Eckhart Tolle jest obecnie najpopularniejszym mistykiem. Co takiego ma w sobie ten człowiek, że ciągną do niego tłumy, jak niegdyś do Osho?
To człowiek o skomplikowanym życiorysie. Urodził się w 1948 roku w Niemczech, spędził tam 13 lat i, jak wspominają jego przyjaciele z dawnych czasów, niczym szczególnym się nie wyróżniał. Po studiach w Londynie rozpoczął pracę na Uniwersytecie Cambridge. Niewiele osób wiedziało, że ten zamknięty w sobie, spokojny człowiek był głęboko nieszczęśliwy. Miał depresję i myśli samobójcze.
– Wkrótce po 29. urodzinach obudziłem się nad ranem ogarnięty bezgraniczną zgrozą – wspomina w „Potędze teraźniejszości”.
– Wielokrotnie zdarzało mi się już budzić z takim uczuciem, lecz tym razem było ono silniejsze niż kiedykolwiek. Nocna cisza, niewyraźne kontury mebli w ciemnym pokoju, daleki turkot przejeżdżającego pociągu – wszystko to wydawało mi się tak obce, wrogie i bezsensowne, że napawało mnie głębokim wstrętem do świata. Ale najohydniejsze było moje własne istnienie.
I wtedy właśnie wydarzył się cud. Tolle doznał nagłego, niespodziewanego i przejmującego odczucia radości, szczęścia, bezwarunkowej miłości. Był jak więzień, który po latach niewoli wyszedł na wolność.
– Łzy zakręciły mi się w oczach – opowiada.
– Wstałem i przeszedłem się po pokoju. Bez trudu rozpoznałem w nim własny pokój, ale wiedziałem, że tak naprawdę widzę go pierwszy raz w życiu. Wszystko było świeże i dziewicze, jakby właśnie przed chwilą zaistniało. Biorąc do ręki kolejne przedmioty (ołówek, pustą butelkę), zdumiewałem się, jakie są piękne i żywe.
Tolle zrozumiał także, że nie ma dla niego powrotu do poprzedniego życia. Praca zawodowa przestała dawać mu satysfakcję, rutyna codzienności nudziła. Po kilku miesiącach rzucił pracę na uniwersytecie, a co za tym idzie, tracił oszczędności. W końcu zaczęło mu brakować pieniędzy na czynsz. Eckhart nie przejmował się tym. Przez dwa lata mieszkał kątem u znajomych, a dnie spędzał, siedząc na ławce w parku. Mijali go ludzie...
– Dlaczego przychodzisz tutaj codziennie? – w końcu zaczął budzić zainteresowanie starych bywalców parku.
– Nie potrzeba mi nic więcej, jestem bezgranicznie szczęśliwy – odpowiadał.
Większość jego dawnych kolegów uznała, że jest niespełna rozumu. Na początku opinię tę podzielali przygodni znajomi z parku, ale nie wszyscy... Wielu przysiadało się i wysłuchiwało nauk, które głosił. Ludzi przybywało z dnia na dzień. Gdy zaczął gromadzić tłumy, zrozumiał, że pora opuścić park. Zaczął wynajmować sale i na poważnie nauczać. Niebawem Tolle stał się sławny i zaczęły go zapraszać znane ośrodki ezoteryczne na całym świecie. W 1996 roku przeniósł się do Vancouver, gdzie zaczął pisać. W pracy tej wykorzystywał głównie notatki z 12 lat, w których prowadził warsztaty i wykłady. Być może ogromna popularność Tollego bierze się stąd, że głosi on rzeczy proste i dające ludziom nadzieję. Jego przesłanie brzmi: przeszłość nie ma znaczenia, przyszłość nie jest jasna, dlatego szczęście możesz znaleźć teraz.
– Nasz umysł bezustannie skupiony jest na następnej chwili: co będzie za godzinę, za miesiąc, za pięć lat – mówi w jednym z wywiadów. – Żyjemy, starając się dotrzeć
do następnego momentu. To zadanie stało się naszym „mentalnym przykazaniem”, które każe nam żyć w stanie wiecznego braku satysfakcji, bo nie pozwala na realizację tego,
co w życiu najważniejsze – chwili obecnej.
Nie powinniśmy, zdaniem Tollego, za dużo planować: gdy pracujemy, skupmy się na pracy; gdy jemy, na produktach, które wkładamy do ust; gdy jedziemy tramwajem, na pięknie przyrody za oknem... Kiedy zastanawiamy się, czy pochwali nas szef, analizujemy, ile kalorii zjadamy na obiad, kombinujemy, czy dojedziemy gdzieś na czas, to fundujemy sobie niepokój i stres.
Nawet gdy w danym momencie nie jest łatwo, można się pocieszyć, że nadchodzą dla ludzkości dobre czasy. Świadomość ludzi zacznie się zmieniać, a poszczególne jednostki zamiast skupiać się na gromadzeniu dóbr materialnych, zaczną rozwijać walory duchowe.
– Na kursach i zajęciach pytają mnie, kiedy nastaną złote czasy, kiedy zło na Ziemi jest tak bardzo widoczne. Odpowiadam zawsze tak samo. Skup się na sobie, stań się dobrym człowiekiem. Wszystko zmienia się powoli.
Eckhart Tolle radzi: Jak nauczyć się koncentracji?
Zamknij oczy i zapytaj, jak to się dzieje, że jestem świadoma istnienia swojej ręki. W tym momencie świadomość powędruje od głowy do ręki i poczujesz w niej pewną energię. Ciepło i witalność spróbuj odczuć też w innych partiach swojego ciała. Takie doznania pozwalają docenić chwilę obecną. Wystarczy minuta takiej medytacji, lecz trzeba ją powtarzać kilka razy w ciągu dnia.