Wulkaniczna i magiczna, owiana licznymi legendami, nazywana siedzibą Lucyfera. Czasem mroczna, innym razem słoneczna i niewinna. Taka jest Lanzarote – najbardziej wyjątkowa ze wszystkich Wysp Kanaryjskich.
Na Lanzarote magiczny jest już sam lot. Bajeczny krajobraz zaczyna się w momencie, gdy mijamy Pireneje, potem Madryt, Toledo, Kadyks i w końcu Gibraltar. Chwilę później ujrzymy legendarną Casablankę, a następnie Saharę. Teraz już możemy wypatrywać przeuroczej wysepki otoczonej błękitem wód. Jednak bajkowa barwa morza to dopiero początek zabawy kolorem. Plaże na Lanzarote są żółte, białe i czarne, a chmury tworzą niesamowite kompozycje. Być może dlatego wyspę tę upodobali sobie artyści: malarz i rzeźbiarz César Manrique oraz pisarz Ernest Hemingway. Do końca życia mieszkał tu też pisarz noblista José Saramago, a Pedro Almodóvar nakręcił tu swój ostatni film „Przerwane objęcia”.
Lądowanie na Księżycu
Lanzarote to jedna z siedmiu głównych wysp wchodzących w skład archipelagu Wysp Kanaryjskich. Nazywana diabelską i mityczną, leży tysiąc kilometrów od Półwyspu Iberyjskiego i tylko ponad sto kilometrów od zachodniego wybrzeża Afryki. Może dlatego nie przypomina żadnej z sąsiednich wysp? Tkwi tu ponad trzysta wulkanicznych stożków, ziemia jest czarna, sucha i miejscami zalana zastygłą lawą. Krajobraz wprost księżycowy! Nic dziwnego, że na północy wyspy mieści się przepiękny ogród złożony z 10 tysięcy… kaktusów! Od razu można się też domyśleć, kto według legend zamieszkuje to miejsce…
Witamy w piekle
Ano diabeł. Czy to on powoduje, że Lanzarote w magiczny sposób przyciąga i nie pozwala o sobie zapomnieć? Nie wiadomo, ale jeśli się nie boimy, możemy go zapytać. Czart na swoją siedzibę wybrał bowiem Park Timanfaya (Ogniste Zło). Łatwo do niego trafić, bo rezerwat zajmuje jedną trzecią powierzchni wyspy. Bardziej wrażliwi poczują się tutaj jak w „Piekle” Dantego. Rzeczywiście sceneria przypomina albo diabelskie czeluści, albo Ziemię sprzed milionów lat. Wokół tylko czerwień i brąz, stożki wulkaniczne oraz gorące kamienie. A pod powierzchnią ziemi płynące potoki rozgrzanej lawy. Zaledwie dziesięć centymetrów poniżej gruntu temperatura sięga 140 stopni, a kolejne sześć metrów to już 400 stopni.
Aby można było jeszcze bardziej poczuć klimat diabelskiej krainy, przewodnicy wlewają wodę do szczelin w ziemi. Po chwili wystrzeliwują z nich słupy pary wodnej. Z czeluści wydobywają się też jęzory ognia i… przerażające odgłosy! Na szczęście po tych straszliwych atrakcjach można zajrzeć do restauracji (oczywiście o nazwie El Diablo) i usmażyć coś na wulkanicznym grillu.
Podróż do środka Ziemi
Kolejne czary czekają nas w Cueva de Los Verdes, dwóch niezwykłych jaskiniach. Mieści się w nich bowiem nie tylko najlepsza na świecie sala koncertowa, w której dźwięki rozchodzą się niemal idealnie, ale także coś przedziwnego… Otóż podczas wycieczki po jaskiniach w pewnym momencie każdy ma wrażenie, że nagle znalazł się na skraju 40-metrowej przepaści! Ale bez paniki! Weźcie kilka głębokich wdechów i rozejrzyjcie się, bo w rzeczywistości stoicie nad brzegiem płytkiego jeziorka, w którym odbija się strop jaskini. To złudzenie optyczne, na które nabiera się każdy!
