Piotr Gutowski z Poznania potrafi wyrwać nałogowca ze szponów wódki, papierosów czy hazardu. Jak? Podczas transu obrzydzając mu to, co tej pory tak kochał…
Jest doktorem pedagogiki i hipnoterapeutą specjalizującym się w uwalnianiu ludzi od nałogów: alkoholizmu, nikotynizmu, objadania się, hazardu, komputera... Piotr Gutowski uważa, że uzależnić może nas praktycznie wszystko. Nic niepokojącego nie ma w tym, że lubimy zajrzeć do internetu, zjeść od czasu do czasu czekoladę, wypić kieliszek wina. Problem pojawia się, gdy bez używki trudno nam żyć.
– Każde uzależnienie bierze swój początek w psychice, na którą można wpływać za pomocą sugestii hipnotycznej – tłumaczy Piotr Gutowski. – Podstawą udanej terapii jest to, że pacjent musi chcieć zerwać z nałogiem. W takim wypadku można liczyć na szybki sukces. Sugestie, które poddaje podczas zabiegu, mają sprawić, że człowiek nabierze obrzydzenia do używek. Najpierw pan Piotr stara się ustalić, dlaczego pacjent uległ nałogowi. Dopiero potem poddaje go płytkiej hipnozie po to, by czuł się bezpieczny, zrelaksowany, ale zdawał sobie sprawę, co się z nim dzieje.
Jak wygląda zabieg?
Hipnoza polega na wprowadzeniu pacjenta w tzw. trzeci stan świadomości, na pograniczu jawy i snu. Seans trwa od 5 do 45 minut. Terapeuta wywołuje trans za pomocą różnych metod: mogą to być spokojnie, monotonnie wypowiadane słowa, na przykład: „twoje powieki są ciężkie”, koncentrowanie wzroku na określonym przedmiocie lub liczenie od jednego do dziesięciu. U wielu ludzi hipnoza budzi obawy. Niesłusznie, terapeuta nie jest w stanie zmusić pacjenta do zachowań lub czynności, których ten nie akceptuje na jawie, dlatego jeżeli nie będzie chciał zerwać z nałogiem, niewielkie są szanse powodzenia. Pacjenci często uważają, że są niepodatni na hipnozę. Praktyka pokazuje coś innego.
– Miałem problem z alkoholem, wieczorami wypijałem kilka kieliszków wina – opowiada Adam z Poznania. – Dodatkowo wypalałem paczkę papierosów dziennie. Czułem, że był to ostatni dzwonek, żebym się wziął za siebie... Poddałem się zabiegom u pana Piotra. Uporałem się z alkoholem, po pół roku z nikotyną. Hipnoza dobrze na mnie zadziałała. Pan Piotr odliczał, powtarzał, że alkohol jest wstrętny, wywołuje u mnie obrzydzenie, nie mogę go znieść... Uprzedził, że gdy sięgnę po kieliszek, skutki będą opłakane. Przez kilka dni wino mnie „nie ruszało”. Gdy jednak na imieninach kolegi chciałem wypić... Chwyciły mnie torsje, ledwo dobiegłem do łazienki. Podobnie było z nikotyną.
Po kilku zabiegach większość pacjentów zrywa z nałogiem. Niektórym jednak Piotr Gutowski pozwala na sporadyczne sięgniecie po używki. O takich ludziach mówi, że piją czy palą w sposób kontrolowany.
– Polega to na umowie pomiędzy mną a pacjentem, w jakich okolicznościach i ilościach może pić alkohol czy zapalić papierosa. Warunek jest jeden – jest to spożywanie okazjonalne. Na przykład, jednym z moich pacjentów był alkoholik, ksiądz Jerzy. Po terapii przestał pić nałogowo, lecz nadal pije wino podczas odprawiania mszy. Co by było, gdyby zerwał umowę? Proszę pamiętać, że został poddany sugestii hipnotycznej. Po dodatkowej porcji używki pojawiłyby się wymioty, biegunka...
Równolegle z hipnozą każdy pacjent poddawany jest psychoterapii, wspólnie z Piotrem Gutowskim przygląda się swojemu życiu i stara się rozwiązać nękające go problemy. Konieczne jest systematyczne, raz na kilka miesięcy, przychodzenie na tzw. zabiegi przypominające, podczas których sugestie są ponawiane.
Pacjenci, którym pomógł Piotr Gutowski, potwierdzają skuteczność hipnozy w walce z nałogami. Zaznaczyć jednak trzeba, że decydując się na zabieg, powinniśmy udać się do sprawdzonego ośrodka zajmującego się tego typu terapią, dowiedzieć się, czy hipnotyzer jest z wykształcenia psychologiem, pedagogiem, lekarzem...
