Kościół zagroził posłom ekskomuniką. To mocny nacisk na polityków opowiadających się za nową ustawą o in vitro, o sztucznym zapłodnieniu. Za jej wynalezienie przyznano w tym roku Nagrodę Nobla.
Biskupi wysłali ostrzegawczy list do prezydenta, premiera, marszałków sejmu i senatu, a nawet do szefów klubów poselskich, by nie głosowali za in vitro. Porównali tę metodę do eugeniki, selektywnego rozmnażania ludzi, kojarzonej z hitlerowskim programem stworzenia „czystej” rasy germańskiej – wysokich blondynów o niebieskich oczach. Wcześniej arcybiskup Henryk Hoser, ordynariusz diecezji warszawsko-praskiej, zagroził posłom ekskomuniką.
Biskupi jak dogmatyczny Saturn
W horoskopie Polski na straży religii stoi dogmatyczny Saturn w złączeniu z Merkurym, a to oznacza, że hierarchowie zawsze będą stali na straży konserwatywnych wartości i zawsze będą darli koty z władzą świecką. Tym razem biskupi otwarcie lobbują na rzecz wycofania liberalnych ustaw, jawnie naciskając na polityków, przekraczając zasadę rozdziału Kościoła od państwa. Spór tronu i ołtarza nigdy zresztą dobrze się nie kończy, o czym wiadomo od czasu zamordowania św. Stanisława z rozkazu króla Bolesława Śmiałego na początku średniowiecza. Gdy sięgniemy po wiedzę astrologiczną, w szczególności po naukę o domach horoskopu, szybko uchwycimy te zawiłe, często dramatyczne zależności.
Kościół chce mieć władzę
Władzę symbolizuje dom dziesiąty, natomiast Kościół i przywódcy religijni reprezentowani są przez dom poprzedni, czyli dziewiąty. Relacje pomiędzy tymi dwoma sferami horoskopu są bardzo kłopotliwe. Z punktu widzenia religii władza stanowi dom następny, czyli drugi, który mówi o własności, sile oraz swoistym zabezpieczeniu, a zwłaszcza o czymś, na czym można zbić kapitał i zdobyć wpływy. Chcąc nie chcąc, Kościół traktuje liderów politycznych jak swoją własność. Są mu niezbędni do osiągania celów, bo stanowią gwarancję wszelkich korzyści, o czym najlepiej świadczy działalność komisji majątkowej przyznającej Kościołowi rekompensaty za mienie utracone w PRL. Pracowała tak gorliwie, że z rozpędu przyznała zakonom i parafiom grunty, które Kościół utracił w XIX wieku dekretami zaborców.
Astrologia ostrzega: polityk służalczo słuchający Kościoła poniesie klęskę! A czym dla władzy jest religia? Czy na sojuszu z przedstawicielami religii władza również może coś ugrać? Niestety, nie. Dla władzy duchowni przywódcy są domem poprzednim, czyli ostatnim, dwunastym, który oznacza klęskę, zniszczenie i upadek. Polityk romansujący z episkopatem prędzej czy później doprowadzi się do zguby, utraci stanowisko i, zamiast działać w imieniu swoich wyborców, przemieni się w wyznawcę ideologii, stając się jej zakładnikiem.
Jak się okazuje, hasła nawołujące do rozdziału państwa od Kościoła mają uzasadnienie astrologiczne, ale dzisiejszy spór biskupów i części polityków nieprędko zostanie zażegnany.