Jest 13 znaków zodiaku, a gwiazdy wiszą nad nami zupełnie gdzie indziej, niż mówią astrolodzy, których wiedza o planetach jest przestarzała i ma się nijak do współczesnej astronomii. Tak doniósł portal Onet.pl i tygodnik „Angora”. Okazuje się, że media te... kłamią!
Artykuł „Horoskopy kłamią – sprawdź, spod jakiego znaku zodiaku naprawdę jesteś” napisał doktor fizyki Tomasz Rożek, który kieruje działem „Nauka i gospodarka” w tygodniku „Gość Niedzielny”. Twierdzi on, że: „astrologia i astronomia rozeszły się ponad 2 tysiące lat temu. (...) Efekt? Znaki zodiaku, jakie są przypisane konkretnym okresom w roku kalendarzowym, nie mają nic wspólnego z gwiazdozbiorami”. Poza tym autor pisze dalej, że gwiazdozbiorów jest 13, a nie 12 i Słońce wcale nie przebywa równej liczby dni na tle każdego z nich. Z całego wywodu wynika, że horoskopy to jedno wielkie oszustwo.
– Twierdzenia Tomasza Rożka to pomyłka biorąca się ze zwykłego niezrozumienia tematu – komentuje Wojciech Jóźwiak, astrolog i biofizyk.
Gwiazdozbiory to nie znaki zodiaku
Nieporozumienia biorą się stąd, że gwiazdozbiory i znaki zodiaku nazywają się tak samo. Jest gwiazdozbiór „Baran” i jest znak Barana, gwiazdozbiór o nazwie „Byk” i znak Byka i tak dalej. Są to jednak różne rzeczy, których nie wolno mylić. Gwiazdozbiory to grupy gwiazd, które zostały opatrzone nazwami, zwykle od figur lub zwierząt, które przypominają.
W 1928 roku Międzynarodowa Unia Astronomiczna uściśliła, co to są gwiazdozbiory – obszary na niebie, które właśnie wtedy zdefiniowano i określono ich granice. Te granice na mapie nieba przypominają granice stanów w USA – idą wzdłuż południków i równoleżników. Ale trzeba pamiętać, że jest to nowoczesna definicja gwiazdozbiorów. W dawnych czasach, kiedy powstawała astrologia, gwiazdozbiór to był po prostu wzór, rysunek z gwiazd na niebie.
Co to są znaki zodiaku?
W starożytności uważano, że 12 gwiazdozbiorów leży na rocznej drodze Słońca, czyli ekliptyce. (Trzynasty gwiazdozbiór, Wężownik, wskoczył na ekliptykę niedawno, o tym piszę dalej). Od tych gwiazdozbiorów nazwano kolejne równe odcinki ekliptyki po 30 stopni każdy – to są właśnie znaki zodiaku. Cały ich układ zaczyna się od punktu Barana, czyli tego punktu na niebie, w którym Słońce jest w momencie równonocy wiosennej i gdzie krzyżują się dwie płaszczyzny, czyli ekliptyka z równikiem.
Ten „początkowy punkt” zodiaku nie ma nic wspólnego ani z jakąkolwiek gwiazdą, ani gwiazdozbiorem (prócz nazwy), gdyż jest wyznaczony przez pozorny ruch Słońca na niebie, tak jak to widzimy z Ziemi. Ten punkt (punkt Barana) w ciągu 26 tysięcy lat okrąża całą ekliptykę, czyli mija kolejne gwiazdozbiory. W starożytności wypadał w znaku Barana i dlatego tak go nazwano. Obecnie znajduje się w gwiazdozbiorze Ryb, niedługo wejdzie do gwiazdozbioru Wodnika i tak po kolei. Zjawisko to jest przejawem ruchu osi obrotu Ziemi. Astrologowie znakomicie ten ruch znają i biorą go pod uwagę!
Dwa zodiaki i jedna pomyłka
My, astrologowie krajów Zachodu, znaki zodiaku liczymy od punktu wiosennej równonocy (punktu Barana). Taki zodiak nazywa się zwrotnikowym. Zależy on od pory roku, ale nie zależy od położenia Słońca na tle gwiazdozbiorów. Jeśli mówimy, że Słońce jest teraz w znaku Wagi, to rozumiemy przez to, że od przejścia przez punkt Barana Słońce przewędrowało już ponad 6/12 swojej rocznej drogi. Gdy minie 7/12 tej drogi, będzie w następnym znaku Skorpiona. Znak zodiaku pokazuje fazę ruchu Słońca lub planety. To, w którym będzie wtedy gwiazdozbiorze, nie interesuje nas.
Astrologowie w Indiach definiują znaki zodiaku inaczej. Ich długość też wynosi tam 1/12 drogi Słońca, ale początek jest stały na tle gwiazd. Są różne szkoły wyznaczania tego początku, najczęściej przyjmuje się, że wypada on obecnie ok. 24 stopnia „naszego” zwrotnikowego znaku Barana. Taki zodiak nazywa się gwiazdowym, dla astrologa zachodniego jest on po prostu niewłaściwy. Autor artykułu w Onecie.pl (i „Angorze”) uparł się mylić oba zodiaki.
Sztuczny podział nieba
Kiedy Unia Astronomiczna zdefiniowała, ściśle i umownie, gwiazdozbiory, okazało się, że ekliptyka przecina nie 12, ale 13 gwiazdozbiorów. Tym 13 jest Wężownik. Zatem od 1928 roku faktycznie Słońce przez pierwszą połowę grudnia idzie przez ten „nowoczesny” gwiazdozbiór Wężownika, chociaż przebywa, po staremu, w znaku Strzelca. Na system pojęciowy astrologii tamta zmiana w ogóle nie wpływa.
Ziemia tańczy jak bąk
Temu zamieszaniu winna jest precesja. Jest to dodatkowy trzeci ruch Ziemi. (Pierwszy to dobowy obrót Ziemi wokół jej osi, drugi – roczny obieg wokół Słońca). Polega on na tym, że oś obrotu Ziemi zatacza koła w przestrzeni jak wirujący i chwiejący się bąk. Taki obrót osi trwa około 26 tys. lat. Podczas tego obrotu oś Ziemi trafia w kolejne gwiazdy. Obecnie jest w pobliżu Gwiazdy Polarnej w Małej Niedźwiedzicy, ale za kilkaset lat od tej jasnej gwiazdy się oddali. Wtedy harcerzom trudniej będzie w nocy znaleźć północ...
Wnioski
Nie należy przejmować się takimi pseudoodkryciami! Znaki zodiaku są dobrze zdefiniowane, a ci, którzy nie lubią astrologii, niech postarają się wynaleźć lepsze argumenty, niż ciągle się ośmieszać.
Tomasz Rożek w artykule, który przedrukował tygodnik „Angora”, sugeruje istnienie w astrologii 13. znaku zodiaku – Wężownika. To nieprawda!