O wysokim ciśnieniu napisano opasłe tomy rozpraw. Zrozumiałe, bo to poważna choroba. A niskie ciśnienie jest bagatelizowane. Czy słusznie?
Trochę tak. Bo zazwyczaj nie jest ono groźne dla zdrowia. I w związku z tym większość lekarzy uważa je raczej za dolegliwość z gatunku towarzyskich niż za poważną chorobę. Poza tym uwaga medycyny skierowana jest na obniżanie ciśnienia, a nie jego podwyższanie – mówi Krystyna Knypl, lekarka specjalizująca się w chorobach wywołanych problemami z ciśnieniem.
Będzie to więc tekst o towarzyskiej dolegliwości.
Niczym słynny „globus” Emilii Korczyńskiej z powieści „Nad Niemnem” Elizy Orzeszkowej.
Opowieść zaczyna się od serca, przez które przepływa krew. Tętnicami odpływa, a żyłami wraca. Wszystko działa bez zarzutu, pod warunkiem, że owe naczynia krwionośne mają sprężystą i elastyczną strukturę.
Kłopoty zaczynają się, gdy naczynia zwężają się i siła, z jaką krew przez nie przepływa, musi być większa – mówimy wówczas o podwyższonym ciśnieniu. Jeśli zaczynają się rozszerzać, krew płynie wolniej i ciśnienie się obniża. Co się wówczas dzieje? Brak dostatecznej ilości tlenu i substancji odżywczych, które krew transportuje, powoduje dyskomfort w funkcjonowaniu organizmu.
Gdy problemem jest pobudka
Najczęściej skarżą się młode kobiety. Opowiadają, że rano trudno im wstać z łóżka. I właściwie tuż po przebudzeniu mają ochotę zwinąć się w kłębek i ponownie zapaść w sen, najlepiej do południa. Przyznają, że kawa stawia je na nogi – jednak nie na długo. W ciągu dnia nie tryskają energią. Skarżą się na zimne dłonie oraz stopy, często boli je głowa, czasami męczą ciemne plamki przed oczami. I jak mantrę powtarzają zdanie: „Jestem taka zmęczona”.
Amerykanie, uwielbiający statystyki, stworzyli nawet sylwetkę osoby, która najczęściej cierpi z powodu niskiego ciśnienia. To kobieta między 20. a 45. rokiem życia. Blondynka, o wiotkiej budowie ciała oraz jasnej skórze, często usianej piegami.
Oczywiście – to nie jest reguła. Bywają osoby otyłe i ciemnowłose, które nie mogą dać sobie rady z chronicznym wręcz zmęczeniem, i mężczyźni narzekający – po babsku – na ból głowy oraz kłopoty z rozruszaniem się każdego ranka.
To jednak nie wszystko. Nie można wyłącznie specyficznej budowie ciała przypisywać skłonności do niskiego ciśnienia krwi. Nie tylko bowiem kruchość ciała, ale również kruchość psychiki powoduje skłonność do niskiego ciśnienia.
Brak wiary w siebie
Niedociśnieniu towarzyszą: nieustanne zmęczenie, częste bóle głowy, skłonność do omdleń oraz kiepski nastrój i wewnętrzny niepokój. Słowem, stan nieustannego znużenia. A kiedy nic nam się nie chce? Gdy zwalają się nam na głowę problemy. Niektórych ludzi kłopoty mobilizują, innych – wprost przeciwnie, zwalają z nóg. I właśnie ci ostatni mają tendencję do problemów z niskim ciśnieniem.
Pytanie brzmi: dlaczego? Z bardzo prostej przyczyny – bierność powoduje zastój. Nic nam się nie chce, nie potrafimy podjąć decyzji, najmniejszy nawet kłopot sprawia, że omdlewamy ze strachu. Energii nie ma w nas za grosz. Brakuje ruchu, aktywności. Czyli serce pracuje wolniej i ciśnienie krwi automatycznie spada. Oto cały powód.
Rada: „otrząśnij się, zacznij żyć aktywnie” jest najlepszą z możliwych, choć brzmi banalnie.
Początek zmian
Niskociśnieniowcy nie powinni zamykać się w czterech ścianach. Oni najbardziej z nas wszystkich potrzebują jak najwięcej przebywać na świeżym powietrzu. A oprócz tego regularnie uprawiać jakiś sport. Początki są trudne, bo zmęczenie zabija ochotę na jakąkolwiek aktywność. Jednak trzeba! Znacznie lepiej jest trochę się poruszać, dotlenić organizm, poczuć wiatr we włosach i doznać uczucia fajnego zmęczenia, niż przeżyć życie jak mimoza, narzekająca, że nic jej się nie chce.
