Z Pawłem Karwatem, jasnowidzem z rocznika 1981, autorem „Ezoteryki astralnej”, rozmawia Wojciech Jóźwiak.
– Jak to jest, kiedy się „jasnowidzi”? Klient stawia Ci pytanie, zgłasza swój problem, ale jak Ty dostajesz odpowiedź?
Zwykle posługuję się jego fotografią. Spoglądam na nią i wtedy pojawiają się obrazy. Pytanie, obrazy i zdjęcia stają się jednym. Wówczas notuję te obrazy i w ten sposób spisuję wizję. Klienci potem potwierdzają, że są one zgodne z prawdą, trafne. To jest w sumie proste i dlatego trudno to opisać.
– Co powinna przedstawiać taka fotografia, żeby dobrze zadziałała?
Na zdjęciu może być osoba sama lub w jakimś otoczeniu. Wystarczy tylko twarz. Fotografia nie musi być nowa.
– Domyślam się, że przychodzą Ci jakieś myśli i coś pojawia się w Twoim polu świadomości. Po czym odróżniasz myśli lub wyobrażenia, które są zwyczajne i nie należą do jasnowidzenia, od tych, które nim są?
Wizje, czyli obrazy jasnowidzenia, są naładowane specjalnym rodzajem energii życiowej. Gdy uświadamiamy sobie własną aurę, uczymy się rozróżniać energię. Odróżniam wizje od zwyczajnych myśli po energii, można powiedzieć: po smaku.
– Czym się wyróżniają te myśli i wyobrażenia, które są przekazem jasnowidzenia?
Są wyraźniejsze niż zwykłe myśli, bardziej kolorowe i posiadają ów posmak rzeczywistości.
– Co one mają szczególnego?
Jaśnieją, są napełnione światłem. Dostarczają przez to wyjątkowego doświadczenia – można powiedzieć: duchowego. Ścieżka jasnowidzenia prowadzi do duchowego rozwoju.
– Ludzie pewnie pytają Cię o najrozmaitsze rzeczy. Na jaki rodzaj pytań najsprawniej przychodzą Ci odpowiedzi? Co jasnowidzowi jest najłatwiej „zobaczyć”?
Łatwość zależy nie od problemu, tylko raczej od nawiązania telepatycznego kontaktu z aurą klienta. A klienci bywają różni. Niektórzy są tak zablokowani, że nie dają dostępu.
Inni są tak otwarci, że odpowiedzi po prostu same cisną się w oczy.
Ważna rzecz: jasnowidz nie jest wszechwiedzący! Osiąga coś, co ojciec Klimuszko nazwał przebłyskami jasnowidzenia. Jest to kwestia dostrojenia do tego, co można widzieć, co pozwala się poznać – a nie wszechwiedza. Jasnowidzenie przypomina taką psychotroniczną psychoanalizę.
– Czy umiejętność jasnowidzenia nie przeszkadza Ci w zwykłym życiu?
Raczej pomaga! Jednak zauważyłem, że jasnowidzenie działa na innym poziomie. Zwykłe życie nie wzbudza we mnie wizji: kiedy chcę czegoś się dowiedzieć, korzystam z telefonu albo normalnie pytam ludzi o to lub tamto. Ale gdy zaczynam pracować, wtedy jasnowidzenie staje się wszechobejmujące. Można powiedzieć, że wchodzę w specjalną strefę jasnowidzenia.
pawelkarwat@poczta.onet.pl