Pachnące suszonym rumiankiem, nagietkiem i macierzanką mydlane rękodzieła. Dobrze myją, fantastycznie pielęgnują. A gdyby zrobić je w domu, tak jak się to robiło za czasów naszych babć...
Ziołowe mydełka robiła moja prababcia Ludwika. Uwielbiała zapach macierzanki i rumianku, a że trudno było zdobyć ziołowe kosmetyki pachnące wyłącznie tymi kwiatami, sama bawiła się w lepienie mydełek z płatkami uzbieranych przez siebie ziół. Prababcia dożyła sędziwego wieku. Do końca słynęła w rodzinie z ciętego języka (ach, te jej niezrównane przekleństwa z czasów carskich!), burzy wijących się srebrnych włosów oraz świeżej, młodzieńczej i pełnej blasku cery. Ponoć zawdzięczała ją właśnie swoim eksperymentom kosmetycznym. Nie ufała bowiem produkcji przemysłowej. Poza mydełkami przyrządzała również miodowe maseczki, kremy odżywcze i szampony z żółtkiem.
Przepis na mydełko
Mydełka ziołowe to cudowne pamiątki z letnich spacerów. Można je wykonać zarówno ze świeżych, jak i suszonych płatków kwiatów oraz ziół. Są zdrowe, pięknie pachną, doskonale pielęgnują i ślicznie wyglądają w łazience. Mogą leżeć przez całą zimę. I co ważne, wyjątkowo łatwo je zrobić.
Trzeba tylko kupić bezzapachowe mydło. Prababcia używała przedwojennej marki Biały Jeleń, którą zalecano osobom cierpiącym na uczulenia. Takie kostki można kupić i dziś. Podobną recepturę ma słynne francuskie mydło marsylskie z oliwą z oliwek. Mydło ścieramy na tarce jarzynowej z grubymi oczkami. Następnie dodajemy płatki kwiatów i – dla wzmocnienia efektu – kilka kropelek olejku eterycznego (na przykład z majeranku, goździków, lawendy czy drzewka herbacianego, bo wszystkie mają właściwości dezynfekujące).
Kwiatki – do wyboru. Płatki nagietka pomagają zagoić wypryski, skrzyp zamyka pory i ujędrnia, lipa koi podrażnienia. Ale możecie dodać po prostu takie, jakie najbardziej lubicie, na przykład pokruszone płatki róży, maciejki, rumianku.
A jeśli chcecie skomponować mydełko pilingujące, trzeba będzie dodać płatki owsiane, otręby lub bardzo drobno zmielone skorupki włoskich orzechów (na wszelki wypadek przesiejcie je przez sitko, żeby pozbyć się za dużych i ostrych kawałków).
Teraz rozpuszczamy wiórki mydła w garnuszku, w odrobinie wody lub ziołowego naparu, na przykład rumiankowego czy nagietkowego. Nie stawiamy garnuszka bezpośrednio na ogniu, lepiej rozmieszać masę w kąpieli wodnej. Na koniec, gdy wszystkie składniki się połączą, formujemy nasze mydełka w cegiełki, kulki lub wałeczki. I gotowe.