Ale to dopiero początek zmian. Ludziom z niskim ciśnieniem szkodzą wszelkie używki. Przede wszystkim alkohol – bo choć z początku ożywia, potem wywołuje gwałtowny spadek ciśnienia. Uwaga! Wyjątkiem jest szampan, który zawiera dwutlenek węgla pobudzający serce i krążenie krwi.
Na czarnej liście jest też nikotyna – również z początku dodaje energii, ale potem powoduje spadek ciśnienia. Mało tego! Lekarze twierdzą, że niemożliwe jest trwałe ustabilizowanie niskiego ciśnienia, gdy jesteśmy nikotynowymi nałogowcami. Rzucenie palenia przynosi wyraźną poprawę zdrowia i podwyższa ciśnienie.
Nie dla niskociśnieniowców są także obfite i tłuste posiłki, gdyż trawienie powoduje odpływ krwi z mózgu do żołądka i natychmiastowy spadek formy objawiający się sennością. Najlepszym rozwiązaniem jest przejście na zdrową dietę (na przykład śródziemnomorską) i zjadanie jak największej ilości warzyw i owoców. Są one doskonałym źródłem energii oraz składników odżywczych, a trawi się je łatwiej niż gęste zupy, mięsa polane sosami czy fast foody.
Kawa to zbyt mało
Choć na początek dnia jest doskonała, bo zawiera kofeinę przyspieszającą rytm serca. Podobnie działa herbata, ale jest ona mniej popularnym napojem na „dzień dobry”. Trzeba jednak pamiętać, aby tych małych czarnych nie było w ciągu dnia zbyt wiele – najwyżej trzy.
Są też inne, równie przyjemne sposoby, aby dodać sobie wigoru. Zacznijmy od pobudki.
Zamiast błyskawicznie wyskakiwać z łóżka tuż po usłyszeniu budzika, lepiej zastosować sposób japoński. Otwieramy oczy i przeciągamy się w łóżku jak kot.
Jeszcze chwilę leżymy w ciepłej pościeli. Wstajemy powoli, ale zamiast do kuchni po kawę idziemy do okna. Otwieramy je na oścież i napawamy się świeżym powietrzem. Ono doskonale pobudzi nas do działania. Potem obowiązkowo chłodny prysznic. I dopiero potem kawa. To naprawdę działa!
A gdy w ciągu dnia dopadnie nas znane uczucie osłabienia, trzeba oderwać się od obowiązków i wyjść na powietrze. Ideałem jest dość szybki, kilkunastominutowy spacer pośród zieleni. A wieczorem, aby odgonić bezsenność – o dziwo, też częsty problem niskociśnieniowców – dobrze poćwiczyć albo pomedytować. To uspokaja skołataną duszę i stabilizuje funkcjonowanie organizmu. A tego nam przecież potrzeba.
Szczypta optymizmu
– Niskie ciśnienie potrafi utrudniać życie, ale na szczęście nie jest to przypadłość „na zawsze”. W naszej części świata ciśnienie krwi podnosi się wraz z wiekiem.
I to jest dobra wiadomość. Zła jest taka, że ten proces zaczyna się dopiero w okolicach pięćdziesiątki – stwierdza doktor Krystyna Knypl.
W dodatku ludzie zmagający się z niskim ciśnieniem żyją dłużej. I to można chyba uznać za zdecydowany pozytyw tej uciążliwej dolegliwości.
„otrząśnij się, zacznij żyć aktywnie”
Korzystałam z książki Gerharda Leibolda
„Niskie ciśnienie krwi”;
Trzy rodzaje niedociśnienia
Medycyna niskie ciśnienie nazywa fachowo hipotonią i wyróżnia jej trzy rodzaje.
• Pierwszy to hipotonia pierwotna. Przyczyny jej pojawienia się nadal są dla lekarzy zagadką. W żargonie medycznym podaje się, że jest to „cecha osobnicza o nieustalonej przyczynie”. Lekarze twierdzą, że ten rodzaj niedociśnienia może pojawić się z powodów psychologicznych, na przykład nadmiernego stresu, niskiego poczucia wartości, braku wiary we własne możliwości.
• Drugim rodzajem jest hipotonia wtórna. Mówimy o niej, gdy niedociśnienie pojawia się z powodu powikłań po przebytych chorobach. Najczęściej są to problemy z układem krążenia, a także zaburzenia hormonalne. Ale kłopotów z ciśnieniem można nabawić się również w trakcie długiej rekonwalescencji, gdyż trwające tygodniami leżenie w łóżku powoduje rozluźnienie naczyń krwionośnych.
• Najgroźniejsza jest hipotonia ortostatyczna. Występuje u ludzi w podeszłym wieku. Objawia się gwałtownymi wahaniami ciśnienia podczas zmiany pozycji ciała, na przykład z leżącej na siedzącą.
