło wokół niego wiele mitów, z których większość nie ma szczęśliwego zakończenia.
Przynoszący same nieszczęścia diament Hope
Klątwa Wisznu
Według jubilerów największa klątwa związana jest z niezwykłym, błękitnym diamentem Hope, zwanym także French Blue, który jak żaden inny miał fatalny wpływ na kolejnych posiadaczy. Francuski jubiler, Jean-Baptiste Tavernier, polecił złodziejowi ukraść go z posągu boga Wisznu w hinduskiej świątyni.
Jak tylko sprzedał go królowi Ludwikowi XIV, zbankrutował, a kiedy pojechał do Indii, zagryzło go stado dzikich psów. Król zmarł nieoczekiwanie na ospę, kolejny władca, Ludwik XV, nie odważył się nosić diamentu. Miał go na sobie tylko raz. Ale urodzie klejnotu nie mogła się oprzeć jego oficjalna kochanka, Jeanne Bécu, bardziej znana jako madame du Barry. Z dumą prezentowała go zatem na swym pięknym ciele. Kiedy okres jej świetności przeminął, diament nosili Ludwik XVI i jego żona Maria Antonina. Wszyscy, zarówno para królewska, jak i madame du Barry, zostali ścięci na szafocie po wybuchu rewolucji francuskiej. A klejnot zaginął…
– Diamenty obłożone klątwami zachowują się inaczej niż pozostałe – wyjaśniają specjaliści. – Nagle znikają, nikt nie wie, gdzie są, a potem nieoczekiwanie pojawiają się w zupełnie innej części świata. Co się wtedy z nimi dzieje? Nie wiadomo. Według wierzeń nabierają wtedy „złej energii”, by dalej siać zniszczenie. Tak było i teraz. Nagle do posiadania królewskiego klejnotu przyznał się angielski bogacz Henry Philip Hope. To od jego nazwiska zaczęto mówić na diament „Hope”. Bankiera klątwa ominęła. Ale gdy jeden z jego potomków, lord Françis Hope, znalazł się w obliczu bankructwa, żona winą za rozkład ich małżeństwa obarczyła właśnie diament.
Posłaniec śmierci
Potem, w roku 1901, klejnot znalazł się w rękach rosyjskiego księcia, który sprezentował go znanej wówczas tancerce z rewii Folies Bergère, która jeszcze tej samej nocy została zastrzelona. Następnie turecki sułtan Abdul Hamid II dał go żonie, którą wkrótce zabili rewolucjoniści. Kolejnym z właścicieli został Amerykanin E. McLean – dał go żonie z okazji małżeńskiej rocznicy, by umocnić związek. Tego samego dnia w wypadku samochodowym zginęło ich jedyne dziecko, sam McLean utopił się podczas katastrofy Titanica, a jego wnuczka popełniła samobójstwo.
Diament nazwano „posłańcem śmierci”, toteż kiedy trafił do rąk jubilera Harry’ego Winstona, ten natychmiast przestudiował jego historię i dowiedział się, jak w takich przypadkach można diament uwolnić od klątwy. Tylko w jeden sposób – oddać go za darmo! W roku 1958 włożył go więc do zwykłej koperty, nakleił znaczek i wrzucił do skrzynki pocztowej na ulicy. Adresatem było muzeum Smithsonian Institiution w Waszyngtonie, w którym brylant znajduje się do dzisiaj.
Modelka Naomi Campbell ma słabość do szlachetnych kamieni, a zwłaszcza diamentów
Przeklęty na wieczność
Z kolei na diamencie Koh-i-Noor („góra światła”) spoczywa wieczna klątwa, której nikt nie może zdjąć. Nie wiadomo, kto go znalazł i gdzie. Natomiast stara hinduska legenda mówi, że jego nieprawowitym właścicielom przyniesie tylko niewypowiedzianą biedę i nieszczęście. Związane z nim proroctwo zapowiada, że ten, kto go posiądzie, będzie rządził światem, ale pozna też jego nieszczęście. Ze znalezionego niedawno rękopisu z roku 1306 wynika, że „może go nosić tylko sam bóg lub kobieta mająca wielką władzę”. Może dlatego żaden z jego posiadaczy nie cieszył się długim i spokojnym życiem…
W XVIII wieku król perski Nadir Shah zginął podczas zamachu wkrótce po zdobyciu kamienia. Potem jeden z jego generałów wywiózł diament do Afganistanu. Tam Koh-i-Noor zniknął, by po jakimś czasie nieoczekiwanie pojawić się w Pendżabie. Znów przynosił choroby i śmierć swoim kolejnym właścicielom. Aż trafił do Wielkiej Brytanii na dwór królewski.
W 1911 roku został umieszczony w koronie królowej Marii. Od 1937 roku zdobi koronę królewską Elżbiety, matki aktualnie panującej Elżbiety II. Królowa matka założyła go tylko jeden raz, w roku 1937, na koronację swego męża Jerzego VI na króla. Potem, bojąc się działania jego klątwy, nigdy go już nie nosiła. Przez 65 lat leżał w skarbcu w wieży Tower i tylko w dniu jej pogrzebu ozdobił trumnę.
Skrzący się blaskiem Koh-i-Noor w koronie angielskich władców
Diamenty zbrukane krwią
Przeklęte kamienie wcale nie pochodzą tylko z odległej przeszłości. Przekonała się o tym supermodelka Naomi Campbell. Słynna piękność miała dostać woreczek z diamentami w czasie obiadu u Nelsona Mandeli w RPA w 1997 roku. Campbell poprosiła swego przyjaciela, Jeremy’ego Ractliffe’a, szefa organizacji charytatywnej Nelsona Mandeli, by przeznaczył kamienie na jakiś słuszny cel.
Ale Ractliffe bał się, że prezent pochodził od byłego prezydenta Liberii, Charlesa Taylora, i że są to tzw. krwawe diamenty. Ten afrykański dyktator, którego proces ciągle trwa, został oskarżony o uzbrajanie powstańców w sąsiednim Sierra Leone właśnie w zamian za diamenty. Wydobywane w nieludzkich warunkach, w kopalniach zamienionych w obozy niewolniczej pracy. Przyjaciel modelki oddał diamenty na policję i teraz zarówno on, jak i sama Naomi muszą zeznawać w procesie dyktatora. Przekleństwo kamieni może ich nie dotknęło, ale kłopoty jak najbardziej…