Jest doktorem pedagogiki i hipnoterapeutą specjalizującym się w uwalnianiu ludzi od nałogów: alkoholizmu, nikotynizmu, objadania się, hazardu, komputera... Piotr Gutowski uważa, że uzależnić może nas praktycznie wszystko. Nic niepokojącego nie ma w tym, że lubimy zajrzeć do internetu, zjeść od czasu do czasu czekoladę, wypić kieliszek wina. Problem pojawia się, gdy bez używki trudno nam żyć.
– Każde uzależnienie bierze swój początek w psychice, na którą można wpływać za pomocą sugestii hipnotycznej – tłumaczy Piotr Gutowski. – Podstawą udanej terapii jest to, że pacjent musi chcieć zerwać z nałogiem. W takim wypadku można liczyć na szybki sukces. Sugestie, które poddaje podczas zabiegu, mają sprawić, że człowiek nabierze obrzydzenia do używek. Najpierw pan Piotr stara się ustalić, dlaczego pacjent uległ nałogowi. Dopiero potem poddaje go płytkiej hipnozie po to, by czuł się bezpieczny, zrelaksowany, ale zdawał sobie sprawę, co się z nim dzieje.
Jak wygląda zabieg?
Hipnoza polega na wprowadzeniu pacjenta w tzw. trzeci stan świadomości, na pograniczu jawy i snu. Seans trwa od 5 do 45 minut. Terapeuta wywołuje trans za pomocą różnych metod: mogą to być spokojnie, monotonnie wypowiadane słowa, na przykład: „twoje powieki są ciężkie”, koncentrowanie wzroku na określonym przedmiocie lub liczenie od jednego do dziesięciu. U wielu ludzi hipnoza budzi obawy. Niesłusznie, terapeuta nie jest w stanie zmusić pacjenta do zachowań lub czynności, których ten nie akceptuje na jawie, dlatego jeżeli nie będzie chciał zerwać z nałogiem, niewielkie są szanse powodzenia. Pacjenci często uważają, że są niepodatni na hipnozę. Praktyka pokazuje coś innego.
– Miałem problem z alkoholem, wieczorami wypijałem kilka kieliszków wina – opowiada Adam z Poznania. – Dodatkowo wypalałem paczkę papierosów dziennie. Czułem, że był to ostatni dzwonek, żebym się wziął za siebie... Poddałem się zabiegom u pana Piotra. Uporałem się z alkoholem, po pół roku z nikotyną. Hipnoza dobrze na mnie zadziałała. Pan Piotr odliczał, powtarzał, że alkohol jest wstrętny, wywołuje u mnie obrzydzenie, nie mogę go znieść... Uprzedził, że gdy sięgnę po kieliszek, skutki będą opłakane. Przez kilka dni wino mnie „nie ruszało”. Gdy jednak na imieninach kolegi chciałem wypić... Chwyciły mnie torsje, ledwo dobiegłem do łazienki. Podobnie było z nikotyną.
Po kilku zabiegach większość pacjentów zrywa z nałogiem. Niektórym jednak Piotr Gutowski pozwala na sporadyczne sięgniecie po używki. O takich ludziach mówi, że piją czy palą w sposób kontrolowany.
– Polega to na umowie pomiędzy mną a pacjentem, w jakich okolicznościach i ilościach może pić alkohol czy zapalić papierosa. Warunek jest jeden – jest to spożywanie okazjonalne. Na przykład, jednym z moich pacjentów był alkoholik, ksiądz Jerzy. Po terapii przestał pić nałogowo, lecz nadal pije wino podczas odprawiania mszy. Co by było, gdyby zerwał umowę? Proszę pamiętać, że został poddany sugestii hipnotycznej. Po dodatkowej porcji używki pojawiłyby się wymioty, biegunka...
Równolegle z hipnozą każdy pacjent poddawany jest psychoterapii, wspólnie z Piotrem Gutowskim przygląda się swojemu życiu i stara się rozwiązać nękające go problemy. Konieczne jest systematyczne, raz na kilka miesięcy, przychodzenie na tzw. zabiegi przypominające, podczas których sugestie są ponawiane.
Pacjenci, którym pomógł Piotr Gutowski, potwierdzają skuteczność hipnozy w walce z nałogami. Zaznaczyć jednak trzeba, że decydując się na zabieg, powinniśmy udać się do sprawdzonego ośrodka zajmującego się tego typu terapią, dowiedzieć się, czy hipnotyzer jest z wykształcenia psychologiem, pedagogiem, lekarzem...
Tekst i zdjęcia: Anna Forecka