Rośliny które warto znać
Niskie ciśnienie krwi rzadko podwyższa się lekami na receptę. Lekarze przepisują je niechętnie, uważając – zresztą słusznie – że znacznie lepsze są metody naturalne. Jedną z nich jest na przykład stosowanie ziół. Sprawdźmy, jak działają.
Głóg – kwiaty, owoce i liście uważane są za podstawowy środek stosowany w ziołolecznictwie przy dolegliwościach serca i układu krążenia. Wytworzone z nich leki wzmacniają mięsień sercowy i stabilizują ciśnienie. Owoce głogu można kupić w sklepach zielarskich, pakowane są w saszetki, z których przygotowuje się herbatkę – pijmy ją przed snem. Można wypróbować także herbatkę sporządzoną z takiej samej ilości głogu, chmielu i jemioły. Kłopoty z bezsennością powinny zniknąć już po czterech dniach kuracji.
Rozmaryn – jest ziołem pobudzającym. Stosowany wewnętrznie w postaci kropel może zastąpić poranną kawę i zimny prysznic. Ma tak silne działanie, że nie wolno zażywać go po godzinie 17, może bowiem utrudniać zaśnięcie. Kilka kropel olejku rozmarynowego można dodać również do porannej kąpieli.
Żarnowiec – zwany zajęczym grochem, podwyższa ciśnienie krwi, ale należy stosować go ostrożnie, gdyż może wywołać dolegliwości układu krążenia. Paczuszkę z tym ziołem kupimy w sklepie zielarskim.
Sposoby na lepszą formę
WODA MA W SOBIE MOC
Najpopularniejszym, najprostszym i działającym natychmiast sposobem podwyższenia ciśnienia jest… chłodny prysznic. Zimna woda poprawia napięcie naczyń krwionośnych i tym samym podnosi ciśnienie.
Rewelacyjnie stawia na nogi, zwłaszcza rankiem.
Jeśli nie przepadasz za zimnym prysznicem, wodną terapię zacznij od metody łagodniejszej, choć równie dobrej. Czyli na przykład od natrysków naprzemiennych – chłodnych i ciepłych. Zasada jest taka: zaczynamy od ciepłego strumienia wody i polewamy nim ciało przez około 2 minuty, na 10-15 sekund zmieniamy wodę na chłodną, potem znów wracamy do ciepłej. Kończymy zimną wodą.
Można też zastosować sposób znany od co najmniej 150 lat, polecany w dawnych kurortach i uzdrowiskach. Pierwotnie wykonywano go w strumieniu, w którym woda zawsze jest lodowata. Dzisiaj możemy użyć wanny. Nalewamy do niej wodę na wysokość połowy łydek i zaczynamy… chodzić, tak aby za każdym razem wyjąć jedną stopę całkowicie z wody. Zabieg trwa tylko dwie minuty. Warto wykonywać go kilka razy dziennie. Stosowany wieczorem ma działanie usypiające.
ŚPIJ DOBRZE
Bo mocny sen ma kolosalne znaczenie w łagodzeniu dolegliwości związanych z niedociśnieniem. Może wydać się dziwne, że osoby nieustannie ospałe i zmęczone borykają się z bezsennością.
Niestety, to częsta przypadłość. Z prostej przyczyny – zaburzony obieg krwi powoduje niedokrwienie mózgu. Stąd te kłopoty. Leki nasenne wcale nie rozwiązują problemu, gdyż utrudniają jeszcze bardziej poranną pobudkę.
Doskonałym rozwiązaniem jest systematyczna wieczorna gimnastyka relaksacyjna, może to być joga, stretching, pilates. Słowem coś, co ma działanie uspokajające. Nadmierny wysiłek podwyższa ciśnienie krwi i może utrudniać zasypianie.
A gdy zasypianie naprawdę jest koszmarem, można wypróbować stary psychologiczny trik. Polega on na powiedzeniu sobie: „Teraz przez całą noc nie zmrużę oka”. I to przewrotne zdanie ma potężną moc sprawczą – nasza podświadomość zadziała odwrotnie, po jego wypowiedzeniu można raptownie zapaść w głęboki sen.
ŻYJ AKTYWNIE
Systematyczna gimnastyka również podwyższa niskie ciśnienie. Wysiłek fizyczny powoduje, że serce pracuje intensywniej i dzięki temu poprawia się zaopatrzenie organizmu w krew oraz tlen.
Te efekty można pogłębić, stosując specjalne ćwiczenia oddechowe. Alternatywą dla ćwiczeń w klubie fitness jest między innymi szybki spacer (powolny ciśnienia nie podwyższy). Trening polega na pokonywaniu trzy razy w tygodniu dystansu około czterech kilometrów. Można polecić też jogging (idealny rankiem), jazdę na rowerze oraz pływanie.