Podczas miesiączki wiele kobiet czuje się fatalnie. Najchętniej zamknęłyby się w czterech ścianach swojego domu. Błąd! Te dni to najlepszy czas na spotkania w kobiecym gronie!
W wielu tradycjach kobieta, która miała okres, uznana była za „nieczystą”, gdyż wierzono, że jej organizm w tych dniach wydala nagromadzone przez cały miesiąc zanieczyszczenia. Dlatego też kobiety były izolowane od reszty społeczności i na czas okresu zamieszkiwały specjalne szałasy lub namioty. Antropologowie znajdowali je na Hawajach, u rdzennych ludów obu Ameryk, w Indiach, Nepalu, Chinach, ale też na całym obszarze Afryki. Gdy dzisiejsze emancypantki słyszą o podobnym izolowaniu kobiet, nie ukrywają oburzenia. Jednak gdy przyjrzymy się bliżej temu zjawisku, zaczniemy doceniać jego plusy. Mało tego, zrozumiemy, dlaczego coraz częściej kobiety na całym świecie wracają do zapomnianych tradycji...
Z własnej woli
Ten zwyczaj izolowania się przez kobiety opisała w swojej głośnej, zwłaszcza w USA, powieści z czasów biblijnych „Czerwony namiot” Anita Diamant, amerykańska dziennikarka. Dziś trudno w to uwierzyć, ale badania antropologów wyraźnie wskazują na to, że „czerwone namioty” funkcjonowały nie z powodu nakazu mężczyzn, lecz... kobiet!
Co czuła zamykająca się w czerwonej chatce kobieta? Trudno jednoznacznie ocenić, ale można przypuszczać, że dla miesiączkującej dziewczyny był to czas wolności, gdyż tylko tam, w towarzystwie innych kobiet z tej samej wioski, z tego samego plemienia, mogła otwarcie porozmawiać o swoich problemach i liczyć na wsparcie. Z dala od męskich spojrzeń panie dzieliły się swoimi troskami i radościami. Opowiadały legendy, baśnie, śpiewały pieśni. Celebrując swą kobiecość, wspierały się, czerpiąc od siebie siłę i mądrość. W różnych rejonach spotkania miały inny przebieg. I tak kobiety Afryki spotykały się w tajnych stowarzyszeniach kobiecych, w Azji – by razem tańczyć święty taniec brzucha. Słowem, tradycja kobiecych spotkań jest tak stara, jak ludzkość.
Drzwi do wolności
Nic dziwnego więc, że w wielu kulturach czas menstruacji był dla kobiet okresem oczyszczenia nie tylko fizjologicznego, ale przede wszystkim psychicznego, gdyż pozwalał zrzucić z barków ciężar bycia zdominowaną. Takie spotkania miały jeszcze jedną zaletę: w dawnych czasach wszystkie kobiety z danej wioski, które nie były w ciąży, za sprawą feromonów miesiączkowały w tym samym czasie – czasie określonym przez Księżyc. Razem odprawiały rytuały, a ich więzy stawały się niezwykle mocne. Kobieta, która nie miesiączkowała w tym samym czasie, co jej współplemienniczki, szła na spotkanie z Księżycem. Siedziała w promieniach księżycowego światła i prosiła go, by przywrócił jej równowagę. Miała więc świadomość, że „coś z nią jest nie tak”.
Księżyc znów dominuje
Doniesienia antropologów sprawiły, że na całym świecie kobiety zaczęły wskrzeszać pradawne rytuały. I choć towarzyszy im całkiem nowa, unowocześniona oprawa, warto przyjrzeć się temu zjawisku z bliska. W dużych miastach w Polsce zaczęły powstawać kobiece zgromadzenia, gdzie raz w miesiącu panie mogą się spotkać. Pierwsza taka grupa powstała w 2008 roku w Krakowie, a jej uczestniczki spotykają się raz w miesiącu, czasem dwa razy, w czasie nowiu i w czasie pełni Księżyca. Drugi namiot został rozbity w Trójmieście, kolejny w Warszawie. Bez względu na lokalizację każda grupa próbuje wskrzesić dawne rytuały. Kobiety starają się wykorzystać ten czas na refleksję, odpoczynek w towarzystwie pań w różnym wieku po to, aby podzielić się, poglądami, emocjami, pasjami, trudnościami, marzeniami...
Wspólnota daje siłę
Spotkania w czerwonych namiotach są więc idealne dla kobiet, które chcą doświadczyć wspólnoty z innymi kobietami. Spotkania pozwalają się wyciszyć i znaleźć zrozumienie w kobiecym gronie. Poza tym zajęciom towarzyszy zwykle temat główny, wokół którego toczy się dyskusja. Warto też wiedzieć, że warsztaty są otwarte dla każdej kobiety.
Często zapraszani są goście, np. wizażystka, trener osobistego rozwoju, organizowane są warsztaty głosowe, découpage, robienia biżuterii i inne.
Podczas spotkań każda z pań może uważniej przyjrzeć się sobie, odkrywając różne, nie zawsze miłe, aspekty kobiecości. Warsztaty pomagają odkryć, jak korzystać z własnej wewnętrznej mocy. I wreszcie najważniejsze: spotkania pomagają zaakceptować i pokochać siebie bez wyolbrzymiania swoich zalet lub wad. Czy można osiągnąć to wszystko, zamykając się w czterech ścianach swojego pokoju?
Anity Diamant wydał Rebis