Bolą, szpecą, utrudniają życie. Czy operacja to jedyne wyjście? Niekoniecznie.
Haluks to zniekształcenie, które pojawia się w okolicach stawu dużego palucha stopy. Tę narośl tworzą złogi o typie chrząstki. Haluks rozrasta się wokół stawu. Po pewnym czasie deformacja dotyka sąsiednie stawy, a pozostałe palce pod wpływem ucisku przyjmują nieprawidłowe ułożenie. W uciśniętych i zdeformowanych stawach pojawia się stan zapalny oraz przykurcze więzadeł – w efekcie czujemy ból i zaczynamy mieć kłopoty z chodzeniem.
Jedną z przyczyn tego schorzenia, obok skłonności genetycznych, jest noszenie ciasnego obuwia, zwłaszcza na wysokim obcasie. Innego wyjaśnienia dostarcza tradycyjna medycyna chińska – miejsce powstawania haluksów to rejon energetycznie powiązany z wątrobą. Medycznie ma to również swoje uzasadnienie – wątroba odpowiada bowiem za gospodarkę białkową, a złogi białek znajdują się w chorym miejscu.
Kolejny powód to nadmierne spożycie minerałów, zwłaszcza soli – zwiększa to gęstość osmotyczną płynów ustrojowych, co sprzyja wytrącaniu wapnia w okolicy chorego stawu. Jeśli natomiast mamy podwyższony poziom kwasu moczowego we krwi, wtedy w stawie wytrącają się kryształki moczanów i niszczą go w czasie ruchu. Tę dolegliwość nazywamy podagrą i łączy się ją z nadmiernym spożyciem mięsa i białek. Warto też dodać, że okolica dużego palucha jest zazwyczaj najsłabiej ukrwiona i najchłodniejsza w całym organizmie – to także wyjaśnia łatwość odkładania się złogów. Leczenie operacyjne jest bardzo obciążające dla pacjentów. Wymaga narkozy, wiąże się z długotrwałym bólem oraz uniemożliwia prowadzenie normalnego życia. Niekiedy konieczny jest też gips, nie mówiąc o ryzyku powikłań i nawrotach schorzenia.
Alternatywą dla operacji jest leczenie za pomocą moksy – naturalnej metody wywodzącej się z Chin. Moksa to rodzaj cygara wytwarzanego z różnego rodzaju ziół, a najważniejsze z nich to piołun chiński. Na szczycie haluksa lekarz stawia mały kopczyk z ziół i podpala go. Wywołuje to lekkie oparzenie, jak od kropli wrzącej oliwy. Nie trzeba obawiać się bólu, bo przed zabiegiem wykonuje się miejscowe znieczulenie chlorkiem etylu. Po takim zabiegu pacjent samodzielnie w domu, codziennie wieczorem, ogrzewa chore miejsce zapaloną moksą.
Cały cykl leczniczy składa się zazwyczaj z trzech do pięciu zabiegów wykonywanych w kolejnych latach. Ważne, aby leczenie rozpocząć w ciepłych porach roku (od maja do początku sierpnia), bo podczas kuracji przez 4–6 tygodni musimy nosić tzw. otwarte obuwie, aby żadna jego część nie uciskała haluksa i leczonego miejsca. Skuteczność moksy zależy od wrażliwości organizmu na jej działanie oraz liczby zabiegów. Dlatego też reakcje mogą być różne: począwszy od zahamowania wzrostu haluksa i bólu w jego okolicy aż po całkowite wchłonięcie się zmiany. Wielką przeszkodą w skuteczności zabiegów jest uwapnienie się chrząstki. Zdarza się to na szczęście rzadko, zwykle u ludzi starszych.
chiropraktyk, masażysta, www.komed.waw.pl
wysłuchała: Małgorzata Kacperek