Wyobrażamy sobie, że żywią się według kuchni pięciu przemian, urządzają mieszkania w stylu feng shui oraz nieustannie ćwiczą tai-chi bądź wushu. A jak jest naprawdę? Wojciechowi Jóźwiakowi opowiada o tym Lidia Bartczak, która od siedmiu lat pracuje w Chinach i Hongkongu.
Czy Chińczycy planują sobie życie według chińskiego horoskopu? Czy wierzą, że rok Szczura jest dobry na inwestycje, a rok Bawołu zwiastuje stabilizację?
Tak! Zodiak chiński w Kraju Środka jest bardzo popularny. Nowych znajomych Chińczycy często pytają, w roku którego zwierzęcia się urodzili. Ja urodziłam się w roku Tygrysa i kiedyś zdarzyło mi się pracować w zespole, który składał się z trzech osób z roku Kozy. Moi współpracownicy byli bardzo zadowoleni z Tygrysa, który nad nimi czuwał.
Młode pary sprawdzają, czy mają zgodne lata według zodiaku. Rodzice będą najbardziej szczęśliwi, jeśli ich syn z roku Konia poślubi dziewczynę urodzoną w roku Psa. Najlepiej byłoby przy tym, gdyby urodził im się mały Tygrys. W latach najpomyślniejszych zwierząt – Tygrysa, Smoka, Konia, Psa i Małpy – rodzi się najwięcej dzieci. Za to w latach Małpy i Kozy Chińczycy zawierają najmniej małżeństw.
I rzeczywiście radzą się Księgi Przemian I Ching? Czy menedżerowie podejmują decyzje zależnie od tego, który heksagram im wypadnie?
Księga Przemian jest mało znana, pewnie dlatego, że długo była w Chinach zakazana. Teraz można ją kupić w księgarni, ale nie cieszy się popularnością. Osoby, które pytałam, twierdziły, że to książka stara i trudno ją zrozumieć.
|
Lidia Bartczak |
A domy i mieszkania urządzają według nakazów feng shui?
To zależy od regionu. Na północy Chin mało kto się przejmuje feng shui. Za to na południu, zwłaszcza w Hongkongu, feng shui jest wszechobecne. Konsultanci badają, czy nowe biuro będzie sprzyjało rozwojowi i bogaceniu się firmy. W biurach umieszcza się akwaria ze szczęśliwą liczbą złotych rybek. Niedawno spytałam kolegę informatyka, czy nie mógłby się przenieść do innej części biura. Stwierdził, że tak, jeśli w nowym miejscu będzie lepsze feng shui.
Spece od feng shui są również wzywani do pomocy przy wyborze najodpowiedniejszego imienia dla nowo narodzonych dzieci. Taka usługa sporo kosztuje, ale uważana jest za inwestycję w przyszłość potomka. Za równowartość 1,2 tys. zł rodzic otrzymuje zestaw 10 imion (składających się z 2 bądź 3 znaków), które mają zapewnić dziecku pomyślność, długowieczność, bogactwo lub mądrość.
Czy to prawda, że rano Chińczycy masowo wychodzą z domów, by ćwiczyć tai-chi na powietrzu?
Ciekawe, że tai-chi jest popularne wyłącznie w dwóch grupach wiekowych: ludzi w wieku mocno zaawansowanym i młodzieży szkolnej. Na skwerkach i w parkach od 5 rano można zobaczyć staruszków ćwiczących układy z mieczem lub z wachlarzem. Typowa rozgrzewka to rozciąganie nogi zaczepionej gdzieś na drzewie lub opartej o wysoki słupek. Trzeba przyznać, że starzy Chińczycy są zadziwiająco wygimnastykowani! Druga ćwicząca grupa to młodzież. Szczególnie wielu niedorosłych ludzi uczy się tai-chi i kung-fu w okolicy miasta Zhengzhou nieopodal Świątyni Shaolin. Wokół jest wiele szkół z internatami, gdzie rodzice wysyłają dzieci w nadziei, że nauczą się tych dyscyplin.
I każdy Chińczyk zna tak dobrze sztuki walki jak Bruce Lee?
Przeciętny zjadacz ryżu zna wushu tylko z filmów z Jetem Li bądź Jackie Chanem. Nowe pokolenie zamożniejszych Chińczyków uczy się raczej gry w golfa niż kung-fu.
Czy w Chinach przyrządza się potrawy wg metody pięciu przemian i pilnuje kolejności żywiołów?
Dla pewności zapytałam znajomego Chińczyka w Pekinie, który gotuje i jest dość dobrze zorientowany w kwestii feng shui i astrologii chińskiej, co wie na temat kuchni pięciu przemian. Okazało się, że nie wie nic...
A te dzwoniące kulki do obracania w dłoniach (zdobione w smoki bądź znak tao) to tylko popularny suwenir dla turystów. W chińskich domach ich nie ma!