W andrzejkową noc może do ciebie przyjść proroczy sen. Ujrzysz w nim twarz przyszłego partnera, przeżyjesz wielkie, namiętne uniesienie. I co z tego, że na razie tylko we śnie?! Wszystko wkrótce powinno sprawdzić się na jawie. Chyba warto spróbować?
Dawniej panny, aby przywołać taki sen, gotowe były do potężnych wyrzeczeń. I tak 29 listopada, a więc w przeddzień andrzejek, starały się jak najmniej pić, a jeść bardzo dużo słonych potraw. Najlepsze efekty przynosiło zjedzenie przesolonego śledzia tuż przed snem, bez popijania go nawet kroplą wody. Metod było kilka, ale wszystkie powodowały znaczące odwodnienie organizmu – po to, aby we śnie piękny młodzian przyniósł spragnionej pannie do łóżka dzban wody. A jak już był tak miły i przyniósł, to może i został na dłużej! Pod łóżko panny stawiały też miskę z wodą, w poprzek której pracowicie układały źdźbła słomy. Symbolizowały one most, po którym nadejść miał przyszły ukochany – i wpaść wprost w ramiona spragnionego dziewczęcia. Z niegrzecznych snów trzeba się było spowiadać. Na szczęście andrzejkowych zabobonów nikt z kościelnych autorytetów przecież nie brał na poważnie. Zakrystianie pilnowali tylko, aby żadna z panien ich nie okradła, bo wosk przelany przez ucho kościelnego klucza nabierał wybitnie magicznych właściwości. A że o znalezienie męża proszono świętego – konkretnie św. Andrzeja – więc wiele wróżb i jawnie pogańskich zwyczajów uchodziło wszystkim płazem. Przed nadchodzącym adwentem młodzież musiała się wyszaleć!
O co chodzi z tym snem?
Natura marzeń sennych wciąż nie jest do końca poznana. Choć wiadomo, jak śpimy i przez jakie fazy snu przechodzimy, nie znamy odpowiedzi na pytanie, dlaczego właściwie coś się nam śni. Istnieje na ten temat kilka teorii. Być może marzenia senne umożliwiają nam rozładowanie napięć, które nagromadziły się w ciągu dnia, lub pozwalają mózgowi porządkować wrażenia i informacje. Według Carla Gustawa Junga sny mogą być bramą do poznania naszej nieświadomości. Według Zygmunta Freuda, który jako pierwszy psychiatra zaczął poważnie podchodzić do snów, marzenia senne pokazują przede wszystkim niezaspokojone pragnienia, zwane kompleksami. To właśnie Freudowi zawdzięczamy przekonanie, że gdy tylko śni się nam samolot, cygaro, szafa lub studnia, to w istocie śnimy o seksie! Na szczęście nie zawsze tak jest, ale – jak mawia przysłowie – głodnemu chleb na myśli! Sny rządzą się własnymi prawami i nie jest łatwo zmusić je, aby pokazały nam akurat to, co chcielibyśmy w nocy zobaczyć, na przykład przyszłego wybranka. Słony śledź na bardzo późną kolację jest metodą chyba jednak zbyt radykalną i niespecjalnie przyjemną...
❤ Noc pełna namiętności
Zanim nocą w wigilię św. Andrzeja przyśni nam się piękny i w najwyższym stopniu ekscytujący sen erotyczny, najpierw musimy wprawić się w odpowiedni nastrój. Kto liczy, że po wieczorze spędzonym na zakupach w markecie, gdy tylko ułoży się w pościeli i zamknie oczy, natychmiast we śnie wpadnie w szał uniesień – ten może się srodze zawieść, bo zaraz to będzie co najwyżej chrapać...
* Nastrój budujemy więc od samego rana, myśląc i marząc o wspaniałej miłości. Sypialnię ozdabiamy kwiatami i zmieniamy pościel – najlepiej na nową, w kolorze czerwonym bądź różowym.
* Rankiem w prawym – najdalszym od drzwi wejściowych – kącie sypialni chowamy karteczkę (wcześniej należy ją włożyć do – koniecznie! – czerwonej koperty) z opisem naszego ideału i intencją, aby właśnie taka osoba najpierw się nam przyśniła, a następnie pozwoliła się odnaleźć w realnym życiu. Przed snem kopertę z karteczką umieszczamy pod poduszką, na której będziemy spali.
* Na stoliku nocnym stawiamy kamienie, które sprzyjają miłości i namiętności. Są to: granaty, różowy kwarc, a także biżuteria z rubinami. Usuwamy z widoku, a najlepiej w ogóle z sypialni ametysty, bo są to kamienie ascezy i wyrzeczenia.
* Ze ścian zdejmujemy wszystkie obrazki z samotnymi osobami, smutnymi zwierzętami, bitwami i innymi działaniami wojennymi, jak również z zimowymi pejzażami – bo nawet jeśli są piękne, to nie kojarzą się wcale z namiętną miłością!
* Bardzo dobre rezultaty może dać spanie na magicznej poduszce. Aby ją zrobić, trzeba do poszewki włożyć kombinację trzech ziół dodanych w równych proporcjach: świeżego rozmarynu, rulonika cynamonu i ząbka czosnku. Rozmaryn przywołuje miłość, cynamon to afrodyzjak, a czosnek odstrasza duchy i demony, które w intymnych sytuacjach nikomu do niczego nie są potrzebne.
* Na oknie warto postawić doniczkę z bazylią – kolejnym ziołem, które przywołuje namiętność.
* Przed snem zapalamy czerwoną świecę. Wpatrując się w jej płomień, z żarem w głosie wypowiadamy proste zaklęcie: „Przywołuję dziś namiętną miłość w moim śnie”. Robimy to, aby oczyścić umysł z gonitwy myśli i nastawić się emocjonalnie na zupełnie inne przeżycia. Po zgaszeniu świecy powtarzamy zaklęcie, aż do... zaśnięcia!