Nawet najdokładniej przestrzegany kalendarzyk małżeński daje jedną szansę na pięć zajścia w ciążę. Zwykle tłumaczy się to tym, że kobieta nieprawidłowo oceniła swój normalny termin jajeczkowania.
Ale może także chodzić o coś zupełnie innego.
Teoretycznie każda kobieta, która regularnie miesiączkuje, może zajść w ciążę tylko w ciągu kilku dni w środku cyklu: dwóch, trzech przed owulacją i dwóch, trzech po jej zakończeniu. A jednak, jak wiadomo, wcale nie jest to regułą. Zwykle tego rodzaju „pomyłki” tłumaczy się tym, że kobieta nieprawidłowo oceniła swój normalny termin jajeczkowania.
Tymczasem być może chodzi o coś zupełnie innego. Naukowcy dowodzą, że silne przeżycia pewnego rodzaju, różne czynniki psychiczne i towarzyszące temu emocje mogą spowodować dodatkową owulację, a w konsekwencji zajście w nieplanowaną ciążę.
Naturę ciężko oszukać
Joanna, mężatka z Lublina, miała już trzyletniego synka. Obydwoje z mężem uznali, że nie będą się starać o drugie dziecko, gdyż po prostu ich na to nie stać. Joanna uznała, że wróci do pracy i pomoże w utrzymaniu rodziny. Jednak gdzieś w głębi duszy bardzo tęskniła do tego okresu, kiedy jej synek był mały i karmiła go piersią. Gdzieś pod skórą pulsowało w niej bardzo silne pragnienie posiadania drugiego dziecka.Kiedyś jej przyjaciółka zaprosiła ją oraz ich wspólną znajomą na działkę. Obie koleżanki były świeżo upieczonymi matkami. Cały dom pachniał niemowlętami: mlekiem, dziecięcymi kosmetykami, pieluszkami. Joanna czuła, że ta atmosfera robi z nią coś dziwnego. Wieczorem, po powrocie do domu, chciała się kochać. Bardzo silnie przeżyła seks ze swoim mężem. Była jednak zupełnie spokojna – bo był to dopiero drugi dzień po zakończeniu miesiączki. Jakie więc było zdumienie jej i męża, kiedy okazało się, że Joanna zaszła w ciążę.
Sama potem interpretowała to w ten sposób, że obecność gaworzących niemowląt, zapach, atmosfera na działce coś w niej rozregulowały i spowodowały dodatkową owulację. A to współgrało z jej głębokim pragnieniem – posiadania jeszcze jednego dziecka.
Harmonia duszy i ciał
Nie tylko tego rodzaju przeżycia mogą spowodować dodatkową owulację. U gryzoni stwierdzono występowanie owulacji prowokowanej. To znaczy, że u samiczki jajeczkowanie następuje wtedy, gdy dopadnie ją jakiś jurny samczyk i zacznie odbywać z nią stosunek płciowy. Od gryzonia do człowieka droga wcale nie taka daleka. I podejrzewa się, że podobny mechanizm może występować również u nas.
Jeżeli kobieta spotka partnera, który jest dla niej niezwykle atrakcyjny, takiego, który porusza w niej najgłębsze pokłady kobiecości, z którym kochanie się przenika ją od czubka głowy aż do pięt – to może się zdarzyć, że w trakcie orgazmu nastąpi dodatkowa owulacja. I zajście w ciążę. Ma to następujące uzasadnienie: często ta bardzo duża, instynktownie odczuwana wzajemna atrakcyjność wiąże się z doskonałym biologicznym dopasowaniem dwojga ludzi. I z punktu widzenia natury warto spowodować, żeby te dwa tak dobrze dobrane egzemplarze ludzkie miały dziecko. A że owym egzemplarzom często krzyżuje to plany? Trudno. Niech stosują pewniejsze środki antykoncepcyjne.