Nie mniej tajemniczy jest także system jaskiń Jameos del Agua. Ba, system to za mało powiedziane! Bo ten ciąg podziemnych korytarzy ciągnie się przez sześć kilometrów od wulkanu La Corona do Oceanu Atlantyckiego. Speleolodzy nazywają to miejsce jaskiniami sekretów, bo wciąż nie wiadomo, jak głęboko one sięgają. Kto wie, może aż do podziemnego królestwa władcy piekieł?…
Jaskinie zachwycają tajemniczością, jeśli jednak pragniemy czegoś bardziej kolorowego, wybierzmy się do rybackiej wioski El Golfo. Dwie małe zatoki, a na czarnej plaży szmaragdowe jeziorko Laguna Verde – słowa te brzmią jak refren romantycznej piosenki sprzed lat. Z tą jednak przewagą, że te zaczarowane kolory możemy ujrzeć na własne oczy. Laguna Verde to podobno jedyne na świecie jezioro o tak intensywnie zielonej barwie, którą zawdzięcza żyjącym w wodzie algom. Jednak niektórzy twierdzą, że kolor jest też spowodowany występującymi tu w skałach kamieniami półszlachetnymi – oliwinami, z których miejscowi jubilerzy robią prawdziwe cacka. W starożytności wierzono, że kamienie te zapobiegają szaleństwu i przyciągają bogactwo.
Pod opieką Pani Wulkanów
Z wyspą Lanzarote wiążą się liczne legendy, jak chociażby ta opowiadająca o powstaniu nieprawdopodobnie pięknej Doliny Tysiąca Palm. Według kanaryjskich wierzeń za dawnych czasów, kiedy rodziło się dziecko, rodzina sadziła palmę. Dlatego palm w Harii nie sposób się doliczyć. Z Harii warto dotrzeć na wzgórze Mirador del Rio, gdzie znajduje się punkt widokowy. Na tymże cyplu Lanzarote znajdziemy się w szklanej kopule zawieszonej między niebem a ziemią. W tym magicznym punkcie wyrastającym ze skały ujrzymy panoramę na ocean oraz naturalną lagunę, z której uzyskuje się sól. Rozpościera się także widok na położoną prawie 1500 metrów poniżej wyspę La Graciosa, z niewielkim portem, do którego docierają katamarany wycieczkowe z Lanzarote.
Z kolei niedaleko miasteczka Tinajo, pośród winnic, leży mała wioska Mancha Blanca. Koniecznie trzeba zobaczyć kościół ze słynnym posągiem Najświętszej Panienki, nazywanej tu Panią Wulkanów. Wybudowali go w XVIII wieku mieszkańcy wioski w podzięce dla Maryi za uchronienie przed zalaniem lawą. Jak głosi legenda, przyniesienie posągu świętej w pobliże wulkanu spowodowało bowiem, że lawa przestała płynąć w kierunku Mancha Blanca. Inna historia opowiada o tym, jak nieznana kobieta w długich szatach uratowała małego chłopca przed wpadnięciem do krateru. Mieszkańcy wierzą, że była to Pani Wulkanów…
Warto przejść się po tej wiosce, jak i innych miasteczkach. Niskie, białe budynki z zielonymi okiennicami wspaniale kontrastują z ciemną lawą oraz zielenią palm i często uprawianych na wyspie opuncji. Warto dodać, że wielu mieszkańców wciąż nie zamyka drzwi na klucz, Interpol zaliczył wyspę do najbezpieczniejszych miejsc na świecie. A geografowie do najsłoneczniejszych! Bo na Lanzarote słońce świeci około 330 dni w roku, a średnia rocznych temperatur wynosi 25 stopni. Być może warto zatem wybrać się na wypoczynek pod czujnym okiem diabła? Magia Lanzarote czeka na nas cały rok.